Jak poinformowała niezalezna.pl , wczoraj odbyło sie posiedzenie Sądu Rejonowego w Łukowie w sprawie naruszenia ciszy wyborczej przez proboszcza parafii w Staninie. Zawiadomienie do prokuratury złożył Janusz Palikot, zamieszkały w Lublinie oddalonym od Stanina około 70-80 kilometrów.
Ksiądz był obwiniony o to, że po zakończeniu mszy świętej 20 czerwca 2010 sugerował wyborcom wybór jednego z kandydatów.
Przypomnę, że 10.09.2010 roku na stronie TVP Lublin informowano:.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie proboszcza ze Stanina, który według doniesienia posła Janusza Palikota (PO) miał znieważyć byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz premiera Donalda Tuska.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez księdza proboszcza parafii w Staninie (pow. Łuków), złożył w prokuraturze poseł Janusz Palikot. Zarzucił księdzu złamanie ciszy wyborczej 20 czerwca, kiedy odbywała się pierwsza tura wyborów prezydenckich.
Palikot napisał m.in., że podczas mszy nie był czytany list biskupów wzywający do głosowania, bez wskazywania na któregokolwiek z kandydatów, natomiast ks. Głębicki prowadził ”dywagacje polityczne”. Ksiądz miał żartować z byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i nazwać go ”pijakiem”; miał mówić, że premier Donald Tusk ”nie jest Polakiem, gdyż - zdaniem księdza - związany jest z Wehrmachtem”. Proboszcz miał też dać do zrozumienia, że ”jeśli się chce przystępować do komunii, to należy oddać głos na prawych, sprawiedliwych, dobrych ludzi walczących z korupcją”. Poseł zacytował też wypowiedź księdza: ”Pójdźmy dziś na wybory głowy państwa. Poprzedniego pana prezydenta z najznakomitszymi zlikwidowano 10 kwietnia pod Smoleńskiem”.
Mimo odmowy prokuratury we wrześniu 2010r , najwyraźniej presja lokalnego barona przyniosła połowiczny skutek. Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Wśród czterech świadków, znalazł się m.in. dziennikarz TVN Bartłomiej Gliński http://www.facebook.com/people/Bartłomiej-Gliński/581925582 , który przed sądem zeznał, że rejestrował wypowiedzi księdza.
Ubeckie metody nie przyniosły skutku. Sąd nie był rozgrzany i bez zbędnego szacunku dla donosicieli, pogonił skarżących. Wskazał na brak podstaw formalno-prawnych, wobec czego oskarżyciel był zmuszony wycofać oskarżenie. Publiczność zgromadzona na sali sądowej spontanicznie podziękowała wysokiemu sądowi. Niestety, koszty postepowania poniosą podatnicy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
