Apurimac Apurimac
415
BLOG

Komu jest potrzebna demokratyczna Białoruś?

Apurimac Apurimac Polityka Obserwuj notkę 9

Jak bardzo kontrowersyjnie by to nie zabrzmiało prawda jest taka, że "demokratyczna" Białoruś Polsce nie jest do niczego potrzebna. Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że jest to obecnie państwo całkowicie zwasalizowane przez Rosję. Rola Białorusi jako "bufora" na wypadek ewentualnej rosyjskiej agresji to mrzonka. Chyba nikt w tę tezę nie wierzy. Gdyby doszło do konfliktu z Rosją stała by się raczej wygodnym zapleczem dla wojsk rosyjskich, niż przeszkodą. Społeczeństwo białoruskie z kolei,  jest głęboko zrusyfikowane, a związki z Rosją funkcjonują na poziomie, można powiedzieć, genetycznym. Po prostu, Rosjanie żenią się z Białorusinkami, Białorusini z Rosjankami, dzieci na wakacje jeżdżą do babci do Riazania, a szwagierka z Moskwy przyjeżdża na urodziny do szwagra z Mohylewa. Rosjanie mają na Białorusi nieruchomości, kochanki i interesy. Podobnie w drugą stronę.

Białorusini mentalnie tkwią w czasach realnego socjalizmu i tak postrzegają rzeczywistość. To PRL z lat 70-tych. Wrzucenie tego społeczeństwa w gospodarkę rynkową byłoby katastrofą. Od strony społecznej, kompletną tragedią, Balcerowiczem do kwadratu. Od strony gospodarczej krokiem w kierunku oligarchii jakiej Ukraina mogłaby tylko pozazdrościć. Nawet trudno mi sobie wyobrazić co by się działo, gdyby Białoruś stała się "wolnym i demokratycznym" państwem z "wolną" gospodarką rynkową.

Inna sprawa, że ruchy opozycyjne na Białorusi nie mają i nie będą miały nigdy takiego poparcia wewnętrznego jak np. Solidarność'80 czy nawet rewolucja na Ukrainie, z prostej przyczyny, jaką są względy ekonomiczne. Białorusinom żyje się może nie słodko, ale przy bezrobociu na poziomie 1% relatywnie dostatnio i beztrosko. Tam nie ma biedy i kolejek po chleb. Protesty pojawiają się cyklicznie w okresie wyborów, przechodzą kulminację i gasną. Ich geneza jest inna niż to się powszechnie przedstawia nad Wisłą. Można powiedzieć, że odbywają się pod dobrze znanym w Polsce hasłem: "Socjalizm, tak! Wypaczenia, nie!". Białorusini chcą żeby "było jak było", ale lepiej. My w takiej ułudzie żyliśmy 50 lat i nadal są tacy, którzy za tym tęsknią, a co dopiero społeczeństwo białoruskie, które od 80 lat nie zna innej rzeczywistości. Reasumując nie liczyłbym zbytnio na poparcie Białorusinów dla "przemian demokratycznych", a już na pewno nie stanięcie przeciwko Rosji. Białorusini prędzej staną ramię w ramię z Rosjanami przeciwko Polsce.

Pozostaje pytanie zatem po co nam w takiej sytuacji "wolna" Białoruś? Nie potrafię znaleźć ani jednego rzeczowego argumentu. Za to, istnieje bardzo wiele przesłanek za tym, że Białoruś w obecnej formie jest potrzebna Rosji. Przede wszystkim jest potrzebna gospodarczo. Sankcje nałożone na Rosję (zakaz eksportu wybranych produktów) pozwalają na eksploatowanie Białorusi jako kanału przerzutowego produktów europejskich. Z drugiej strony zaporowe cła w Europie na produkty białoruskie (spożywcze, ale nie tylko) pozwalają na ich import do Rosji po nadzwyczaj atrakcyjnych cenach.

Nie wiem, czy powszechnie wiadomo, ale Białoruscy producenci marzą o wyjściu poza układ Białoruś - Rosja, ale sytuacja jest taka, że mogą sprzedawać tylko nadwyżki, a te biorą ... Chiny, bo Europa nimi gardzi. W konsekwencji otrzymujemy bardzo wygodny (może najmniej dla Białorusi) układ gospodarczy w trójkącie Białoruś-Rosja-Chiny. Gdzie w tym wszystkim ma być Polska i UE? ... Śmiech...

Teraz pokuszę się o wróżbiarstwo. Im bardziej Polska i UE będzie mieszała się w białoruskie sprawy, tym bardziej będzie zacieśniał się wspomniany wyżej trójkąt. W skrajnym przypadku, gdy destabilizacja tego kraju stanie się uciążliwa dla Rosji i Chin (np. dotkliwe sankcje), nastąpi zmiana modelu. Po prostu przy aplauzie jednych Białorusinów i obojętności drugich pewnego dnia na urzędach zawisną rosyjskie flagi. Bynajmniej nie będzie to krwawa rewolucja jak na Ukrainie. Oczywiście samo w sobie będzie to problemem dla Rosji, ale Białoruś już była jej częścią, więc nie będzie to problem nie do przejścia.

Co powinna robić Polska? Przede wszystkim postępować pragmatycznie i brać to co jest do wzięcia. Skoncentrować się na obecności EKONOMICZNEJ Rozmawiać z każdym, kto tam legalnie lub półlegalnie rządzi. Nie sankcjonować, ale robić biznes. Nie zamykać nieba, ale ułatwiać obecność Białorusi w Polsce i Polski na Białorusi. Rozwijać wspólne przedsięwzięcia i nie angażować w awantury polityczne. Stać się, spokojnym i otwartym sąsiadem o neutralnym nastawieniu. Wyjaśniać, pokazywać na przykładach, a nie pouczać jak rządzić krajem. Istnieje szansa, że wtedy coś z tego u naszych historycznych braci Białorusinów pozostanie. Wielką politykę zostawiłbym pretendentom do rządzenia Europą, a zadymy krajom bałtyckim, o ile będą tak głupie, że dadzą się w to wciągnąć. Nie "pomagajmy" Białorusinom na siłę, jeśli sami tego nie chcą. Niech to zrobią Niemcy, byle nie naszymi rękami. Jednak oni się jakoś do tego nie kwapią. Chodzą pod rękę z Putinem. Ciekawe kto lepiej na tym wyjdzie Polska, czy oni, i gdzie będziemy w tym układzie za 20 lat? Pozostawiam to pytanie naszemu rządowi. 

Apurimac
O mnie Apurimac

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka