Niektórzy mówią, że społeczeństwo nie dojrzało do zmian. Że ciąży na trzecim już pokoleniu strach wojenny jeszcze, pogłębiony czasem komuny.
Inni mówią, że popełniono błędy w czasie kampanii wyborczej. Że niepotrzebnie wyciszono sprawę Smoleńska na przykład. Albo że Jarosław Kaczyński powiedział w ostatniej sekundzie coś nie tak o Merkel, a nie powinien był. Łał. Pomyślałby kto.
No, niech będzie, że to jakaś prawda, że coś w tym jest.
Ale mamy wierzyć, że to ZAWAŻYŁO na wyniku wyborów?!
Ja nie wierzę. Tak samo jak nie wierzyłam, że Sawicka spowodowała przypływ miłości elektoratu do Platformy a cuda Tuska mogą mieć związek z rzeczywistością inny niż na opak.
Smoleńsk nie przestał istnieć, afery i przestępstwa ludzi Platformy nie przestały istnieć. Rola premiera i polityków wokół niego jest po wielekroć dwuznaczna bez względu na to czy się o tym w mediach mówi, czy się o tym milczy.
I jest to wielki balast Platformy, jest to miecz Damoklesa, gilotyna - które prędzej czy później opadną.
Po wyborach - czy znowu "wyborach"? - sytuacja jest właściwie bez zmian.
My czekamy na sprzyjający moment żeby REALNIE oczyścić scenę, oni wśród jazgotu panicznie będą się okopywać - kosztem Polski oczywiście.
Platforma wygrała i teraz będzie się w znanym stylu majtać po telewizjach w oczekiwaniu na... wyrok. Nie ten "elektoratu", którego głosy ma w łapkach. Ale dobrze jej tak.
Nie wiem co spowodowało przedłużenie agonii Platformy, jakie geopolityczne sytuacje. Świat jednak robi jakiegoś kozła, jakiś stumilowy krok - widzicie to?
W ciągu paru miesięcy wyzwalają się kraje Afryki spod dyktatur, kruszeje Rosja, powstaje ogólnoświatowa fala przeciw władztwu bankowców, opada z sił Unia Europejska pomyślana jako domena Niemiec i Rosji. Widzicie to? Pamiętacie, że pierwszym impulsem dla tych przełomów był 10 kwietnia 2010roku?
Może jeszcze tylko znowu przypomnę, że jakoś tak miesiąc przed wyborami mieliśmy u naszych granic ćwiczenia wojsk Rosji i Białorusi, a chwilę później ćwiczenia wojsk NATO - całkiem w Polsce.
Nie wiem, czy to aby nie z tych ćwiczeń wyłonił się wynik wyborów taki jaki mamy.
Jarosław Kaczyński w "Polsce naszych marzeń" przestrzega przed zbytnią uległością niektórych ludzi wojska, przed "nową podległością" wobec państw sojuszniczych Zachodu (str.109). I słusznie, oczywiście. Jeśli np. chodzi o Zachodnią Europę.
Ja bym jednak - wolno mi wtrącać każde trzy grosze :) - postawiła na ścisły związek z USA. Wiem, że trzeba na to odwagi w kraju posowieckim. Ale odwagi Jarosławowi Kaczyńskiemu nie brakuje. Podobnie jak nie brakowało jej śp. prezydentowi Lechowi.
I ja bym czas oczekiwania na TEN MOMENT, na zjazd gilotyny, wypełniła budowaniem państwa w państwie, budowaniem imperium na wzór imperium Ojca Rydzyka.
Niech powstają struktury, niech politycy tyrają, niech wiążą się społeczne i polityczne sojusze. Może nawet gospodarcze, ekonomiczne. Niech powstanie też wreszcie nasze imperium medialne.
Wszystko to przecież po to, byśmy mieli gotową formę dla nowej Polski.
To wyjdzie, bo po naszej stronie są ludzie inteligentniejsi, bardziej utalentowani i przystojniejsi:)
JAROSŁAW KACZYŃSKI: POLSKA JEST NAJWAŻNIEJSZA ----------------------------------------------- --------------------------------------------------------------------------- .......................................................................... Nie może być mowy, żeby reakcja mogła za pomocą kartki wyborczej wydrzeć nam władzę. Roman Zambrowski w 1947roku........................................................................................................................................................................................................
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka