
Armistice - zawieszenie broni - niekoniecznie koniec wojny, ale przerwanie walki. Dwutygodniowa kampania wokół Pomnika Katyńskiego, kosztowała dwie strony konfliktu, niezliczone ilości odgrzebanych resentymentów, powielonych stereotypów i niewyszukanych słów. Rany zadane słowem są bolesne i leczą się długo. Słowem mozna zabić, ale obyło się bez ofiar, jak w tym omawianym przypadku, ostatni piątek przyniósł niespodziewane porozumienie, a poniedziałek - przyniósł tego porozumienia - potwierdzenie.
Stał sie cud, bo stał się cud, bo była to - kampania cudów.
Cudem mozna nazwać zjednoczenie sie Polaków, tak, w kraju, jak i Poloni zagranicą. Bez wzgledu na poglady. bez względu na wyznanie. Słowa poparcia i otuchy płyneły ze wszystkich stron, cudne było też poparcie amerykańskiej opinii publicznej, która nie mniej od nas, zszokowana była tupetem z jakim burmistrz miasta Jersey City poinformował o swoich planach.
Do cudów można zaliczyć też spuszczenie się burmistrza z tonu i powolne edukowanie się w historii i bardziej akuratne dobieranie słów i próba znalezienia satysfakcjonującego dla wszystkich sposobu rozwiązania konfliktu.
Największy z cudów jakie doswiadczylismy przechodząc przez tę kampanie, to cud uniknięcia prowokacji i wyeliminowanie elementów, mogących być z łatwoscią uznane - przez oczekujących na każde nasze potknięcie i bład - żurnalistów - za okazje do dołożenia Polakom - jako narodowi tradycjnie ( klasyczny juz stereotyp ) nielubiacego Żydów i nie przepuszczającego żadnej okazji - aby się ze swoim antysemityzmem i nienawiścią - poobnosić. Nie dostali takiej okazji. Cud to wielki i mysle że staneliśmy wszyscy na wysokości zadania.
Porozumienie zawarte przez burmistrza Fulopa z Komitetem Katyńskim jest porozumieniem dobrym w tej zaistniałej sytuacji - chociaz może nie dla wszystkich - satysfakcjonującym. Tak niestety już jest. Niemozliwe jest wszystkich zadowolić. Dlaczego jest dobrym? W pierwszej kolejnosci dlatego, że skoro jest dobre dla autora pomnika Mistrza Andrzeja Pityńskiego i dobre jest dla Komitetu Katyńskiego, który zbierał datki na jego budowe i pózniej przez te wszystkie lata od postawienia monumentu - dbał o niego i sie nim opiekował - dlatego jest dobre i dla mnie. Jest dobre też dlatego bo pomnik nie trafi do magazynu zamkniety na lata, nie zostanie zniszczony przy transporcie, nie bedą się na niego odlewały psy, koty czy też inni magazynierzy. Jest dobre bo pomnik zostaje na nabrzeżu z linią Nowego Jorku w tle i na placu specjalnie dla niego zaaranżowanym i nazwanym. Dochodzi do tego chęć miasta do stworzenia Muzeum Masakry Katyńskiej. Pewnie powie ktoś, że można byłoby jeszcze lepiej wygrać te batalie i doprowadzić do pozostawienia monumentu w tym miejscu gdzie stoii. Może mozna byłoby, ale na pewno na czas robót zostałby usuniety. Może wróciłby tam po modernizacji terenu. Może nie wróciłby. Nie wiadomo. Jest jak jest i czasem lepiej zrobić podział puli i rozejść się w pokoju, anizeli grać dalej i zostac sprawdzonym pózniej, np. z dużym blefem w ręku
Wczoraj pojawił sie nowy element w sprawie, a mianowicie obecność szczątków ofiar masakry katyńskiej wmurowanych w cokół pomnika. Wiadomość o tym podał nowojorski adwokat Sławek Platta. Pisze Sławek, nie dlatego, ze łaczy mnie z panem Plattą jakaś szczególna zażyłość, ale dlatego, ze mecenas tak chce aby się do niego zwracać i takiego też imienia używa w biznesie. Podałem za panem Plattą i Channel12 - tę wiadomość i ja. Co z tego wynika? Chyba nie za wiele. Pan Platta jako adwokat doskonale wie, że istnieje prawo zabraniające ruszania i przenoszenia szczątków w stanie New Jersey, o ile właściciel, grobu, pomnika, nie jest zainteresowany w ich przeprowadzce. Jeżeli jest, to jest to już zupełnie inna sprawa i znając stanowisko Komitetu Katyńskiego, prawnego opiekuna monumentu, decyzja sędziego bedzie tylko formalnością. Akcje, protesty i bębnienie w bęben " patriotyzmu" będzie miał taki efekt jak okładania martwego konia przy dorożce. Ten koń już nie pociagnie. Przy tej dorożce jest martwy i juz. Jednakże nie odmawiam panu Plattcie patriotyzmu i dobrych chęci.
Czy jestesmy podzieleni? Nie. Zwykle, w każdej zbiorowości, nie każdemu z kazdym jest zawsze po drodze. Podobnie jak mnie nie jest po drodze z pewnym blogerem z którym nieopatrznie wdałem się wczoraj w dyskusje. Nie po drodze jest mi z człowiekiem kasujacym niewygodne dla niego komentarze i banujacym prewencyjnie gdy brakuje mu argumentów. Fakt, ze mówimy i piszemy w tym samym języku, nie ma w tym przypadku najmniejszego znaczenia.
Nawiazując do tytułu notki, to powstał on właśnie z inspiracji blogera, którego wspomniałem, ciut wyżej. Zaszkodzilo mu pewnie toskańskie słońce. Banuje, ale leje krokodyle łzy na rozbiciem Polonii i jeszcze wczoraj szlochał nad kanałem, na którym stanąć ma Pomnik Katyński, w nowym miejscu. Że hańba! Że niegodne. Śmierdzi mu kanał... Niech idzie i to powie tym, co szli kanałami ze Starówki do Śródmieścia.Albo niech nic nie mówi. Wieczny Rzym jest zbudowany na kanale. Inni nasi żołnierze, zamordowni pózniej, w większości też strzałem w tył głowy, bezimiennie leżeli na Łaczce pod smietnikiem i trzeba było dziesięcioleci żeby sie do nich dokopać. Czy te śmieci ujeły im coś z ich męczeństwa i bohaterstwa?
Trzecia wersja co znajduje się na nowym miejscu pod pomnik, głosi: zaczopowany wylot szybu wentylacyjnego starej linii subway'a. Pojawią sie byc może następne wersje, ale drodzy rodacy, cokolwiek by to niebyło...komu śmierdzi kanał?
Inne tematy w dziale Polityka