Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
224
BLOG

Lub czasopisma

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Zadałem sobie trochę trudu i przeczytałem Deklarację Terezińską. Przejrzałem sobie listę sygnatariuszy tej deklaracji. Żadnych rewelacji, żadnych wielkich nazwisk. Przypadkowa zbieranina nieznanych w zdecydowanej większości nazwisk. Po co amerykańskim Żydom takie zasłony dymne? Po co to pisać o trosce o tych, którzy przeżyli, o środkach na ich leczenie o godziwe dla nich miejsce odpoczynku? Na waciki i takie tam. Podczas gdy w dyskusji w Senacie USA kilka dni temu padły ciężkie słowa pod adresem żydowskich firm ubezpieczeniowych, które dokonują gwałtu na tych biedakach. Oni by swoją matkę sprzedali w łonie swojej babki byleby tylko osiągnąć zysk. I dlaczego na to mają się zrzucać ofiary wojny w ponad siedemdziesiąt lat po jej zakończeniu? Dlaczego nie sprawcy? Czy dlatego, że są teraz sojusznikami? Czy amerykańscy Żydzi do tej pory mieli jakąś amnezję, przez ponad siedem dekad? Co robili, gdy do New York zbliżał się statek „St.Louis”, co robili, gdy Karski prezentował swój raport Prezydentowi USA? Nic, zero, null. Co zrobili na arenie międzynarodowej, gdy wybuchło Powstanie w Gettcie? Nic. Milczeli jak zaklęci. Czy na te cele, o których mowa w Deklaracji trzeba tylko z Samej Polski – pierwszej ofiary wojny – wydębić circa about pięćdziesiąt miliardów dolarów? Gdyby podliczyć całą Europę, to okazałoby się, że każdy z żyjących jeszcze byłby dziś multimilionerem. Pod warunkiem, że zobaczyłby kiedykolwiek te pieniądze.

Ustawa nr 447 jest bardzo krótka. To raptem jedna, góra dwie kartki papieru w zależności od wielkości użytej czcionki. Zawiera szereg słusznych, niekwestionowanych zapisów będących de facto ozdobnikami prawnymi, retorycznymi figurami. Ale w samy środku schowana jest absolutna perełka. Zgodnie ze wszystkimi arkanami sztuki przekrętu prawnego. Schowana za górnolotnymi ozdobnikami bez żadnego znaczenia. Nie na początku i nie na końcu dokumentu. Tak, aby się nie rzucało to za bardzo w oczy. Oto jej treść w oryginale:

“(3) in the case of heirless property, the provision of property or compensation to assist needy Holocaust survivors, to support Holocaust education, and for other purposes.”

Czyli jeżeli nie ma żadnych podstaw do odzyskania mienia, bo nie ma do niego żadnych spadkobierców to i tak należy je odebrać. To nie jest Prawo Rzymskie a prawo talmudyczne. Jaki sąd i jakie prawo może na coś takiego pozwolić? Ale jeżeli jakiś „sąd” przez jakiegoś „sędziego” i przez jakieś „prawo” na to pozwoli, to kto je w takim razie odbierze, w jakiej formie i na  co to pójdzie? Na pomoc potrzebującym ofiarom Holocaustu? Państwo wybaczą, jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu. Na czym będzie polegała ta edukacja? Na szerzeniu kłamstw, że za Holocaust odpowiada Polska? Ja stawiam, że nikt tego nie będzie kontrolował i wszystko pójdzie na jakieś inne cele. Wyłącznie.

I tu dochodzimy do sensu jakiś „sąd”, jakiś „sędzia”, jakieś „prawo”. Wystarczy bowiem znaleźć taki kraj gdzie wszystkie te słowa w apostrofach znajdują swoje ucieleśnienie, aby zgarnąć wszystko to co nawet nie jest należne. Niech więc nikogo nie dziwi ten jazgot i skowyt, gdy się tu i teraz na zbity pysk ich wywala.

Mają sukinsyny rozmach, nawet nie robią tego przez alternatywę „lub” lub a od razu stawiają sprawę jasno dodając bezwzględny spójnik „i”.

Czy coś to komuś przypomina? 

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka