Do Polski zawitał słynny Francis Fukuyama, autor nie mniej słynnego eseju „Koniec historii” z 1989 roku, w którym słusznie wieścił koniec pewnej epoki wraz z upadkiem komunizmu. Dyskusja jaką wywołał przyniosła mu popularność, powodując włączenie się do dyskusji o kondycji świata i roli społeczeństw najtęższych umysłów. Lansując liberalną demokrację, prawa człowieka i wolny rynek awansował na autorytet, stając się intelektualnym guru wiodących campusów uniwersyteckich, choć niekoniecznie tych lewicowych. Szybko też został uznany za szerzyciela amerykańskiego triumfalizmu i pychy.
Poglądom głoszonym od upadku komunizmu, jakoby liberalna demokracja stanowiła najdoskonalsze zwieńczenie ludzkich wysiłków w zakresie budowania stosunków i instytucji społecznych, pozostał właściwie wierny do dzisiaj. Jedynym momentem zachwiania były zamachy na World Trade Center, ale tylko w zakresie korekty swojego stosunku do ekspansji islamu na kraje zachodniej cywilizacji. Znacznie większe zagrożenie dla liberalnego porządku dostrzegł w rozwoju biotechnologii, co wyłuszczył w swojej książce „Koniec człowieka”, słusznie zakładając, że biotechnologiczny postęp doprowadzić musi do nieuchronnej zmiany ludzkiej natury i postaw, wstrząsając tym samym paradygmatem liberalnego porządku i tzw. wartościami demokratycznymi.
Kłopot dla liberalnej demokracji zrobił się z tym rzeczywiście nielichy, bo za chwilę może się okazać, że w imię wolności badań i nauki jakaś wybrana część ludzkości zacznie produkować ulepszone wersje homo sapiens i przedłużać życie tym bardziej wartościowym, co niekoniecznie musi się skończyć maltuzjanizem, ale eugeniką jak najbardziej. Dlatego też Fukuyama wzywa do ścisłej kontroli nad badaniami biotechnologicznymi, z czego śmieją się naukowcy, wiedząc że nie ma takiej siły, która byłaby w stanie powstrzymać najbardziej obiecujący i ekscytujący kierunek naukowej penetracji, za którym stoją wielkie pieniądze, koncerny i diabli (nomen omen?) wiedzą kto jeszcze. Ale nie o tym w sumie chciałem.
Fukuyama udzielił wywiadu „Gazecie Prawnej”, który mocno rozczarowuje. Czy była to wina dziennikarza, czy też „mistrz” nie był w formie, nie wiem. Rozsiadłszy się wygodnie w fotelu liczyłem na popis erudycji, a tu masz ci babo placek. Fukuyama niczego ciekawego nie powiedział. Na niezłe pytanie: Jaką ma pan wizję rozwoju Unii Europejskiej w ciągu najbliższej dekady? odpowiada po prostu tak: – Europa stawi czoła bardzo poważnym problemom wobec zmniejszającej się populacji i asymilacji imigrantów. Myślę, że te tematy będą bardzo trudne do rozwiązania, ale ostatecznie uda się je zakończyć z sukcesem. Będzie to jednak wymagało wielu trudnych decyzji i pytań dotyczących narodowej tożsamości i tolerancji. Przyznają państwo, że jak na gwiazdę współczesnego intelektualizmu, odpowiedź mocno rozczarowuje lapidarnością, by nie rzec trywialnością.
A już zupełnie rozbroiło mnie takie oto ujmujące warsztatowo pytanie i nie mniej ujmująca odpowiedź "mistrza": Co jest następnym dużym globalnym zagrożeniem po radykalnym islamizmie i terroryzmie? – Nie wiem – odpowiada na poważnie guru – Największe groźby to takie, które jak nadchodzą, to są zwykle niezauważalne. Cóż… Zakładam, że wywiad robiony był w pośpiechu, stąd jego płytkość, niemniej skoro ma się przed dyktafonem taką personę, wypadałoby się bardziej postarać. Odnoszę wrażenie, że Fukuyama przyjechał do Polski po prostu pochałturzyć, stąd rozczarowujący poziom jego wypowiedzi, a szkoda. Jakby nie patrzeć, jest wciąż jednym z najciekawszych umysłów ostatniej dekady.
A oto temat i anons chałtury:
KONFERENCJA GAZETY PRAWNEJ
Francis Fukuyama, legendarny politolog amerykański, autor książek o światowym rozgłosie, które wywarły duży wpływ na współczesną myśl społeczną i polityczną, wygłosi dzisiaj w Warszawie wykład podczas konferencji Gazety Prawnej - poświęconej roli biznesu w budowaniu kapitału społecznego.
http://www.gazetaprawna.pl/?action=showNews&dok=2091.9.0.39.1.1.0.1.htm
www.eckardtpl
www.kamraci.org
Inne tematy w dziale Polityka