Bardzo niepokojące i dziwne jest to zmaganie się Republikanów i Demokratów w Stanach.
Republikanie zawsze uważani byli za formację zdroworozsądkową, wzmacniającą tak gospodarkę jak i pozycję USA na świecie. Coś się jednak złego musiało porobić z nimi ostatnio, skoro zaparli się spętać własny kraj księgowymi sztuczkami.
Tym bardziej, że propozycja Demokratów i prezydenta Obamy daje bezpieczeństwo bytu i rozwoju całemu społeczeństwu oraz zapewnia utrzymanie dominującej roli na zewnątrz zupełnie niewielkim wysiłkiem: podniesieniem podatków najbogatszym. Uszczerbek dla kondycji bogatych to żaden, a ich obowiązek dbania o kraj przecież bezdyskusyjny.
Tym bardziej, że stosunkowo niedawno, podczas załamania koniunktury za prezydenta Busha to właśnie państwo ratowało np. banki przed upadkiem. A pamiętać też należy o winie samych banków w spowodowaniu kryzysu, zwłaszcza - uwaga - takiego m.in. Deutsche Bank.
Jest to jakaś nieczysta gra ze strony Republikanów stających tak pryncypialnie i ostentacyjnie w obronie zasady niskich podatków dla wszystkich. Zaciskać pasa, ciąć wydatki to recepta dobra akurat na zmarginalizowanie Stanów. Marzenie i cel zabiegów Rosji, Niemiec, Chin, zapewne i Izraela.
W sytuacji gdy dochodzi do otwartej i decydującej konfrontacji sił dobra i zła, gdy Stany mają wszelkie techniczne i militarne przewagi (a wróg jest wyjątkowo pod tym względem słaby) by wreszcie odnieść ostateczne zwycięstwo - Republikanie usiłują zamienić je w drobnego ciułacza zatroskanego o mityczny budżet.
To ich niezrozumienie jak zgubne skutki dla gospodarki i dla polityki światowej może mieć ta droga jest podejrzane. Czyżby ostoja wielkiej Ameryki została zinfiltrowana przez Ruskich i spółkę? No nie daj Boże.
Gorąco kibicuję prezydentowi Obamie i Demokratom w tych nieoczekiwanych dla wielu walkach.
"Występujący w programie telewizji ABC News ekonomista Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla, ostrzegł, że redukcja deficytu wyłącznie poprzez znaczne cięcia wydatków będzie miała fatalne skutki dla gospodarki.
Jego zdaniem wzrost będzie wskutek tego nadal anemiczny i bezrobocie pozostanie na obecnym poziomie około 9 procent.
Miałoby to zgubne skutki dla perspektyw reelekcji Obamy w wyborach w 2012 r."
http://biznes.onet.pl/porozumienie-w-sprawie-pulapu-dlugu-bliskie-ale-wc,18491,4809127,1,news-detal
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
