W tekście Barbary Labudy w "Gazecie Wyborczej", gdzie omawiała dwanaście rodzajów stosunku do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego (z czego 1 pozytywny i 11 negatywnych) zabrakło modelu 13 prezentowanego przez autorkę: a mianowicie STOSUNEK OBSESYJNY.
Dla osoby Zobsesjonowanej wiekszość publiczych wydarzeń w Polsce zaczyna sie i kończy na tym co powiedzial Kaczyński, jak strasznie obraził, jak bardzo sie pomylił, jak okrutnie znieważył, jak nienawistnie podzielił. Zachowania innych osób zazwyczaj nie sa interpretowane samoistnie (vide interpretacji zachowań Stefana Niesiolowskiego przez B. Labudę) a tylko w odniesieniu do zachowań J. Kaczyńskiego. One biorą się tylko stamtąd i mają sens tylko i wyłacznie reaktywny. Bo wszechźródło tkwi w KACZYŃSKIM. Zwłaszcza wszechźródło zła. Zło w zyciu politycznym samo w sobie, bez Kaczynskiego nie istnieje.
Ktoś kto ma potrzebę porozmawiania o niedocenianej w Polsce sprawie reformy i rozbudowy kolei (tak jak na przykład autorka tego tekstu) albo o tym jak marnie jest ze wspieraniem rolnictwa ekologicznego, a zwłaszcza dystrybucji jego produktów - ze Zobsesjonowanymi nie pogada. Im wszystko się bedzie kojarzyć z Kaczyńskim. Nie użyją dajmy na to określenia "zrównoważony rozwój" - bo chwali je Kaczyński. A określenia jak wiadomo zyskują znak plus lub minus w zależności od tego w jaki sposób On ich używa.
Nie pogadasz też z nimi o problemie skandalicznie zawyżonych w Polsce opłat i marż bankowych, które u nas (wciąż "rynek wschodzacy") sa nie trochę a dwa i trzy razy wyższe niż gdzie indziej w Europie lub USA. No chyba, że pazernych bankierów zaatakuje Kaczynski. Wówczas sprawa opłat stanie się dla Zobsesjonowanych źrenicą wolności ekonomicznej. Wtedy dyskusja z pewnością się rozwinie.
Kaczyński jest podstawową racją konieczna i dostateczną, dla której wiadomo kto powinien wygrać wybory. Kaczyński jest dla Zobsesjonowanych ostoją i opoką. Dzięki jego istnieniu nie muszą zastanawiać się nad światem, sobą (co jest jak wiadomo bardzo skomplikowane) ani zadawać w żadnej sprawie trudnych pytań. Wiadomo - Kaczyński.
Gdyby nie istniał musieliby go wymyślić. No właśnie, właśnie.... czy oni go jednak aby nie wymyślili?