apoloniusz apoloniusz
397
BLOG

Chiny – ekonomiczny trup.

apoloniusz apoloniusz Chiny Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Nie jestem jasnowidzem ani geopolitykiem, lecz do napisania niniejszego felietonu przekonała mnie dyskusja sprzed dwóch dni na youtubie, dwóch tuzów geopolityki, których jednym był mój ulubiony guru Pan dr J. Bartosiak, oraz niejako zazdrość, iż po dwu dniach aż 60.000 „gapiów” wysłuchało dywagacji o tym czy Stany zaprą się swoich miliardowych długów w Chinach jako rekompensatę „za Covid”, czy jednak zwrócą miliardy, aby zachować dobre imię.
Trudno się nie zgodzić z autorytetami (mówi mi serce), natomiast rozum podsuwa zu-pełnie inne okoliczności, wynikające poniekąd z doświadczenia, a prowadzące do konkluzji, iż  współczesny Kraj Środka  stoi na krawędzi ekonomicznej zagłady. Teza co nieco śmiała, ale postaram się ją obronić.
     I tak. Stany Zjednoczone wyspecjalizowały się w odnajdywaniu (u innych) czegoś czego niema. Tak dla przykładu przypomnieć warto, jak to znaleziono broń jądrową u Sad-dama w wyniku czego jego powieszono a Irak zrujnowano, a na koniec wyszło że to był taki żarcik. Sąsiad Iraku od wielu dziesięcioleci nie może udowodnić, że nie jest wielbłądem i skutkiem tego trwa permanentna klątwa amerykańskich sankcji rujnująca Persów.
Aktualnie pan prezydent USA (jak wyczytałem na Niezależnej) widział na własne oczy dowody na to, że wirus grypy jest wyprodukowany w Chinach.
No i co z tego, można by spytać: grypa jaka jest każdy widzi: po kaszle się, po kicha, pobyczy na zwolnieniu 7 dni i do arbajtu. Tak było zawsze odkąd sięgam pamięcią, ale nie tym razem. Obecnie cały dwunożny świat wstrzymał oddech i siedzi w domu. Wszystkie, dosłownie państwa, nakazały poddanym używać kwarantanny, więc miasta wymarły od północy globu do krańców południowych, od zachodu po Bliski i Daleki Wschód. Nie było jeszcze takiego czegoś w historii, aby cała ludność siedziała w domach i nie szwędała się z kąta w kąt. W czasie wojny, ci co musieli ukrywali w się w schronach, ale reszta robiła swoje. A dzisiaj, jak za naciśnięciem czarodziejskiego przycisku – wszyscy pochowali się i cicho-sza.
Poza tym obecna grypa w przeciwieństwie do tej corocznej – jest śmiertelna. Co roku, na wiosnę, podawano w telewizorze ilu tam chorych z powikłaniami poumierało, ale skoro nie ja umarłem to co mnie to obchodziło. Tak było zawsze, ale jak wspomniałem wyżej tym razem miarka z grypą się przebrała i jest inaczej. Dowiadujemy się dwa razy dziennie ilu Polaków zachorowało, a ilu niestety przestało używać telefonów komórkowych. I tak jest na calutkim świecie. Codziennie czerwonymi literami na czarnym tle ogłasza się hurtową ilość na kuli ziemskiej i detalicznie we wszystkich krajach. Ranking iluż to zachorzało, jak wielu wyzdrowiało, a ilu ludzi już nie będzie telefonować.
Gdybym był wyznawcą teorii spiskowych, to doszukiwałbym się spisku światowych przywódców w takim składnym unieruchamianiu podległych sobie poddanych, tak jakby  zostali wtajemniczeni, że takie działanie przyniesie wymierne korzyści, że taki strajk okupa-cyjny będzie w efekcie opłacalny, że balansowanie w istocie na krawędzi krachu gospodarczego jest dobrym pomysłem. Warto taki wariant wziąć po rozwagę, gdyż jeśliby poszczególne kraje miały przyrzeczone otrzymać ekwiwalent za każdego zakażonego lub zmarłego obywatela, za każdy dzień strajku powszechnego, to taki interes byłby „jak trza”, więc nie ma się co dziwić, iż w „stratach” przodują kraje-bankruci z eurokołchozu no i Stany.
Złośliwcy w tym miejscu zauważą, iż „liczyć każdy może, … trochę lepiej lub trochę gorzej”, i niechybnie mieliby rację gdyby nie powszechność zjawiska. Każdy kraj, czy chce czy nie chce … choruje. W każdym kraju umierają ludzie, obywatele. Więc czy niemożliwym jest scenariusz, iż wszystkie kraje, jeśli już znajdzie się „winowaty” – uczynią wszystko, aby odzyskać straty, aby zrekompensować rodzinom śmierć ich bliskich, aby wypłacić odszkodowania „wyzdrowieńcom”, którzy uniknęli śmierci? Otóż, obowiązek każdego rządu, w każdym państwie na świecie sprowadza się do wyliczenia strat i ich wyegzekwowania. Koniec, kropka.
Problem był (do niedawna ) tylko jeden: kto jest winnym tej światowej epidemii? Pan prezydent USA już wie, widział dowody, że wirus uciekł z chińskiego laboratorium. Sprawa jasna. Wystarczy jak w przypadku 447 sporządzić ustawę, powołać Światowy Trybunał Odszkodowawczy i określić kwotę. Wielobilionową, a nawet wielotrylionową i po długiej, obiektywnej rozprawie zasądzić od Chin odszkodowanie. A co, jeśli Chiny nie zaakceptują wyroku? A, to wówczas obłożone zostaną sankcjami. Wszystkie państwa jak jedno nie zakupią nic w Chinach i nie sprzedadzą nic do Chin.  Na całym świecie, we wszystkich krajach gdzie pandemia zbierała żniwo (czyż nie?), będą obowiązywać sankcje, więc jaki rząd spróbuje się wyłgać, komu obywatele pozwolą zaniechania roszczeń w tak słusznej sprawie?
I w ten prosty w istocie sposób, Chiny czy zapłacą, czy nie zapłacą, są ekonomicznym trupem i chyba o tym wiedzą, pozostaje otwartym pytanie, czy którykolwiek obywatel z jakiegokolwiek kraju zobaczy jednego odszkodowawczego centa, ale to już "inna para kaloszy".

apoloniusz
O mnie apoloniusz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka