Skończył się 62 Zjazd Stowarzyszenia Parapsychologów w Paryżu. Trwał trzy dni. Wykłady od 9-tej rano do 7-ej wieczorem, lub i dłużej. Byłem niemal na wszystkich. Parę opuściłem, bo w tym czasie gorąco dyskutowałem poza salą. Na konferencję pojechałem by powędkować. Mój własny wykład traktowałem jako zarzucenie wędki z przynętą. Potem patrzyłem jakie ryby się na przynętę złapią. Z połowu jestem zadowolony. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma fizykami, którzy po moim wykładzie podchodzili do mnie z takimi czy innymi uwagami, po czym zwykle zaczynała się dłuższa dyskusja, wymiana adresów itd.
Widok z okna (się nie otwierało) na 17-tym pietrze hotelu Marriott na Paryż był niezbyt podniecający:
Z nowych znajomych może najbliższy mi tematyką zainteresowań był ten:
Najdłużej gadaliśmy. W drugiej kolejności był Bernard Carr z Queen Mary College, uczeń Hawkinga:
Pisałem o nim w notce Życie we Wszechświecie - dlaczego? Może wykroi się z tego jakaś wspólpraca. Z taką nadzieją się rozstawaliśmy.
Był jeszczeHartmut grote, spec od wykrywania fal grawitacyjnych:
Tworzy nowe metody znajdowania korelacji między psychiką i światem fizycznym. Ma nadzieję, że metody rozpracowane dla wykrywania fal grawitacyjnych znajdą zastosowanie w parapsychologii.
Gdy sala była pełna, było około 100 osób.
Dziwaków się nie widywało. Wszyscy, no, prawie wszyscy, zachowywali się normalnie.
Jak zwykle na konferemcjach bywa, słuchało wykładów około 50% sali, reszta zajęta była gapieniem się na ekrany swoich smatfonów i przygotowywaniem własnych wykładów, jak na obrazku w czołówce notki.
Był też długi wykład, na zaproszenie organizatorów, fizyko-filozofa Antoine Suarez, po bankiecie.
Na bankiet nie poszedłem, z długiego wykładu Suareza uciekłem po połowie. Podobno na końcu tego wykładu byłem nawet cytowany i ludzie się rozglądali gdzie jestem, a mnie nie było.
A najbardziej się cieszę, że było o Poltergeistach:
Mówił o nich m.in. Walter von Locadou. O jego Uogólnionej Teorii Kwantów w zastosowaniu do parapsychologii przegadaliśmy jeden cały lunch. Było jeszcze parę innych nowych znajomości, ale o tych innym razem.
W sumie wesoło było. Warto było przecierpieć dwa dni w drodze i trzy na raczej nudnych wykładach. Ryby się załapały, i to najważniejsze.
P.S. Przed konferencją były Warsztaty. Nie byłem na nich. Za to był Sheldrake. Jak mi powiedziano nic nowego Sheldrake tam nie powiedział.
PS2. Po moim wykładzie w piątek, w czasie przerwy obiadowej z sali konferencyjnej skradziono dwie drogie nagrywające kamery i laptop. "Remote viewing" nie pomogło, złodziei nie wykryto. Nagranie z moim wykładem przepadło. Duch.