W komentarzu (23.11.2017 22:20 ) pod poprzednią notką, Na schodach ku fizyce alternatywnej, Tadeusz Tumalski zadał mi ważne pytanie:
Co to jest "przyroda"?
Jak Pan to definiuje, kurde...
No tak się złożyło, że, kurde, akurat mogę, kurde, odpowiedzieć.
Są dwa rodzaje definicji. Jedna to definiowanie jakiegoś pojęcia przez inne pojęcia. Tak czyniąc albo odwołujemy się do pojęć niedefiniowalnych, albo kręcimy się w kółko definiując A przez B a B przez A. W matematyce to jakoś działa, ale w filozofii mnie to denerwuje.
Jest wszakże drugi rodzaj definicji. Przez pokazywanie przykładów. Tak się uczą dzieci. Mówi się dziecku: to jest krzesło, i to jest krzesło. A to nie jest krzesło, to jest kot. No i po jakimś czasie dziecko odróżnia bez trudu krzesło od kota, nawet wcześniej nieznajome krzesło od wcześniej nieznajomego kota. Taki rodzaj definicji mi osobiście odpowieada. Na przykład nie wiem co to jest energia. Ale po jakimś czasie zaczynamy chwytać, że jest energia kinetyczna i jest energia potencjalna i jest duża energia zawarta w cieple i jest mniejsza energia zawarta w zimnie.... Uczymy się, że jeden rodzaj energii może przechodzić w drugi i że jest to nawet ważne i czasem użyteczne.
Wracając do pytania „co to jest Przyroda?”
Hmm..... To wszystko na zewnątrz nas co nas jakoś dotyka. Podam jak najbardziej aktualny przykład. Kiedyś tu na blogu pisałem ciepło o braciach Bogdanoff
Napisałem nawet przedmowę do ich popularnej książki o Wielkim Wybuchu.
A dzisiaj co? Dzisiaj czytamy w nowościach, że Igor, lat 68, został skuty w kajdanki i aresztowany, bo nie chciał opuścić mieszkania jego 23-letniej dziewczyny co go właśnie rzuciła.
I to jest właśnie to: Przyroda! Nigdy nie wiadomo jakiego psikusa nam wywinie!
