Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
3200
BLOG

Sztuka deMellowania mózgów

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Kultura Obserwuj notkę 32

Anthony de Mello (1931-1987) jest postacią kontrowersyjną. Ma gorących zwolenników, ma też przeciwników. Według Wikipedii

W 1998 jego publikacje zostały potępione przez Kongregację Nauki Wiary Kościoła katolickiego (na czele której stał kardynał Ratzinger, późniejszy papież) jako niedopuszczalne odejście od doktryny katolickiej w stronę religii Wschodu (buddyzmu, taoizmu) i panteizmu.”

Kongregacja Nauki i Wiary, w swoim oświadczeniu podsumowała na temat „teorii de Mello”: „Kongregacja Nauki Wiary, mając na celu troskę o dobro wiernych, uznała za konieczne stwierdzić niniejszą Notyfikacją, że wyżej przedstawione teorie [teorie de Mello] nie są do pogodzenia z wiarą katolicką i mogą prowadzić do poważnych szkód.”. Jednak w samym Kościele zdania są podzielone. Tygodnik Przekrój tak pisał w artykule „Bo sukienka była za ciasna” o odchodzącym z zakonu jezuicie Stanisławie Obirku”:

Po raz pierwszy ściął się publicznie z kardynałem Franciszkiem Macharskim w 1998 roku, gdy Kościół wpisał do współczesnego indeksu ksiąg zakazanych dzieła Anthony’ego de Mello, hinduskiego jezuity czerpiącego obficie z religii Wschodu. Obirek powtarzał, że z tych lektur często korzysta w pracy ze studentami, a i jego samego bardzo rozwinęły. „Medytacja ļ la de Mello – pisał w „Tygodniku Powszechnym” – dała mi wolność, tak konieczną w Kościele, a może przede wszystkim w autorytarnej strukturze zakonu”.
Zdenerwował metropolitę krakowskiego do tego stopnia, że ten chciał odebrać Obirkowi prawo nauczania. Wybronił go zakonny przełożony, tłumacząc, że wykłada on nie teologię, lecz filozofię, a do tego zgody biskupa nie potrzebuje. Ale przy następnych kłótniach nie było już tak łatwo. „

Pseudoracjonaliści z kolei chwalą de Mello:

Pod wpływem takich myślicieli jak A. de Mello, J. Krishnamurti i K. Wilber doszedłem do wniosku, że „najważniejszym” pytaniem jest pytanie Kim jestem?

Moja dobra znajoma, mądra dziewczyna, kiedy spytałem ją o jej zdanie, powiedziała mi, że książka de Mello „Przebudzenie” pomogła jej w podjęciu „ważnej decyzji życiowej”. Kiedy jednak zacząłem dochodzić co konkretnie w tej książce jej tak pomogło, odpowiadała mętnie. Dodała, że każdy wybiera z tej książki to, co jest mu w danej chwili potrzebne. Hm.... Wydało mi się to podejrzane. Przestudiowałem więc książce z ołówkiem w ręku, robiąc setki notatek na marginesie. Jest tego tyle, że nie sposób przekazać wszystkiego. Jednakże już w połowie książki metody stosowane przez de Mello okazały się dla mnie jasne. Co to za metody? Interesujacy się tym pytaniem mogą znaleźć częściową odpowiedź w witrynie NLPJak wpływać na ludzi i zdobywać nowych przyjaciół?” Mój domysł potwierdza ta perełka znaleziona w witrynie demello.org

Fr. McHugh worked with Fr. DeMello running the Sadhana Institute in India for many years. His doctorate in psychology specializes in NLP (neuro linguistic programming). This book contains hundreds of exercises, which Fr. McHugh uses both in the Demello Spirituality conferences and in his NLP courses.”

PrzebudzeniePoniżej przedstawiam moją analizę początkowej części książki de Mello „Przebudzenie”. Domyślam się, że moje oceny mogą zostać odebrane przez niektórych czytelników jako przesadnie krytyczne. Inni znowu mogą ocenić je jako idące niedostatecznie daleko. Będę więc wdzięczny za krytykę z obydwu stron. Z góry dziękuję. Metoda będzie prosta: cytat, potem mój komentarz. Czytelnik, który chciałby się zapoznać z całością tekstu Przebudzenia, a nie tylko z wyrwanymi z kontekstu fragmentami, bez większego trudu znajdzie go w internecie, na przykład tutaj.

Przebudzenie to duchowość.”

Przebudzenie to nie duchowość. Ludzie mogą się budzić do różnych rzeczy. Jedni budzą się do nauki, inni do wojaczki, jeszcze inni do gwałcenia.

Ludzie najczęściej śpią, nie zdając sobie z tego sprawy. „

Jak zobaczymy z dalszego ciągu, de Mello śpi nie zdając sobie z tego sprawy. A może i zdaje sobie sprawę.

Rodzą się pogrążeni we śnie.”

Bynajmniej nie jest to takie pewne. Dzieci są odkrywcami świata, ciekawe wszystkiego. Uczą się szybko. Ta ciekawość u ludzi często znika z wiekiem.

Żyją śniąc. Nie budząc się zawierają małżeństwa. Płodzą dzieci we śnie i umierają, nie budząc się ani razu”

Mogłoby to być i prawdą, ale tylko wtedy, gdyby sen i przebudzenie były wcześniej zdefiniowane. Bez definicji jest to tylko demegogiczny chwyt.

Mistycy, niezależnie od wyznawanej przez siebie doktryny, zgodni są co do tego, że wszystko, co nas otacza, jest takie, jakie być powinno. Wszystko.”

Co za głupota! Gdyby wszystko było takie jak być powinno, toby mistycy nic nie robili. W szczególności nie nauczaliby czegokolwiek.

Cóż za przedziwny paradoks. Najtragiczniejsze jest jednak to, że większość ludzi nigdy tego nie jest w stanie zrozumieć. Nie są w stanie tego pojąć, gdyż pogrążeni są we śnie. Śnią sen prawdziwie koszmarny.”

de Mello sugeruje tym samym, że on do większości ludzi należy. Należy do mniejszości. Wszyscy śnią a on nie. Pokażę niżej, że on sam śni swój własny sen.

W ubiegłym roku oglądałem w hiszpańskiej telewizji pewną historyjkę o mężczyźnie, który pukając do drzwi pokoju swego syna wołał:

— – Jaime, obudź się!

Syn w odpowiedzi: – Nie chcę wstawać, tato. Poirytowany ojciec: – Wstawaj, musisz iść do szkoły!

Jaime na to: – Nie chcę iść do szkoły.

Dlaczego? – pyta ojciec.

Są trzy powody ku temu – stwierdził Jaime.

— – Po pierwsze, bo tam jest potwornie nudno; po drugie, bo mi dzieciaki dokuczają, a wreszcie po trzecie, bo nienawidzę szkoły.

Na to ojciec: – To ja ci podam trzy powody, dla których powinieneś pójść do szkoły. Po pierwsze, bo to jest twój obowiązek; po drugie, bo masz czterdzieści pięć lat; i po trzecie, ponieważ jesteś dyrektorem szkoły.”

Argumenty to doprawdy dziwaczne. Nie jest obowiązkiem dorosłego człowieka pójście do biura. Ma wolną wolę i jeśli dana praca mu nie odpowiada, może, a nawet powinien ją zmienić.

Jeśli potraficie uzyskać coś dla siebie z tych moich rozważań, to bardzo dobrze; jeśli nie, tym gorzej dla was!

Próba zastraszeni: „tym gorzej dla was”! Tym samym de Mello manipuluje. Albo robi to świadomie, wtedy nie świadczy to o nim dobrze, bo samemu manipulując trudno innych oduczyć manipulacji, albo nieświadomie – to znaczy śpi.

Jak powiadają Arabowie: "Natura deszczu jest zawsze taka sama, pozwala rosnąć zarówno cierniom na bagnach, jak i kwiatom w ogrodach".”

Ciernie? Kwiaty? Aluzja do tego, że jak ktoś de Mello nie posłucha, będzie cierniem, a jak ktoś posłucha, będzie kwiatem. Inna ewidentna manipulacja. Wart przypomnieć, że ciernie bywają użyteczne a kwiaty, kiedy rosną w zbożu, mogą szkodzić plonom.

Mam jednak nadzieję, że tym, co powiem, równieżnikomu nie zaszkodzę.”

Na jakiej podstawie opiera się ta nadzieja?

Jeśli moje rozważania miałyby wyrządzićci jakąśszkodę– to przyczyna tej szkody tkwi w tobie. „

Następna ewidentna i sprytna manipulacja.

Czy uważasz, że ludzie sąw stanie ci pomóc? Jeśli tak myślisz, to jesteśw błędzie.”

Manipulacja i usypianie umysłu. Bo de Mello liczy na to, że czytelnik odpuści ten fakt, że de Mello jest też człowiekiem. Logicznie rozumujący człowiek powinien pomyśleć: jeśli prawdą jest, że ludzie nie mogą mi pomóc, a de Mello to człowiek, zatem nie może mi pomóc. De Mello usypia to rozumowanie i stawia się w roli nadczłowieka. Jednak robi to w sprytny sposób. Używa przypuszczalnie, świadomie lub nie, tego co się nazywa NLP - „neuro lingwistic programming”.

Jest bowiem tak, iżto, co czujemy i myślimy, stanowi zazwyczaj iluzjęwyprodukowanąprzez nasze głowy”

Jeśli tak jest, to czyż nie odnosi się to także do de Mello?

Myślisz, że pomagasz ludziom, bo ich kochasz. Jeśli tak, to chciałbym ciępowiadomić, że w nikim nie jesteśzakochany. Kochasz jedynie swąz góry przyjętąi pełnąnadziei wizjętej osoby. „

De Mello kocha z góry przyjętą wizję czytelnika. Imputuje przy tym, że ludzie naprawdę nie kochają, nie przedstawiając na to żadnych dowodów. Kolejna manipulacja.

Ludzie tak naprawdę nie chcą dojrzeć, nie chcą się zmienić, nie chcą być szczęśliwi.”

Tutaj de Mello wrzuca do jednego worka rzeczy zupełnie różne. Co innego jest dojrzeć, co innego jest być szczęśliwym. Sąprzy tym różne rodzaje dojrzałości i różne rodzaje szczęścia. De Mello chce wmówić ludziom, manipulując nimi, swoja własną receptę.

Nie próbuj uczyć świni śpiewu. Stracisz swój czas, a i świnię zdenerwujesz".”

Kolejna, raczej nieprzyjemna manipulacja. Porównanie ludzi do świń. Nie widzę zresztą w byciu świnią niczego upokarzającego. A co, jeśli świnia prosi o to, by ją nauczyć śpiewu?

Jeśli naprawdę pragniesz swego przebudzenia, to chciałbym, abyś najpierw zrozumiał, że w gruncie rzeczy nie chcesz się przebudzić.”

Znów mowa o jakimś abstrakcyjnym przebudzeniu, bez wyjaśnienie o jakie konkretnie przebudzenie chodzi. Wychodzi na to, że chodzi o przebudzenie się do wysłuchania manipulacji de Mello.

Nie potrafimy być szczęśliwi tak sobie, po prostu dla samego faktu; żądamy spełnienia jakichś tam warunków. Mówiąc dosadnie – nie potrafimy wyobrazić sobie, że można być szczęśliwym bez spełnienia tych warunków. Nauczono nas wiązać szczęście z ich występowaniem.”

Są ludzie szczęśliwi, gdy mogą hodować warzywa. Kiedy ich ktoś przeniesie gdzieś, gdzie warzyw hodować nie można, tracą warunki swego szczęścia. Wysiłkiem mogą często te warunki zmienić. Wrócić na wieś lub zorganizować sobie ogródek. De Mello usiłuje zniechęcić ludzi do wszelkiego wysiłku.

Zatem pierwsza rzecz, jaką musimy uczynić, jeśli chcemy się przebudzić, to uświadomić sobie ten fakt. Jeśli pragniemy kochać, jeśli chcemy być wolni, jeśli tęsknimy za radością, pokojem i duchowością, to musimy to zrozumieć.”

A dlaczego mamy tęsknić za duchowością? Czy nasze własne uduchowienie pomoże nam wyżywić i wyedukować nasze dzieci?

Wymyślcie cokolwiek bardziej praktycznego niż duchowość, taka, o jakiej mówię. .”

Kolejna ewidentna manipulacja. Kto przez tą manipulację przejdzie i jej nie zauważy – ten połknął haczyk i będzie dalej łatwo hipnotyzowany przez demagogię de Mello. Zapomnijcie o rozumie, który dał wam Bóg, zapomnijcie o zdobywaniu wiedzy, pozostańcie ignorantami. Duchowymi ignorantami, według definicji duchowości wg. De Mello.

Przypuśćmy, że ktoś pokazał nam sposób, dzięki któremu moglibyśmy prawdziwie nawzajem kochać się, żyć w pokoju i w miłości. Czy można wymyślić coś bardziej praktycznego?”

Można. Jak postępować z oszustami, gwałcicielami, psychopatami. Jak przygotować do życia w społeczeństwie. Jak zapewnić im edukację. Jak zdobyć środki na lekarza dla nich.

"Nic nie jest bardziej praktyczne niż duchowość. "

Nonsens. Patrz wyżej.

"W czym może człowiekowi pomóc biedny psycholog?"

Oj, może. Może nauczyć jak rozpoznawać manipulacje i jak z nimi walczyć. Może pomóc ludziom uwikłanym w związki z psychopatami.

"Nie pojmowałem tego aż do chwili, gdy nagle odkryłem, ile ludzie muszą się nacierpieć w jakimś związku, by zrozumieć iluzoryczność wszelkich związków."

Ludzie wcale tego nie muszą, jeśli tylko mają odpowiednią wiedzę i odpowiednie przygotowanie psychologiczne.

"Jednakże często, przykro mi jest to przyznać, nie była to pomoc właściwa, gdyż ugruntowywałem ich w uśpieniu."

I dalej to robie, tyle, że sprytniej.

"Jest taka opowiastka o Johnnym, który - jak utrzymywano - był trochę niedorozwinięty umysłowo. Jednakże, jak się to potem okaże, wcale tak nie było. Johnny brał udział w zajęciach plastycznych w szkole specjalnej, gdzie dano mu do zabawy plastelinę. Wziął kawałek plasteliny, poszedł w kąt i zaczął się nią bawić. Podchodzi do niego nauczyciel i mówi:

- Cześć, Johnny.

Na co chłopiec odpowiada: -- Cześć.

Z kolei nauczyciel: - Co trzymasz w ręku?

Johnny odpowiada: - To jest kawałek krowiego łajna.

- - Co z niego zrobisz? -- kontynuuje rozmowę nauczyciel.

- Nauczyciela - odpowiada chłopiec.

"No cóż, Johnny znów cofnął się w rozwoju" - pomyślał nauczyciel. Wola więc dyrektora, który akurat obok przechodził i oświadcza:

- U Johnny'ego obserwuję regres.

Dyrektor podchodzi więc do Johnny'ego i mówi: - Hej, synu. Na co Johnny: - Hej.

Dyrektor pyta następnie: - Co tam masz w ręku?

A on odpowiada: - Kawałek krowiego łajna.

- Co z tego zrobisz? - pyta dalej.

- Dyrektora.

Dyrektor dochodzi do wniosku, że Johnnym powinien zająć się szkolny psycholog. Polecił, by posłano po niego. Psycholog jest mądrym gościem. Przychodzi i mówi:

- Cześć, Johnny.

Na co chłopiec odpowiada: -- Cześć.

Psycholog mówi dalej: - Wiem, co masz w ręku... - Co? - pyta chłopiec.

- - Kawałek krowiego łajna.

- To prawda - odpowiada Johnny. - I wiem, co z niego robisz.

- - Co? -- pyta chłopiec.

- Robisz psychologa.

- Nieprawda. Nie mam wystarczającej ilości krowiego łajna!

I taki to ma być chłopiec umysłowo upośledzony."

Oczywiście, że chłopiec jest upośledzony, bowiem jest nieprzygotowany do życia. Prawdopodobnie miał problemy rodzinne. Dobry psycholog z pewnością mógłby mu pomóc wyzwolić twórcze elementy i pomóc w przełamaniu wewnętrznych zahamowań.

"Naprawdę są sytuacje, gdy pomoc psychoterapeuty jest nieodzowna, gdy pacjent znajduje się na krawędzi szaleństwa, obłędu. Z tego miejsca równie jest blisko do przeżycia mistycznego, jak i do psychozy."

O jakim przeżyciu mistycznym mowa? Ludzie miewają przeżycia "mistyczne" po narkotykach. Diabeł zawsze ukrywa się w szczegółach.

"Bo wszyscy jesteśmy stuknięci."

Wszyscy jesteśmy stuknięci? Pytanie tylko jak? A jak stuknięty jest sam autor tej demagogii?

"Ilekroć usiłujesz się czegoś wyrzec, ulegasz złudzeniu. Co ty na to? Naprawdę ulegasz złudzeniu."

Powtórzmy to jeszcze trzy razy, a ktoś w tą bzdurę uwierzy. Musimy czasem się wyrzec jednej rzeczy, by móc zrobić inną rzecz. Zdarza się, że ludzie rujnują życia swoje i innych, bo nie potrafią się wyrzec. Na przykład: mama nie lubi żony. Próbujemy zrobić tak by wilk był syty i owca cała. W rezultacie rujnujemy nasze małżeństwa.

"Kiedy coś zwalczasz, wiążesz się z tym na wieki. Tak długo, jak z tym walczysz, tak też długo dajesz temu moc."

Głupota kompletna. Jak wiele rodzin jest ratowanych dzięki istnieniu towarzystw takich jak Alkoholicy Anonimowi! Albo, podobno wszyscy śpimy, nieprawdaż? Zatem nie powinniśmy zwalczać naszego uśpienia! Zatem po co ta cała pisanina?

"Jedynym sposobem, aby się z tego wyzwolić, jest poddać się temu."

Zatem poddajmy się uśpieniu. Po co de Mello próbuje budzić śpiących, wyzywa ich od świń, by potem powiedzieć, że się powinni uśpieniu poddać?

" Dotyczy to komunizmu i wszystkiego innego."

Oj, komuniści się ucieszą. Dajcie się rżnąć, ludzie! Dajcie się okłamywać. Poddajcie się. Niechaj zło triumfuje wokół. Niech cierpią nasze rodziny, nasi bliźni!

"Tak więc musisz "przyjąć" swoje demony, bo kiedy z nimi walczysz dajesz im siłę."

Kiedy walczymy z własną ignorancja i z ignorancją innych, to też źle? Gdy walczymy, wbrew wielu przeszkodom, o zycie naszych dzieci, to też źle? DE Mello nie budzi. De Mello hipnotyzuje i usypia.

"Potrzeba ci nade wszystko rozumienia, rozumienia i jeszcze raz rozumienia."

Rozumienia czego? Potrzeba nam istotnie rozumienia, na przykład rozumienia tego jak pseudo-mistycy nami manipulują.

"Prawdy nie da się wyrazić słowami. Prawdę dostrzega się nagle, jako skutek przyjęcia określonej postawy."

Więc po co te wszystkie słowa?

"A więc mogę ci mówić nie o samej prawdzie, ale o przeszkodach w dotarciu do niej. Potrafię to opisać. Nie mogę natomiast opisać prawdy. "

Co za demagogia. Potrafię "opisać przeszkody". A ten opis jest prawdziwy czy nie? Bo jeśli nie jest prawdziwy, to raczej będzie szkodził niż pomagał!

" Oto na czym polega uczenie się duchowości: oduczanie się prawie wszystkiego, czego cię nauczono"

Zatem bądźmy wszyscy nieukami. Ale nie na tyle nieukami, byśmy nie mogli czytać książek de Mello!

"I jakże trudno śpiącym to odróżnić. Jezus głosił DOBRĄ nowinę, a jednak odrzucono ją."

Tutaj następna manipulacja: porównanie się do Jezusa. Tyle, że de Mello nie mówi nam tego, co naprawdę głosił Jezus. A Jezus głosił, między innymi rzeczy bardzo praktyczne, uważane przez polityków za "anarchizujące", na przykład jak nie ulegać manipulacjom.

"Przygotuj się na to, by iść, i bądź otwarty. Szeroko otwarty! Jesteś gotów, by słuchać?"

Kolejna manipulacja, tym razem otwarta. Nie, ni jestem przygotowany na to, by słuchać bredni.

"Przypomnij sobie wspaniałe słowa Buddy, kiedy powiedział: "Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów -- z szacunku. Muszą je analizować tak, jak złotnik sprawdza jakość kruszcu. Trąc, skrobiąc, pocierając i topiąc"."

Właśnie to robię. Tyle, że de Mello to nie Budda!

"Istnieją dwa rodzaje samolubstwa. Pierwszy polega na tym, że mam przyjemność w sprawianiu sobie przyjemności. Nazywamy to po prostu egocentryzmem. Z drugim mamy do czynienia wówczas, gdy odnajduję przyjemność w sprawianiu przyjemności innym. Jest to nieco bardziej wyrafinowany rodzaj egocentryzmu."

Następna głupota. Odnajduję przyjemność w sprawianiu przyjemności innym. Ale nie dlatego to robię.

"Pierwszy typ samolubstwa sam narzuca się ludzkim oczom, drugi natomiast jest ukryty, głęboko ukryty, dlatego też nader niebezpieczny. Powoduje on bowiem, iż zaczynamy wierzyć, że jesteśmy naprawdę wspaniali. Protestujesz przeciwko temu, co mówię."

Oczywiście.

"Świetnie! Mówisz, że jesteś osobą samotną i wiele czasu poświęcasz pracy na probostwie. Ale przyznaj proszę, że robisz to także z egocentrycznych pobudek. Chcesz być potrzebna/y - i wiesz jednocześnie o tym, że ta potrzeba wynika z pragnienia bliższego kontaktu ze światem."

Ta potrzeba wynika z poczucia obowiązku. Tak jak to było z dyrektorem szkoły na początku.

"Racja. Pomagam, daję, ale i w zamian dostaję.

Pięknie. Prawdziwe to i uczciwe. Ale to nie jest dobroczynność, to po prostu oświecona interesowność."

Następna bzdura. Kiedy matka karmi dziecko, czy robi to z oświeconej interesowności. Posądzaź matki o cos takiego może tylko człowiek, który sam nie karmił piersią płaczącego i głodnego dziecka.

" Patrząc na Jezusa, mówisz, widzimy, że jego dobre uczynki w końcowym rozrachunku są interesowne, gdyż nastawione są na wygranie duszy dla życia wiecznego. I to wydaje ci się głównym motorem i znaczeniem życia; dbałość o własne interesy poprzez działania dobroczynne. No dobrze. Ale widzisz, jest w tym trochę oszustwa, bowiem mieszasz w to religię. "

Sam miesza religię.

"Wiecie, że dobro ma znaczenie wówczas, gdy czynione jest bezwiednie. "

A czy de Mello robi bezwiednie to, co robi? Mam wątpliwości. Robi to w określonym celu, używając przy tym demagogii i metod manipulacji czytelnikiem.

"Nigdy nie będziecie lepsi niż wtedy, gdy nie wiecie, jak jesteście dobrzy. Albo jak powiedziałby wielki sufi: "Świętym jest się tak długo, dopóki się o tym nie wie". Nieświadomość siebie! Tak, nieświadomość siebie!"

Typowy przykład prania mózgów.

"siłuję zarysować wizerunek czynu, w którym brak jest ego. Czynu, którego dokonujesz już jako przebudzony. Wówczas właśnie ten czyn jest przez nas dokonywany."

Najlepsze zatem są czyny bezmyślne, tak? Wiemy do czego bezmyślność może prowadzić. Do krzywdy bliźniego.

"Życie jest bankietem. Tragedią tego świata jest, że większość umiera na nim z głodu"

Jest wiele tragedii. Są wojny, są zbrodnie, są psychopaci u władzy.

"Wyobraźcie sobie sztukmistrza, który hipnotyzuje widza tak, że widzi on coś, czego nie ma, natomiast nie dostrzega tego, co jest. "

Wyobrażam sobie. I wyobrażam sobie, że ty sztukmistrzem jest nie kto inny niż sam Anthony de Mello.

"Znane są psychologiczne prace dotyczące prania mózgu. Wykazano w nich, że ma ono miejsce wówczas, kiedy następuje przyjęcie albo "introjekcja" idei, nie własnej, ale czyjejś."

De Mello opanował metodę prania mózgów nieźle.

"Terroryści i święci (tak zwani "święci") przyjmują jakąś ideę, połykają ją w całości i są gotowi za nią umrzeć. "

Dotyczy to także żołnierzy armii USA mordujących Irakijczyków.

" Jesteśmy inni - na przykład od kryminalistów różnimy się tylko tym, czego nie robimy lub co robimy, ale nie różnimy się tym, czym jesteśmy"

Kompletny nonsens i ignorancja. A także szerzenie ignorancji. Brak studiów zagadnienia - patrz wyniki badań nad psychopatią.

"Ktoś zadał mi pytanie. Jak ono brzmiało? Zapytał mnie:

- Czy jesteś oświecony?

Jak myślisz, co wtedy odpowiedziałem?

- A jakie ma to znaczenie?

Ale ty chcesz znać odpowiedź.

Musiałaby ona brzmieć:

- Skąd mam wiedzieć? Jakie to ma znaczenie?"

Jeśli nie wiesz, to być może śpisz i być może piszesz bzdury. Po co?

"Dlaczego nie skupiasz się na chwili obecnej, tylko żyjesz nadzieją na lepszą przyszłość? Dlaczego nie staramy się rozumieć teraźniejszości? Zapominając o niej żywimy się nadzieją na przyszłość. Czy wobec tego przyszłość nie jest następną pułapką?"

Gdy chcę dokądś dojechać, muszę o tym celu pamiętać. Inaczej będę błądził i nigdy nie dojadę ani do miejsca pracy ani do domu. Czy to takie trudne do pojęcia? Znam lepsze powiedzonko: "Miej nadzieje na najlepsze, bądź przygotowany na najgorsze, a bierz co przychodzi."

"Samoobserwacja (...) Czym jest ta najważniejsza ze wszystkich rzeczy? Jest to samoobserwacja. Nikt za ciebie tego nie może zrobić. Nikt ci nie poda metody. Nikt też nie poda sposobu."

Po prostu nieprawda. Można się tego nauczyć, można rzecz wyjaśnić. Potem praktykować.

"Co to jest? Oznacza to - tak dalece, jak to jest możliwe - obserwację wszystkiego, co jest w tobie i dookoła ciebie - tak, jak gdyby wszystko to przydarzyło się komuś innemu."

Bardzo kiepskie, wręcz błędne wyjaśnienie. Zresztą sprzeczne z tym co wyżej, ze Nikt ci nie poda metody. Nikt też nie poda sposobu." Wręcz żałosne. Nie możemy obserwować "wszystkiego". Fizyczna niemożliwość. Możemy natomiast obserwować wybrane ważne elementy samych siebie i otoczenia. De Mello najwyraźniej albo sie tego nie nauczył, albo też chce wykorzystać to ważne pojęcie do własnych celów.

"Cierpisz z powodu depresji i lęków dlatego, że identyfikujesz się z nimi."

Tu de Mello zapożycza od Gurdżijewa drugie (po samoobserwacji) pojęcie: identyfikację. Tyle, że nie rozumie o co chodzi. Cierpimy z powodu depresji dlatego, że ulegliśmy depresji. To fakt obiektywny. Nie chodzi o nieidentyfikowanie się z własną depresją. Chodzi o nieidentyfikowanie się z przedmiotami i z naszymi działaniami. Kiedy depresja jest, wtedy na nieidentyfikowanie się jest już za późno. Terminy samoobserwacja i identyfikacja wymagają wszak głębszego wyjaśnienia a nie jest ono moim celem tutaj.

"Chcesz zmienić świat? A może byś zaczął od siebie? Może tak na początek dokonaj zmiany w sobie? Jak to osiągniesz? Przez obserwację. Poprzez zrozumienie. "

Jak można coś rozumieć bez posiadania przedtem wiedzy. Zarówno praktycznej jak i teoretycznej. Rozumiemy ruch planet, gdy się dowiemy o sile grawitacji. Rozumiemy dlaczego jest noc i dzień, kiedy ktoś nam pokaże globus i lampkę go oświetlającą.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura