Dokładnie 62 lat temu, 23 sierpnia 1945 roku, Komitet Legalizacyjny Stronnictwa Narodowego, złożył w kancelarii Bolesława Bieruta memoriał i wniosek o umożliwienie podjęcia legalnej działalności. Pomysł zrodził się w głowie prof. Stanisława Kutrzeby, prezesa Akademii Umiejętności, który nawiązał w czerwcu 1945 roku kontakt ze Stanisławem Rymarem, dawnym działaczem endecji i byłym posłem Związku Ludowo-Narodowego. Postanowił on przekonać swojego rozmówcę do koncepcji utworzenia katolicko-narodowej partii, która w nowych warunkach politycznych, stałaby się kontynuatorką przedwojennej endecji.
Kutrzeba wskazał na konieczność włączenia się w proces tworzenia nowej partii byłych działaczy Stronnictwa Narodowego oraz chadecji. Aby uwiarygodnić swoje słowa Kutrzeba powołał się na ustną obietnicę Bieruta, który był - jak sam stwierdził - osobiście zainteresowany utworzeniem partii o obliczu katolicko-narodowym. Ponadto Kutrzeba powiadomił Rymara, że będąc w Moskwie (jako członek delegacji Stanisława Mikołajczyka, który podpisał tam zgodę na utworzenia Rządu Jedności Narodowej) otrzymał przyrzeczenie, że w kraju powstanie stronnictwo katolickie, do którego będą mogli wstępować zwolennicy Stronnictwa Narodowego.
Myśl o utworzeniu partii o charakterze narodowo-katolickim zyskała aprobatę Rymara, który chcąc rozeznać możliwości zrealizowania celu udał się z Kutrzebą na rozmowę z Arcybiskupem Adamem Sapiehą. Arcybiskup wyraził zainteresowanie tą inicjatywą, udzielając jej pomysłodawcom błogosławieństwa. Postawę hierarchy Rymar uznał za podnietę do podjęcia próby stworzenia wielkiego obozu narodowego, społecznie umiarkowanego, w swych zasadach moralnych opartego o zasady Kościoła katolickiego, demokratycznego i zdecydowanego do wzięcia udziału w budowaniu nowego porządku. Wydatną pomocą w tym okresie służyli Rymarowi dwaj wybitni działacze Stronnictwa Narodowego - Stanisław Kozicki i Zygmunt Wasilewski.
Na początku lipca 1945 roku Stanisław Rymar nawiązał kontakt z Janem Matłachowskim, czołowym działaczem podziemnego Stronnictwa Narodowego, który był jednocześnie delegatem Stronnictwa w Radzie Jedności Narodowej, pełniącej rolę swoistego podziemnego parlamentu Polski Walczącej. Rada Jedności Narodowej istniała do lipca 1945 roku, kiedy to przedstawiciele Stronnictwa Narodowego, Stronnictwa Pracy, Stronnictwa Ludowego i Polskiej Partii Socjalistycznej wydali dokument pod nazwą “Testament Polski Walczącej”, w którym przyjmowali do wiadomości utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej ze Stanisławem Mikołajczykiem w roli drugiego wicepremiera. Jan Matłachowski jako jedyny z “czwórki” nie podpisał tego dokumentu, uważając emigracyjny rząd Tomasza Arciszewskiego za jedyny i legalny. Pomimo tak negatywnego stosunku do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, Matłachowski został przekonany do konieczności podjęcia działań w oparciu o istniejący porządek prawny, gdyż unikanie kontaktów z nowymi władzami z góry przekreślało możliwość powstania stronnictwa katolicko-narodowego. Stanisław Rymar chcąc nadać większy rozmach swoim staraniom, wciągnął również do realizacji planów grupę poznańską Stronnictwa Narodowego, w której główną rolę odgrywał Wojciech Trąpczyński, marszałek Sejmu Ustawodawczego z 1919 roku, oraz prof. Stefan Dąbrowski, rektor Uniwersytetu Poznańskiego w tym czasie.
W połowie lipca 1945 roku Kazimierz Kobylański, jeden z przywódców polskiego podziemia, sądzony w tzw. “procesie szesnastu”, a następnie uniewinniony, odbył w Moskwie rozmowę z - jak to ujął - wpływową osobą z otoczenia szefa NKWD, Ławrientieja Berii. W toku rozmowy zasugerowano mu, że istnieje możliwość wznowienia legalnej działalności Stronnictwa Narodowego w kraju. Wiarygodność tej informacji zdawał się potwierdzać również Zygmunt Modzelewski, ówczesny ambasador rządu warszawskiego w Moskwie, który usilnie namawiał Kobylańskiego do odbycia stosownej rozmowy w tej sprawie ze Stanisławem Olszewskim, dyrektorem Departamentu Politycznego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Po powrocie do Warszawy Kazimierz Kobylański, zgodnie z sugestiami Modzelewskiego spotkał się z Olszewskim, który potwierdził potrzebę pojawienia się w życiu publicznym Stronnictwa Narodowego, deklarując jednocześnie poparcie rządu dla tej inicjatywy. Kolejnym rozmówcą Kobylańskiego w tej sprawie był Edward Osóbka-Morawski, który zachowując się arogancko i nieprzychylnie, uznał jednak za wskazane podjęcie próby legalizacyjnej SN. Dodał od siebie, że umiarkowane SN mogłoby się połączyć ze Stronnictwem Demokratycznym.
W tym czasie Stronnictwo Narodowe rozwijało swoją działalność podziemną, koncentrując się głównie na pracy w trzech największych okręgach: warszawskim, krakowskim i poznańskim. Do prezydium podziemnego SN wchodzili wówczas: Józef Hajdukiewicz - jako przewodniczący (aresztowany w kwietniu 1945 r.), ks. Władysław Matus (wycofał się z prac w lipcu 1945 r.), Jan Matłachowski - członek Rady Jedności Narodowej i Delegatury Rządu na Kraj z ramienia SN, Leon Mirecki - Wydział Organizacyjny i Wydział Skarbu, ks. Jan Stępień - Wydział Propagandy. Poza tym podlegali Prezydium, ale nie wchodzili w jego skład: Włodzimierz Marszewski - Wydział Wojskowy i Halina Podczeska - Wydział Opieki Koleżeńskiej.
Kazimierz Kobylański bardzo szybko zaangażował się w tworzenie partii narodowej. Szybko też nawiązał kontakty ze środowiskiem “młodych” Stronnictwa Narodowego oraz bliskimi im działaczami Obozu Narodowo-Radykalnego “ABC”. Równocześnie podjął rozmowy ze “starymi” działaczami endeckimi, co przyszło mu o tyle łatwo, że “starzy” równolegle z nim, byli zaangażowani w pracach nad legalizacją SN. W wyniku szerszych rozmów i konsultacji w gronie działaczy SN doszło w lipcu 1945 roku do ukonstytuowania się Komitetu Legalizacyjnego SN, w skład którego weszli: Jan Bielawski, jako przewodniczący, Kazimierz Kobylański, Władysław Jaworski, Antoni Orszagh, Karol Stojanowski, Jan Kornecki, Edward Bensch, Szymon Poradowski, Stanisław Rymar, Ryszard Redke, Kazimierz Iłowiecki, Zygmunt Lachert i Jan Dąbrowski. Komitet Legalizacyjny utrzymywał kontakty z grupami terenowymi w Krakowie (Rymar), Łodzi (Bensch), Poznaniu (Dąbrowski) i Warszawie (Iłowiecki). Kontakty z władzami Stronnictwa Narodowego za granicą utrzymywał Ryszard Niklewicz i Leon Dziubecki, który równolegle utrzymywał wraz z ks. Matusem kontakty z Prezydium podziemnego SN.
Komitet przygotował stosowny Memoriał, który złożył stronie rządowej 23 sierpnia 1945 roku:
Do Prezydenta Krajowej Rady Narodowej w Warszawie.
W imieniu Stronnictwa Narodowego mamy zaszczyt zwrócić się do Pana, Panie Prezydencie i do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej o legalizację Stronnictwa Narodowego i umożliwieniu mu publicznej działalności dla dobra Narodu i Państwa Polskiego.
Stronnictwo Narodowe reprezentuje zorganizowane w ciągu siedemdziesięcioletniej działalności najszersze warstwy Narodu Polskiego. Przez cały czas swego istnienia działało Stronnictwo nie tylko w służbie polskiej idei narodowej, ale kroczyło też na czele ewolucyjnego ruchu demokratyzacji naszego narodu. W wyniku tej działalności siła jego była i jest oparta o szerokie rzesze polskiego chłopa, rzemieślnika i inteligenta pracującego.
Stronnictwo Narodowe zawsze przodowało w walce Narodu Polskiego z naporem niemieckim. Wystarczy przytoczyć działalność Romana Dmowskiego w czasie wielkiej wojny w latach 1914-19.
Podczas obecnej wojny walka Stronnictwa Narodowego z hitlerowskimi Niemcami była tak uporczywa, że zginęła w niej większość działaczy Stronnictwa. Dość przypomnieć tu wymordowanie szeregu jej prezesów M. Trajdosa, K. Kowalskiego, St. Sachy, R. Rybarskiego, W. Staniszkisa.
Stronnictwo Narodowe wysunęło pierwsze, już w poprzedniej wojnie światowej, program granic zachodnich daleko sięgających poza granice ustalone w Wersalu, a w okresie wojny obecnej wysunęło żądanie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Natomiast zawsze Stronnictwo Narodowe uważało, że stosunki z sąsiadami wschodnimi należy układać na zasadzie pokoju i przyjazni. W obecnej, dziejowej dla Polski chwili, kiedy jasnym staje się, że nie tylko Naród Polski - co jest naturalnym jego prawem - dąży do odbudowy i zachowania swej pełnej suwerenności, ale i wszystkie rządy narodów sprzymierzonych wielką do takiego Państwa Polskiego przywiązują wagę, Stronnictwo Narodowe podaje Panu Prezydentowi i Tymczasowemu Rządowi Jedności Narodowej co następuje:
Stronnictwo Narodowe zgłaszając wniosek o swą legalizację, pragnie w ten sposób przyczynić się do ewolucji stosunków w kierunku sprawiedliwości i pokojowego współżycia wszystkich Polaków, a więc do prawdziwej pacyfikacji kraju i do uniknięcia rozlewu krwi polskiej w bratobójczej walce. Jakkolwiek Stronnictwo tej walki nie prowadzi, to legalizacja jego stanie się dla Polski momentem ważnym. Stronnictwo Narodowe posiada bowiem w szeregach Narodu Polskiego, a zwłaszcza w jego młodym pokoleniu poważne wpływy. Jego zatem postawa zdecyduje w dużej mierze o ukształtowaniu Si stosunków w kraju.
Stronnictwo Narodowe pragnie, aby wszystkie polskie siły wzięły udział w odbudowie zniszczonego polskiego życia i w opanowaniu rewindykowanych Ziem Zachodnich oraz by podstawą przy układaniu programu gospodarczego była szeroko rozumiana sprawiedliwość społeczna.
Stronnictwo Narodowe stwierdza, że krok ten zmierzający do jego legalizacji, czyni ona w duchu tysiącletnich tradycji polskich, opartych o zachodnią i katolicką cywilizację. W tradycjach tych leży zgodne budowanie życia Narodu, który powinien znalezć drogę do swej niepodległości nawet w najtrudniejszych warunkach.
Za Komitet Legalizacyjny Stronnictwa Narodowego
Jan Bielawski, Prezes Komitetu, W-wa, ul. Prezydencka 5
Stanisław Rymar, Karol Stojanowski, Edward Bensch, Kazimierz Kobylański, Szymon Poradowski
Komitet Legalizacyjny przez cały czas swego istnienia prowadził działalność polityczną, która sprowadzała się do zebrań, na których dyskutowana była sytuacja polityczna w Polsce i na świecie. Na pierwszych trzech zebraniach omawiana była sprawa oficjalnego wystąpienia do władz państwowych oraz nadania Komitetowi większej autonomii w występowaniu w imieniu Stronnictwa. Nie spotkało się to jednak z aprobatą działaczy uczestniczących w strukturach podziemnych SN, zwłaszcza, że Tadeusz Bielecki - prezes emigracyjnego SN, sprzeciwiał się tym koncepcjom. Na jednym z zebrań Stanisław Rymar wysunął koncepcję, że prac Komitetu Legalizacyjnego nie powinna prowadzić grupa działaczy z Warszawy, ale Komitet powinien być wybrany przez większe zebranie działaczy z Warszawy, Poznania i Krakowa. Wniosek Rymara upadł, gdyż uczestnicy wyrazili obawę, że większe zebranie mogłoby całą pracę Komitetu zdekonspirować.
12 października 1945 roku Jan Bielawski wystosował list do premiera w sprawie braku odpowiedzi na memoriał Komitetu złożony władzom państwowym. Krótko potem władze aresztowały Bielawskiego, Kobylańskiego, Jaworskiego, Orszagha i Poradowskiego. Zostali oni wkrótce zwolnieni, poza Poradowskim. W sytuacji kiedy próby otrzymania odpowiedzi od władz nie dawały rezultatu, na zebraniu w styczniu 1946 roku, Komitet Legalizacyjny postanowił zawiesić swoją działalność.
Działalność Komitetu od początku była krytykowana przez podziemne kierownictwo Stronnictwa Narodowego, jak i emigracyjne władze SN. Zarzuty jakie wysuwano wobec Komitetu sprowadzały się do traktowania jego działalności, jako samozwańczej akcji, mogącej rozbić Stronnictwo. Poza tym podkreślano, że jest to pośrednie uderzenie w rząd emigracyjny, w którym SN odgrywało znaczącą rolę oraz, że została podważona rola SN, jako stronnictwa, które nie zaakceptowało narzuconej siłą Polsce władzy. Zarząd Główny podziemnego SN ostrzegał Komitet Legalizacyjny, że “(…) od dawna sporządzane są przez NKWD listy proskrypcyjne nie tylko na podstawie donosów, materiałów kontrwywiadu, itp., ale także przy pomocy podstępnych metod wykrywania przeciwników w rodzaju ogłoszonej amnestii dla AK (…). Jedną z takich metod jest również akcja wyłapywania działaczy zalegalizowanego Polskiego Stronnictwa Ludowego (…). Lekkomyślne ujawnianie ludzi ponad minimum konieczne do przeprowadzenia legalizacji, wyborów, itd., ułatwiłoby reżimowi zamienienie legalizacji SN na akcję proskrypcyjną”.
W październiku 1945 roku prezydium Krajowej Rady Narodowej wydało komunikat, który stwierdzał, że w Polsce Ludowej uznane zostały za demokratyczne jedynie PPR, PPS, SL, SD, PSL i SP, które miały zagwarantowane możliwości swobodnego działania. KRN nie zamierzała rozszerzyć tej listy. W ten sposób dalsze losy prób legalizacji Stronnictwa Narodowego zostały przesądzone.
O ile próba legalizacji miała jakieś szanse powodzenia przed Konferencją Poczdamską, o tyle po jej zakończeniu, w wyniku podjętych tam decyzji, musiała zakończyć się porażką. Cofnięcie przez państwa zachodnie uznania rządowi polskiemu na uchodzctwie, dało reżimowi w Polsce wolną rękę do rozgrywania sytuacji politycznej w kraju według swojego scenariusza. Największe i najliczniejsze stronnictwo polityczne okresu międzywojennego przestało się liczyć na nowej mapie politycznej. Jego los w krótkim czasie podzieliły partie, którym komuniści wspaniałomyślnie pozwoli funkcjonować dłużej. Krótko potem nastąpiły aresztowania działaczy narodowych, wielu zamordowano lub skazano na wieloletnie wyroki więzienia, niektórych udało się złamać. Rozpoczęła się tragiczna dla Ruchu Narodowego stalinowska noc, pełna bestialstwa i sadyzmu. Wciąż czekająca na dogłębne opisanie i zadośćuczynienie.
Inne tematy w dziale Polityka