Pomysły rekrutacji rodem z USA czy nawet Szwecji jakiś czas krążą w mediach i głowach niektórych decydentów. Próby materializacji obcych pomysłów w polskiej rzeczywistości jest następstwem coraz większych problemów z pozyskaniem rekruta do służby wojskowej. 24 sierpnia być może szef MON Mariusz Błaszczak ogłosi pierwszy sukces nowego Biuro do spraw Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej” i jego pełnomocnika gen. bryg. Artura Dębczaka, a będzie to powstanie doraźnych Wojskowych Centrów Rekrutacji (WCR).
Jak dla mnie będzie to latające Ufo, które zaistnieje to tu, to tam, najwyżej na 2 dni. Ten sztuczny twór (WCR) stanowi zlepek ludzi z różnych instytucji, który ma w krótkim czasie upychać rekruta do wojska, byle się nie rozmyślił i nie zrezygnował. Niestety ktoś nie rozumie, że naturalną rzeczą jest, iż na etapie postępowania rekrutacyjnego kandydaci z różnych względów rezygnują z podjętych postanowień, zwłaszcza w chwilach emocji. Wpychanie rekruta na siłę, będzie skutkowało wzmożoną rezygnacją w trakcie szkolenia i dalszej służby. Nie rozwiązuje to problemu dlaczego brakuje ochotnika i nie wyjaśnia potrzebę właśnie takich zmian, nie innych.
Będzie to pokłosie podpisanej dziwnej dla mnie decyzji nr 195/BdzZ MON z 10 czerwca w sprawie optymalizacji procesu rekrutacji do czynnej służby wojskowej. Na tej podstawie w ekspresowym tempie powstają Wojskowe Centra Rekrutacji. Spisany i wymyślony na papierze schemat rekrutacji będzie tylko następnym eksperymentem, bez powiązania go z najważniejszą potrzebą odtwarzania rezerw oraz powiązanego z nim systemu mobilizacyjnego na czas wojny. Decyzja ta to próba na skróty zaklepania dziury kandydatem do zawodowej służby wojskowej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej. De facto likwidująca służbę przygotowawczą na potrzeby szeregowych w obecnym kształcie i degradując tym samym szkolenie młodego adepta sztuki wojennej do 30 dni.
Tym sposobem Sztab Generalny WP pozbędzie się sensownego podstawowego modelu szkolenia, po którym może mieć kandydata do służby zawodowej oraz przeszkolonego rezerwistę. Są to tylko podstawy, bo w dalszym ciągu wojsko ma problemy z dalszym szkoleniem specjalistycznym, który po zawieszeniu poboru się rozsypał.
Szkolenia na skróty
Czy minister Błaszczak wiedział co podpisuje? Czy miał świadomość jakie zmiany z tym będą się wiązały? Jakie są koszty funkcjonowania, wyposażenia i delegacji pracowników? Czy nie zaburzy to funkcjonowania innych instytucji, które pomimo braków kadrowych muszą oddelegować pracowników do jego funkcjonowania? Pytania trudne do odpowiedzi skoro w tempie ekspresowym wdraża się niesprawdzone pomysły wyssane z palca. A sama decyzja szefa MON jest o tyle dziwna, bo jednym podpisem ministra – takie mam wrażenie – biuro wskazało: my wiemy, wy zróbcie. Nie wróży to nic dobrego dla przyszłości wojska, tylko diametralnie pogłębi istniejące problemy szkoleniowe. Wojsko właśnie przekroczy czerwoną linię, gdzie w walce o rekruta skracamy szkolenie do absurdu, już praktycznie we wszystkich korpusach osobowych. Jestem przekonany, że w przyszłości wojsko ze skróconego szkolenia będzie miało wiele problemu, co może skutkować tylko zwiększoną wypadkowością.
To dzięki WOT i ich potrzebom pełną parą otworzono na skróty kształcenie magistrów w studium oficerskim (12 miesięcznym). Innym sposobem jest kurs Agrykola, gdzie w rok i praktycznie przez okres 2,5 miesięcznego szkolenia można zostać także oficerem. Niewiele dłużej trwa kurs na podoficera. Szkoły podoficerskie zamiast nauczać i kształcić podoficerów także przeszły na system skróconych kursów. Następną zmianą będzie szkolenie podstawowe ograniczone do 30 dni, gdzie być może zmiany usankcjonują możliwość przyjmowania do służby zawodowej wszystkich po klasach mundurowych czy nawet Legii Akademickiej. W niedalekiej przyszłości studenci rezerwiści, w tym całym systemie szkolenia, mogą być tylko super żołnierzami.
Wyznaczając na pełnomocnika osobę powiązaną z WOT szef MON - moim zdaniem - popełnił błąd. Natomiast zapowiedzi ujednolicenia systemu rekrutacji są o tyle dziwne, bo to nowy piąty rodzaj sił zbrojnych stworzył biurokratyczne zasady i ma problemy z rekrutacją, o czym pisałem w artykule pt.: Kolski do Kozubala: nie wysyłaj WKU do Szwecji, tam powinien wybrać się WOT.
Wszyscy, a przede wszystkim administracja wojskowa oczekuje obwieszczenia przez nowe biuro zniesienia niepotrzebnych badań lekarskich kandydatom do WOT. Niepotrzebnie to zapycha wojskowe komisje lekarskie badanymi i naciąga budżet MON na ogromne koszty, co jest jedną z przyczyn rezygnacji ochotnika do służby w terytorialsach. Wie o tym doskonale dowództwo WOT od początku realizacji naboru do piątego rodzaju sił zbrojnych. Drugim sukcesem byłoby zniesienie bezsensownego wzywania ochotnika celem zapoznania się z warunkami pełnienia służby w jednostce wojskowej. Absurdem jest ciąganie ochotnika w trakcie rekrutacji po obiektach wojskowych.
Wspaniała decyzja i sukces zapewniony 24 sierpnia?
Decyzja podpisana przez szefa MON z 10 czerwca 2020 roku stwierdza, że powołanie do czynnej służby wojskowej w oparciu o doraźne Wojskowe Centra Rekrutacji rozpocznie się od 24 sierpnia 2020 roku. To absurdalnie krótki termin, który zapewne będzie odtrąbiony jako kolejny sukces ministra obrony.
Sama decyzja składa się z dwóch części, pierwsza to harmonogram wdrażania a druga jako załącznik przedstawia schemat procedury powołania. Przedstawiony harmonogram w pierwszej części nakazuje szefowi Sztabu Generalnego WP opracować do 31 lipca 2020 roku zunifikowany model szkolenia podstawowego do 30 dni oraz wyznaczyć centra szkolenia i jednostki do prowadzenia szkolenia. Natomiast pełnomocnik MON do spraw programu „ Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej” przedstawi do 31 sierpnia 2020 roku projekty aktów prawnych, które należy zmienić i zoptymalizować do poszczególnych form czynnej służby wojskowej. Z kolei dyrektor Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni miał do 31 lipca uruchomić resortowy portal rekrutacyjny, a w terminie do 15 października 2020 roku stworzyć mobilną aplikację rekrutacyjną. Ponadto do 31 grudnia 2021 roku dokona integracji systemów teleinformatycznych w zakresie wymiany danych na potrzeby procesu rekrutacji do czynnej służby wojskowej. Natomiast dyrektor Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia zainicjuje działania umożliwiające wdrożenie do 30 czerwca 2021 r. w wojskowych komisjach lekarskich oraz wojskowych pracowniach psychologicznych systemu informatycznego LOGIS MOW, tak aby do 31 grudnia 2021 można było w czasie rzeczywistym wymieniać miedzy instytucjami i jednostkami dane na potrzeby rekrutacyjne.
Z samego harmonogramu wynika, że jest jeszcze daleka droga do tych zmian. Tymczasem nie ma portalu rekrutacyjnego oraz aplikacji mobilnej, z skąd mają się brać ci kandydaci do nowej formy miesięcznego szkolenia? Czy to nowa propozycja szkoleniowa wojska? I jak się ona będzie się nazywała? A może „służba przygotowawcza na skróty”?
Czynności trudne do ogarnięcia przez WCR
Z załącznika w drugiej części decyzji dowiemy się jak wygląda domniemana procedura powołania do czynnej służby wojskowej. Co się rzuca w oczy to brak rozeznania pomysłodawców z wariantami amerykańskimi czy szwedzkimi, jest za to przesyt przedsięwzięć i czynności nie do ogarnięcia w ciągu jednego dnia przez twór zwany WCR. Przyjęcie, ewidencja, rozmowy nawet dwie (zapoznawcze i wstępne), badania psychologiczne oraz badania lekarskie z wydaniem stosownego orzeczenia, by na końcu kandydatowi wręczyć kartę powołania do wojska. Wszystko pięknie pasuje na papierze. Funkcjonowanie będzie uzależnione badaniami psychologicznymi, maksymalnie do 10 kandydatów na dzień, bo tyle obecnie wychodzi w zbiurokratyzowanym świecie badań psychologicznych. Na to potrzeba czasu: testy, sprawdzenie, protokoły, a na końcu jest rozmowa indywidualna i wydanie dokumentu w postaci orzeczenia. I jak w tym samym czasie zrobić badania lekarskie? Najlepiej psycholog niech wyda orzeczenie na uśmiech a lekarz posiada skaner do badań. Proponuję w takim wypadku jeszcze zestaw komputerowy do wystawienia orzeczeń z oprogramowaniem do pisania z mowy.
Proces rekrutacji do czynnej służby wojskowej w oparciu o doraźne Wojskowe Centrum Rekrutacji został opisany w 18 punktach. W pierwszym punkcje osoba ubiegająca się o powołanie do czynnej służby wojskowej (tzn. służba przygotowawcza, WOT, ćwiczenia wojskowe w tym Legia Akademicka, służba kandydacka ) składa wniosek (deklarację) do wojskowego komendanta uzupełnień. Wniosek tak, ale deklaracja nie funkcjonuje w obiegu rekrutacyjnym, a sama forma to rodzaj miękkiego oświadczenia woli kandydata. Nie wiem dlaczego zapisano tak szczegółowo możliwość wskazania przez kandydata formę kontaktu (Internet, telefonicznie, listownie, osobiście) tworząc zaporę a nie swobodę działania w kontaktach z kandydatem. Dla mnie zabrakło gołąbka pocztowego czy tresowanego Charta z papierami w zębach.
Następnie w przypadku pozytywnego wyniku rekrutacyjnego wojskowy komendant uzupełnień ustala miejsce i termin stawienia się kandydata w Wojskowym Centrum Rekrutacji, bez zachowania właściwości terytorialnej. Za rozwinięcie i funkcjonowanie WCR w danym województwie odpowiada szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego. W punkcie czwartym wskazano, że WCR to doraźne miejsce w oparciu o dostępne obiekty wojskowe, w tym WKU lub inne miejsca użyteczności publicznej. WCR funkcjonują z zachowaniem warunków do wykonania niezbędnych badań lekarskich i psychologicznych, z wydaniem odpowiedniego orzeczenia. Punkt szósty stwierdza, że WCR organizuje się w zależności od potrzeb a czas pracy wynosi od 1 do 2 dni.
Następnie w punkcie siódmym przedstawiono jakie czynności są realizowane: założenie ewidencji, prowadzenie rozmów zapoznawczych oraz wstępnych, prowadzenie badań lekarskich tak, aby po 3 dniach maksymalnie dziesięciu wystawić orzeczenie, ale zapomniano o tym gdzie ci kandydaci będą wykonywać badania dodatkowe. Ponadto w tym samym czasie należy zrobić kandydatom testy psychologiczne, by na koniec dnia wręczyć im kartę powołania do wybranej jednostki wojskowej.
Punkt ósmy określa, że WCR działa w składzie: przewodniczący (przedstawiciel WSzW lub WKU), lekarz, psycholog, pielęgniarka lub ratownik medyczny, sekretarz (przedstawiciel WKU), przedstawiciele jednostek wojskowych oraz inne osoby wyznaczone za niezbędne. Lekarz ma być oddelegowany z wojskowej komisji lekarskiej lub jednostki wojskowej, a w przypadku psychologa jest to pracownik wojskowej pracowni psychologicznej.
Ogromne przedsięwzięcie logistyczne
Jeśli do tego dochodzą przedstawiciele jednostek wojskowych, to mamy do czynienia z ogromnym przedsięwzięciem logistycznym oraz dużym ruchem ludzi z różnych instytucji oraz kandydatami ganianymi po Polsce do funkcjonującego WCR. W głównej mierze będą delegowani pracownicy istniejących 86 wojskowych komend uzupełnień (WKU), 35 wojskowych pracowni psychologicznych (WPP) czy 11 Rejonowych Wojskowych Komisji Lekarskich (RWKL) wspomaganymi lekarzami z jednostek wojskowych. Jakie będą koszty wyposażenia WCR w gabinet lekarski czy psychologiczny na 2 dni? Ile wydamy na pojazdy oraz delegacje pracowników oraz żołnierzy? Całe to przedsięwzięcie odbędzie się przy obecnych problemach kadrowych jednostek i instytucji wojskowych.
Rekrutacja to proces ciągły w oparciu o istniejące wojskowe komendy uzupełnień, które kierują kandydata na odpowiednie badania do istniejących instytucji. Jaki jest sens składania wniosku powiedzmy pierwszego dnia miesiąca, by po trzydziestu dniach zostać wezwanym na WCR? Do tego czasu kandydat może być już przygotowany przez WKU, by następnie wepchnąć kandydata w pierwszy termin szkolenia a maksymalnie 30 dni od poinformowania (jak to zapisano w punkcie dziesiątym). I tym sposobem na papierze mamy, że maksymalnie po 60 dniach kandydat został powołany do wojska. Komuś zabrakło wyobraźni, bo to kandydat ochotnik wybiera termin szkolenia, więc wniosek złożony na początku roku może być czasami zrealizowany na koniec roku. Dlatego czas oczekiwania na powołanie jest zawyżany przez grupę oczekującą na „swój termin”. Tak więc za „zaginionych w boju” wszyscy będą się tłumaczyć: dlaczego po złożeniu wniosku kandydat nie został powołany w pierwszym terminie? Jak na razie szykuje się jakaś dziwna dla mnie gonitwa obsady Wojskowych Centrów Rekrutacji z kandydatami po Polsce do powstających na chwilę doraźnych WCR. Strata czasu i pieniędzy przy mocno ograniczonych możliwościach „przerobu” w jednym czasie znikomej ilości kandydatów przy obowiązujących procedurach badań. W dalszym ciągu szybciej poradzą sobie z tym problemem wojskowe komendy uzupełnień, gdzie proces rekrutacji przebiega płynnie a najbardziej skomplikowany dla nich system rekrutacji stworzył WOT.
Tylko dwie drogi dla kandydata
W punkcie jedenastym wskazano, że szkolenie w ramach czynnej służby wojskowej będzie trwało do 30 dni. A od punktu trzynastego zaczną się problemy dla jednostek wojskowych szkolących rekruta, jak i „kupców” realizujących dalsze potrzeby kandydata. W tym miejscu określono dla niego tylko dwie drogi: do służby zawodowej albo do WOT (gdzie pełny cykl szkolenia trwa 3 lata). W ogóle nie przewiduje się nawet, że ten kandydat w trakcie szkolenia nie chce żadnej propozycji, tylko ukończyć szkolenie i zostać żołnierzem rezerwy i mieć czas na decyzje lub umożliwić mu chociażby odbycie szkolenia specjalistycznego. Jak podejrzewam, stworzony system w zamyśle pomysłodawców ma w szybkim czasie zaklepać istniejące wakaty w korpusie szeregowych oraz dać nowy strumień rekruta do WOT.
Zapominamy, że podstawowym przeszkoleniem wojskowym jest służba przygotowawcza trwająca do czterech miesięcy, co powoduje, że kandydat może trafić do rezerwy, zawodowej służby wojskowej oraz w niewielkim stopniu zasilić WOT. Mam wrażenie, że zmiany prowadzą do tego, aby to WOT przejął nieprzeszkolonych kandydatów oraz dalej rósł w siłę i to raczej miękką, bo to tylko piechota lekka. Jak na razie z tworzeniem piątego rodzaju sił zbrojnych mamy chyba powtórkę z NSR. Na pewno w przyszłym roku nie uda się osiągnąć zamierzonego limitu 53 tys. żołnierzy w WOT, bo jak na razie jesteśmy w połowie drogi, a ich problemem jest utrzymanie żołnierza w tak długim i rozlazłym trybie szkolenia.
Nowa procedura - przepychanie kandydata między jednostkami wojskowymi
W punkcie czternastym zapisano, że kandydata, który ubiega się o powołanie do zawodowej służby wojskowej należy skierować na odpowiednie badania lekarskie oraz psychologiczne, tak aby przed jego zakończeniem 30 dniowego szkolenia uzyskał odpowiednie orzeczenie. A w przypadku gdyby kandydat nie był zdolny do służby zawodowej można jemu zaproponować inny rodzaj czynnej służby wojskowej, tylko jakiej? Legia Akademicka? W stosunku do osób z pozytywnym orzeczeniem o zdolności do zawodowej służby wojskowej w trakcie szkolenia podstawowego wszczyna się procedurę powołania do zawodowej służby wojskowej. Jak zapisano w punkcie siedemnastym – być może dowódcy jednostek wojskowych będą drukować listy wolnych stanowisk, aby zaproponować kandydatom do zawodowej służby wojskowej oraz Terytorialnej Służby Wojskowej. I tu się tworzy procedura przepychania kandydatów między jednostkami wojskowymi.
Cała decyzja została zamieszczona na stronie Centralnej Wojskowej Komisji Lekarskiej, gdzie na początku lipca odbyła się gra decyzyjna w sprawie WCR. Z zamieszczonej dokumentacji wynika, że kandydat na WCR musi posiadać przy sobie badania krwi oraz badania dodatkowe jak EKG, RTG, Audiogram oraz zaświadczenie od lekarza POZ o rozpoznanych schorzeniach, stosowanym leczeniu i prowadzonej diagnostyce. Ponadto lekarz musi przeprowadzić badanie własne i je udokumentować oraz odebrać od badanego oświadczenie o stanie zdrowia. Na stronie zamieszczono także wyposażenie gabinetu lekarskiego w WCR. Podobne problemy będą miały pracownie psychologiczne, które należy wyposażyć w odpowiedni sprzęt do badań. Jakie to będą koszty na 2 dni, aby wyposażyć specjalistów?
Zmiany legislacyjne, a co z ustawą o powszechnym obowiązku obrony RP?
Tempo zmian w przepisach pod dyktando nowego biura jest ogromne. Nawet już przygotowano zmiany w projektach rozporządzeń MON, bo to najłatwiej, gorzej jest w ustawą z 21 listopada 1967 roku o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie z art. 98d tej ustawy, czas trwania służby przygotowawczej dla żołnierza kształcącego się na potrzeby szeregowych wynosi do czterech miesięcy. Obawiam się, że tak naprawdę 24 sierpnia pod względem formalnym i prawnym WCR nie będzie miało prawa funkcjonować. Zgodnie z harmonogramem dopiero po tym czasie na dwa lata przewidziano zainicjowanie zmian oraz próby jego wdrażania i funkcjonowania.
Pomysł na WCR jest tak absurdalny i niedorzeczny jak opowieści o obcych punktach rekrutacyjnych. W Stanach Zjednoczonych kandydat do punktu rekrutacyjnego przychodzi przebadany, by otrzymać praktycznie tylko bilet do wybranej jednostki, bo tam służba zdrowia wie jakie są potrzebne badania dla kandydata do wojska. A model szwedzki się nie sprawdził. Okazało się, że w latach 2010-2015 Szwedom udawało się rekrutować jedynie 2,5 tys. ochotników rocznie. Szwecja dość wcześnie oceniła, że system ochotniczy uzupełniania sił zbrojnych jest ślepym torem. O tym pisałem w artykule pt.: Pandemia strachu. Część I. Czy Szwecja może być wzorem do naśladowania w walce z koronawirusem?
Dla autora, który się na ten temat dość płytko rozpisuje i twierdzi, że powstałe doraźne wojskowe centra rekrutacji, to huby, w których kandydaci do wojska zostaliby obsłużeni w ciągu kilkunastu, kilkudziesięciu godzin, odpowiem: dla mnie WCR w kontekście zawartej procedury kojarzy się z pasożytniczym grzybem. Powstaje i znika, by masa ludzi pędziła w dal do nieokreślonego punktu widmo, z nadzieją że wszyscy zdążą się w prowizorce przebadać i upchnąć kandydata do wojska. Tylko gdzie on jest? To są ogromne koszty i strata czasu wszystkich uczestników.
Czytając decyzję z uśmiechem na twarzy mam wrażenie czy to przypadkiem nie pisał Bareja z zaświatów a może to Latający cyrk Monty Pythona czy wręcz serial komediowy 'Allo 'Allo! Latające Ufo i pomysły o kosmitach, to na pewno nie polska rzeczywistość.
Społeczeństwo odwykło od obowiązku służby wojskowej
Zasadniczym problemem jest to że społeczeństwo odwykło od obowiązku służby wojskowej, gdzie nawet obowiązkowe szczepienia zaczynają być problemem do wyegzekwowania. Znieśmy ostatni obowiązek szkolny to za 10 lat przekonamy się jak system wyprodukuje pierwszych analfabetów. Nie słuchamy opinii państw, które przywróciły powszechny obowiązek służby wojskowej, przede wszystkim Litwy czy Szwecji a europejskie państwa, które zawiesiły powszechny pobór w dalszym ciągu nie rozumieją dlaczego brakuje ochotniczego rekruta. Dlaczego tak się dzieje i jak należy przywrócić powszechny obowiązek służby wojskowej opisałem w artykule (w trzech częściach) pt.: Jak rozhermetyzowaliśmy nasze bezpieczeństwo. Dlaczego obowiązkowa służba wojskowa powróci.
Przywracając obowiązek służby wojskowej wszystkie służby mundurowe, nie tylko wojsko, zapewni sobie stały dopływ rekruta a wszystkie obecne problemy z tym związane znikną na stałe.
Na tym etapie to raczej niech Sztab Generalny WP zainteresuje się „straceńcami z WOT", którzy z różnych powodów nie ukończyli 3 letniego szkolenia i zwolnili się przed terminem z terytorialnej służby wojskowej. Teraz mają problem z powołaniem do zawodowej służby wojskowej. Prawidłowo powinno się ich skierować do służby przygotowawczej celem ukończenia szkolenia. To jest pokaźny zbiór kandydatów do zawodowej służby wojskowej, którym przepisy umożliwiają powtórne powołanie ale brakuje dobrej woli i prawidłowej interpretacji przepisów. W rezultacie zostali porzuceni sami sobie i są w potrzasku. W służbie przygotowawczej istnieją bowiem procedury ponownego powołania kandydata, natomiast WOT tego nie przewiduje, tak aby umożliwić mu ukończenie szkolenia w pełnym wymiarze.
Tymczasem proponuję wojsku nie pozbywać się służby przygotowawczej w obecnej formie szkoleniowej, to „specjaliści od skrótów" a może na przełaj niech postarają się zaistnieć z nową i kolejną ofertą dla cywila. Czy z powodzeniem? Czas pokaże. Zamiast skracania służby wojskowej proponuję aby wojsko umożliwiło wydłużenie szkolenia dla wszystkich tych którzy chcą zostać specjalistami lub nabyć uprawnienia w wojsku po odbytej służbie przygotowawczej w swoistym przedsionku do zawodowej służby wojskowej. Jedynym słusznym rozwiązaniem – oczywiście, gdzie się to da zrealizować aby skrócić drogę kandydatowi do wojska – jest zlokalizowanie wojskowej pracowni psychologicznej w budynku WKU.
WCR to mrzonka i eksperyment skazany na niepowodzenie, którym przez jakiś czas będą się wszyscy delektować i wieścić sukces, by po czasie umrzeć śmiercią naturalną w zapomnieniu. To jeden z pomysłów jak oszukać na chwilę samego siebie w walce z brakującym rekrutem.
Artur Kolski
Inne tematy w dziale Społeczeństwo