Ukartowana robota - Seagate Barracuda i Cliffordy
Ukartowana robota - Seagate Barracuda i Cliffordy
Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
3127
BLOG

Wszechświat - Ukartowana robota

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 118

Zwrot „ukartowana robota” dotyczy naszego Wszechświata, że czym więcej o nim wiemy, tym bardziej zastanawiające jest jak powstał, dlaczego i po co? Ale o tym za chwilę. Jestem fizykiem teoretykiem, w dodatku podejrzliwym. Wszędzie wietrzę jakąś konspirację. Na przykład wczoraj. Aktualnie studiuję algebry Clifforda, a co wystudiuję, to zapisuję. Gdy coś zapiszę, wtedy lepiej pamiętam. A w dodatku może to moje pisanie kogoś zainteresować, wtedy nie tylko przeczyta, ale i błędy poprawi. Lepszej zapłaty za trud i być nie może. 

Algebry Clifforda potrzebne są do matematyki obrotu i do spinu. Spin to wirowanie. Mój twardy dysk wirował już kilka lat, ale się wirowaniem zmęczył i padł. Tak by powiedział zwykły, w szkole przyuczony człowiek. Natomiast ja od razu snuję teorie, że w tens sposób jakaś Inteligencja usiłuje dać mi coś do zrozumienia. W związku z moimi algebrami. Tylko co?

Zacząłem dociekać. Może ta Wyższa Inteligencja chowa się w środku, w dysku? Rozebrałem go na części. Nie każdy dysk się tak łatwo na części rozebrać daje. Ten, Seagate-Barracuda, dał się. Same śrubki (uwaga: ruch śrubowy, to też algebry Clifforda), żadnych nitów. Więc rozebrałem, zaglądając co i rusz do podręcznika algebr Clifforda (dla większego bezpieczeñstwa - podręcznika rosyjskiego), by upewnić się co do właściwej kolejności. Czy najpierw twierdzenie a potem dowód? Czy też może najpierw dowód a potem twierdzenie. Wynik mojej roboty widać na tytułowym obrazku

Inteligencja, jeśli w środku załośliwa jakaś była, to widocznie uciekła. Piszczała przy tym głośno. Otóż zaraz po otwarciu, a jeszcze przed rozebraniem na części, podłączyłem dysk do napięcia by zobaczyć jak wiruje. No i pisk rozległ się przeraźliwy. To inteligencja piszczała. Wyłączyłem i dałem jej spokój. Ukartowana robota.

Taki tytuł nosi rozdział w książce Berlinskiego „Szatańskie urojenia”. Książkę uwielbiam – tak świetnie jest napisana. Czytam więc w tym rozdziale:

"Naukowcy -jak zauważył fizyk Paul Davies - powoli zaczynają dostrzegać niewygodną prawdę: wszechświat sprawia podejrzane wrażenie z góry zaplanowanego. Problem dotyczy samych praw przyrody. Przez czterdzieści lat fizycy i kosmolodzy po cichu gromadzili przykłady aż nazbyt dogodnych «Zbiegów okoliczności» i szczególnych cech w wewnętrznych prawach wszechświata, które wydają się konieczne, by mogło istnieć życie, a więc i także istoty świadome. Wystarczy zmienić którąkolwiek z nich, a skutki będą śmiertelne".

Co z tym fantem zrobić? Ale przedtem: czy ten cały Paul Davies naprawdę tak powiedział? A jeśli i powiedział, to co on wie? Czy prawdę nam donosi?

Sprawdzam więc. Naprawdę powiedział. Artykuł z taką m.in. opinią zamieścił w The Guardian. Taki dał tytuł, albo on albo redakcja:

Yes, the universe looks like a fix. But that doesn't mean that a god fixed it

W samej rzeczy wszechświat wygląda na sztuczkę. Ale to nie znaczy, że Bógu należy ją zawdzięczać.

Jeśli nie Bogu, to komu? Artykuł jest tu dla mnie niejasny. Na końcu jakoś tak się Davies wije, że informacja, że wszechświat sam z siebie sztuczkę jakoś zrobił? Zaglądam więc do książki poświęconej temu tematowi: Paul Davies, „The Goldilocks Enigma: Why Is the Universe Just Right for Life?”, Penguin 2007. Książka wyszła drukiem mniej więcej w tym samym czasie, co w.w. artykuł. Zaglądam na sam koniec, do wniosków. To samo. Z Inteligentnym Projektem jest stary problem: „Kto zaprojektował Projektanta?” Niepotrzebne odkładanie sprawy na potem. Więc może Wszechświat zaprojektował się sam? A może to wszystko nam się tylko wydaje? Może jesteśmy postaciami z symulacji jakiegoś superkomputera? Bierzemy udział w jakiejś/czyjeś grze, a bierzemy to wszystko na serio? Przyznaje jednak Davies, że w przypadki nie wierzy i że widać jakoś tak jest, że UMYSŁ gra tu jakąś ważną, niejasną dla nas rolę. A na samym końcu książki jest kolorowa fotka Paula Daviesa.

image

I wciąż jest dla mnie niejasne: dlaczego padł mój dysk? Może nie „dlaczego” a „po co”? Co chciał tym samym dać mi do zrozumienia? Że wszystko ma swój koniec? Powiedzmy. Ale w taki razie po co to wszystko jest? Po to, żeby padać? Jaki z tego pożytek? Dla kogo? Dla Tego co to Wszystko ukartował?


Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie