Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
168
BLOG

Dzwon na łuku - triumfalnym

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

nie jest tym czym się wydaje
...pan Jarek może tego nie wiedzieć, ale kierowcy znają tę prawidłowość – zbyt triumfalne wejście w łuk, kończy się – dzwonem. I potem trzeba długo zamiatać…

… tymczasem panowie Ziemkiewicz i Janecki, czyli najbardziej rozsądni z tego przedziwnego grona dziennikarzy publicystów wiecznych opozycjonistów, co to przeciw każdej władzy potrafili się niezłomnie postawić – a do tego każda władza w taki czy inny sposób dawała  - chyba samobójczo – jakiś kącik, a to w telewizji, a to godną posadę w poczytnych czasopismach opinii – więc ci dwaj panowie niezłomni wczoraj w telewizorze  - w sposób pełen atencji i uszanowania wypowiadali się o nowym pomyśle naszego bankiera tysiąclecia, czyli pana Mateusza – czyli pomyśle postawienia w Warszawie łuku tryumfalnego – na cześć naszego zwycięstwa w wojnie polsko bolszewickiej roku 1920.

Koncepcja słuszna i potrzebna – gdyby padła cztery lata temu, podpisywałbym się pod nią oburącz – no, ale cztery lata minęły, o cztery lata doświadczeń jesteśmy bogatsi. O cztery lata dość bolesnych, paskudnych doświadczeń.

Widzimy klęski – lub zaniechanie - wszystkich zapowiedzianych reform. Widzimy skryte za szumnym biało-czerwonym pustosłowiem zagrożenia dla przemysłu, dla zdrowia, dla przyszłości emerytalnej, dla rodzimych firm, dla oszczędności obywateli (Polska bezgotówkowa londyńskiego licealisty), dla poczucia prywatności (Pegasus), dla poczucia sprawiedliwości (sądy ręcznie sterowane w jedynym słusznym kierunku), dla bogactw naturalnych (kapłańska wizyta), dla podmiotowości Polaków we własnym kraju (act.447), dla bezpieczeństwa narodowego (obce wojska w Polsce w połączeniu z wyglądającym na celowy - rozkładem własnej armii). Nadciągająca po cichutku katastrofa polskiego rolnictwa – póki co nieustannie zagadywana przez tego ministra, co w pierwszą podróż po nominacji w te pędy pojechał… gdzie?…. Do Izraela. A zanim został ministrem, był przewodniczącym komisji ds stosunków polsko-izraelskich, niestety nie podano, kogo tam reprezentował...

...jeżeli coś pominąłem, Czytelnicy dorzucą w komentarzach – tutaj istotne jest, że pan premier po raz kolejny sprawia wrażenie, jakby chciał nas wpuścić w pokrzywy, i to na golasa. Zamiast się zajmować tymi wszystkimi sprawami, którymi się nie zajmuje, lub zajmuje w sposób sprawiający wrażenie sprzecznego z interesem narodowym – pan premier postanowił – wybudować łuk. Triumfalny.

Będzie musiał ten łuk być naprawdę ogromny, by przesłonić te wszystkie braki i bolączki wyżej wymienione. A i to bez gwarancji sukcesu – w takim znaczeniu, że łuk, owszem może i powstanie, ale problemy przez to nie znikną. Ani ludzie nie przestaną ich dostrzegać.

Piszę to wszystko, a gdzieś z tyłu głowy pojawia się myśl: aleś ty Tokarski durny, myśli talmudycznej za grosz nie rozumiesz – a nie wiesz, że jak człowiek coś powie, albo przyrzeknie – bydłu – a w myśli to zaraz zaneguje – to jakby nie przyrzekł. Więc  nie dotrzymując, lub realizując co innego pod pozorem tego, co (bydłu) obiecał – nie grzeszy, nie popełnia czynu niegodnego, nie oszukuje. Zresztą bydła nie da się oszukać, bydło nic nie znaczy.

Może ten łuk triumfalny tylko dla pozoru ma czcić Bitwę Warszawską – a w duchu, w intencji – jest aktem triumfalnego wygrania zupełnie innej bitwy – o zupełnie inne trofeum…

Dziękuję za uwagę, gdyby ktoś się poczuł dotknięty pojęciem „bydło”, wyjaśniam, że to cytat – z wyżej przywołanego dzieła religijnego. Tam pisze, kto zasługuje na miano człowieka, a kto jest jedynie bydłem – ewentualnie nawozem.
Zatem – uwaga na łuk, uwaga z łukiem

jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka