Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
144
BLOG

Adwent. Izajasz.

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło.

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie Adwentu bez Izajasza. Siedem wieków przez rozbłyśnięciem Gwiazdy nad Betlejem. Przestrzeń ta sama, ale inny zupełnie czas. Adwent bez Izajasza to jak szarlotka bez cynamonu. Jabłko i cynamon są sobie odległe w przestrzeni jak te siedem wieków czasu. Ale razem dopełniają się dając piękny smak i cudowny zapach. Pełna symbioza.

Do Izajasza cały czas dojrzewam. Od jakiegoś czasu stawiam sobie pytanie. Co trzeba przejść, aby napisać ten dwuwiersz będący mottem mojej notki? Jakie światło rozbłysło w jego duszy, że nie dał się złapać na lep bycia dworzaninem, członkiem jakieś koterii, walczącym o ochłapy z królewskiego stołu. Co to za pewność, która spłynęła na niego, że nie było siły na niego i ostatecznie poniósł śmierć męczeńską za Prawdę, której był wierny.

Przecież to nie mogło być jakieś ludzkie światło, które gaśnie. To musiało być światło to samo, które oślepiło oprawcę Szawła, że stał się Apostołem Narodów piszącym tekst będący czytaniem na wszystkich nabożeństwach zaślubin: „choćbym mówił językami ludzi i aniołów, miłości bym nie miał, byłbym niczym…”. To Coś, co to tak potrafi wywrócić człowieka na lewą stronę, dać mu Nowe Serce i Nowy Rozum.

To musiało być to samo światło, które nakazało Maryi biec w góry, Buszanu, aby w najprostszy sposób przekonać się, że to, co usłyszała o swojej krewnej Elżbiecie jest prawdą. Ona jeszcze być może nie czuje poczęcia, ale nie ma telefonu komórkowego do Elżbiety, Nie ma jej e-maila, więc musi biec w góry do niej. Wpada do jej domu i dowiaduje się, że to wszystko prawda, co jej Posłaniec powiedział. Czy może dziwić to, co się jej wyrywa w reakcji na to, że „Wielbi dusza moja Pana…”?

Słyszałem historię człowieka, który był doświadczony przez los. Boleśnie. Na tyle boleśnie, aby stracić wiarę i nadzieję. I gdy tak stał nad grobem bliskiej osoby, płakał i modlił się do Boga o Łaskę, nagle poczuł, że ta Łaska zalewa go jak woda zlewa marynarza na tonącej łodzi podwodnej. Czuł całym sobą, że ta Łaska przelewa się w nim, że nie może złapać tchu.

Po tym doświadczeniu został księdzem. Jestem pewien, że ani korek, ani worek, ani rozporek go nie zniszczy.

Albowiem Dziecię nam się narodziło,
Syn został nam dany,
na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem:
Przedziwny Doradca, Bóg Mocny,
Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo