Rocznica podpisania porozumień sierpniowych. Oglądam w TVP Info przemówienie naszego prezydenta. I tak sobie myślę, że w dzisiejszym dniu warto zastanowić się, co zrobiliśmy z dziedzictwem Solidarności. Obawiam się, że jest tego niewiele. Jak tu mówić o wdzięcznej pamięci i dumie, skoro sami bohaterowie tamtych dni zachowują się jak dzieci w piaskownicy. Wciąż kłócą się o to, komu należy się najwięcej miejsca w polskiej pamięci zbiorowej. Wałęsa ignoruje oficjalne uroczystości w Gdańsku, Kaczyński jawnie faworyzuje państwa Gwiazdów i Annę Walentynowicz. Wydaje mi się, że młode pokolenie - a zatem moje pokolenie - nie za wiele z tego rozumie, z tych wszystkich kłótni, wyzwisk i sporów, toczonych na oczach całego kraju za pośrednictwem mediów. 31 sierpnia - data jakże ważna w najnowszej historii Polski, powinna być radość, świętowanie, a zamiast tego mamy wzajemne oskarżenia, niewybredne epitety i jakąś taką gorycz widoczną w słowach i gestach głównych aktorów sierpnia 80. Szkoda, bo Solidarność mogłaby by być czymś, co jednoczy nas wszystkich, Polaków, podbudowuje narodowe morale i sprzyja krzepieniu dumy z polskości. A świat tylko patrzy i się dziwi. Świat, któremu powinniśmy pokazywać to, czym była Solidarność. Bo przecież jest co pokazywać i czym się chwalić. Fajnie, gdyby rozumieli to ci, którzy mogą najwięcej.
Tęsknię za tą jednością i jednomyślnością w naszym kraju, także jeśli chodzi o ocenę wydarzeń z niedalekiej przeszłości.
Jestem ciekawy tak naprawdę wszystkiego, co dzieje się wokół mnie, interesuję się wszystkim po trochu, choc oczywiście najbardziej pasjonują mnie szeroko rozumiane zagadnienia społeczno-polityczne. Lubię sport, muzykę, dobrą książkę i spacery.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka