Kochany tatusiu,
wiesz dobrze, że nie przegapiłem Dnia Ojca, pamiętałem o Tobie. Musiałem tylko pozbierać myśli, uporządkować je. Nadać im kształt.
Nie chcę Ci pisać, co u nas w domu. Chociaż jesteś daleko to wiem, że jego sprawy są zawsze bliskie twemu sercu. Masz nas zawsze w swoje opiece. Twoja troska towarzyszy nam nawet z takiej ogromnej odległości. Chociaż ja czasami czuję, że jesteś tu tak bardzo blisko mnie. Nas.
Kilka dni temu przeczytałem artykuł o Tobie i o Twoich dziełach. Możliwe nawet, że to było w Dzień Ojca. Najtęższe umysły świata próbują zrozumieć to, czego dokonałeś. Jak Ty to zrobiłeś? Z punktu o promieniu mniejszym niż długość Plancka wybuchnąłeś cały widoczny Wszechświat. Niby to wiem od lat, ale czytając artykuł o teorii inflacji, a przede wszystkim widząc obraz jak to mogło wyglądać stanąłem z zachwycie. Piękna, inżynierska robota. Próbuję Ciebie naśladować z – jak wiesz – różnymi skutkami. Ale ciągle się uczę na swoich błędach. Myślę, że to Cię cieszy.
Ale jest jeszcze jedna rzecz, o której chciałem Ci powiedzieć. Dotarło to do mnie niespodziewanie przy czytaniu tego artykułu o teorii inflacji. To wszystko, od elektronu do olbrzymich czarnych dziur jest ci posłuszne. Żadne z nich ani na chwilę nie przekroczy Twoich Praw. Tylko my możemy Ci powiedzieć „nie”. A ty ciągle czekasz na nasze „tak”. Na naszą ufność. Ta miłość jest zupełnie niezasłużona. Zupełnie niepojęta. Niezrozumiały kompletnie skandal miłości.
Zdarza mi się iść śladami Twoich niepojętych paradoksów, które niesie ze sobą matematyka nieskończoności. Zachwycam się nimi, nie pojmuję ich do końca, ale najbardziej tęgie umysły łamały sobie na nich głowę. Ale to wszystko i tak jest niczym, że kochasz mnie tak samo jak Władka i Lecha oraz Andrzeja, Beatę i Jarka. To jest dla mnie nie do ogarnięcia. Przy tym wysiadają wszystkie paradoksy tego świata. Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Ale podziwiam, uwielbiam, wywyższam i błogosławię.
Twoje dziecko kochane.
Inne tematy w dziale Rozmaitości