Rosja sowiecka od początku swego istnienia przyjęła, że jedną z podstaw jej aktywności będzie wpływ propagandowy na świat rzeczywisty.
Nie trzeba powtarzać, że cel osiągnęła. Obraz świata przetworzonego przez rozliczne agendy i przez nie przedstawianego, manifestujący się w warstwie słów, popularnych idei, działań artystycznych, czy nowego kodeksu moralnego jest na wskroś lewacki, prorosyjski - i jako taki dominuje w życiu publicznym obecnej epoki.
Nie można przy tym powiedzieć, że ze światem rzeczywistym wpływ ten - jako oparty na mistyfikacjach - nie ma nic wspólnego. Bo ma. I to potworny, zły.
Jakiś czas temu pozwoliłam sobie zauważyć tutaj, że język tej sowieckiej propagandy zdechnie ostatni - uznając jednocześnie, że chyba jedynym skutecznym nań sposobem będzie po prostu wyczerpanie zasobów finansowych podtrzymujących go wciąż przy życiu. Ale wiedzieć przecież trzeba, że zasilanie kasą jest już od dawna "zdywersyfikowane" i czekanie na takie samoistne zejście może trwać w nieskończoność.
Trudno mi więc było wyobrazić sobie jakie to skuteczne kontrmetody można przeciwstawić tym panującym. Bo co, bo jak? Budować konkurencyjną machinę propagandową? A czas, a koszty, a wysiłek... ?
Na szczęście jednak wyobraźnia szaraka (czyli moja) okazała się znów ograniczona. Nie oczekiwałam bowiem, że to zapowiadane gromko trzęsienie ziemi jakim miało być dla dyplomacji Stanów i świata ogłoszenie dokumentów przez Wikileaks może naruszyć gmach Imperium Propagandowego.
A narusza:)
Proszę zwrócić uwagę na tę prostą myśl: dopóki się nie powie o czymś, to rzecz, sprawa - nie istnieje. Po ujawnieniu jednak - zmusza do reakcji.
Skostniała dyplomacja oficjalnie nie może powiedzieć, że np. Chiny nie traktują poważnie Korei Północnej. Żadna ze stron nie może oficjalnie wypowiedzieć takiej myśli. Nie tylko ze względów grzecznościowych.
W ramach oficjalnej dyplomacji nie było też miejsca na wypowiedzi Sikorskiego otwarcie żądające od Stanów obrony Polski "przed rosyjską agresją".
Teraz - po ogłoszeniu tych i innych dokumentów - nie będzie można udawać, że pewnych faktów nie ma. One już weszły w przestrzeń publiczną.
Zerwanie z poprawnością polityczną ( dyplomatyczną) jest pierwszym poważnym krokiem do zdarcia tej gęstej zasłony obłudy jaką udrapowało się Imperium Propagandowe.
...............................................................
Depesze na Wikileaks, za New York Times:
Kreml tworzy "centrum konstelacji oficjalnych i półoficjalnych oszustw."
'W poufnych depeszach dyplomatycznych Rosja określana jest jako kraj "silnie scentralizowany, czasem brutalnie i niezmiennie cyniczny i skorumpowany".'
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/centrum-poloficjalnych-oszustw,1,4014073,wiadomosc.html
http://fakty.interia.pl/raport/wikileaks-ujawnia/news/wikileaks-slowa-sikorskiego-zaniepokoily-rosjan,1565918
http://fakty.interia.pl/raport/wikileaks-ujawnia/news/wikileaks-chiny-watpia-w-koree-pln-jako-wiarygodnego,1564642
Tezę do tej notki pomogła mi sformułować wypowiedź jkiegoś dyplomaty (ambasadora?) - niestety, zagubiła mi się ona i nie mogę teraz się na nią powołać. Jeśli ktoś zauważy, że nie jest ta myśl całkiem mojej produkcji - to będzie miał rację:)
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka