...panu ambasadorowi pomniczek malusi...
Pan Ben Zwi, ambasador państwa położonego na okupowanych ziemiach palestyńskich, zechciał był w tych dniach, za pośrednictwem Polskiego Radia - podzielić się z ludnością tubylczą Polski – swoimi cennymi przemyśleniami. Są one na tyle interesujące, że warto, jak sądzę, zostawić ślad – coś na kształt pomnika, raczej pomniczka - upamiętniającego przemyślenia pana ambasadora.
Pan Zwi zechciał odnieść się na przykład - do znanych a haniebnych słów ministra spraw zagranicznych Izraela Katza – tych o antysemityzmie, który Polacy wysysają z mlekiem matki – według interpretacji pana ambasadora, jak by się wydawało, dyplomaty, pan minister jeżeli nawet tak mówił, to mówił to jako osoba prywatna, a nie minister – choć w momencie gdy to mówił – pełnił funkcję ministra. I – zdaniem pana ambasadora, nie podważa to w żaden sposób kompetencji ministra Katza do dalszego pełnienia sprawowanej funkcji. Jak należy się domyślać, nikt w Izraelu nie ma z powodu wypowiedzi swojego ministra, choćby śladów – kaca.
Pan ambasador Zwi zechciał również odnieść się do rzekomych zobowiązań Polski określanych powszechnie jako roszczenie o mienie bezspadkowe, zabezpieczane od strony prawnej amerykańską, przyjętą pod naciskiem środowisk żydowskich, ustawą act 447 – aktem w w istocie bez skutków prawnych, natomiast dającym podstawę do prób wyłudzenia o charakterze przestępczym.
I tu, rzecz ciekawa, pan ambasador Ben Zwi wywiódł istnienie wyżej wymienionego rzekomego zobowiązania Polski z faktu podpisania przez naszego przedstawiciela ustaleń Konferencji Terezińskiej – zatem
- w związku z tą wypowiedzią nasuwa się pytanie: czy pan ambasador raczy – mówiąc wprost – publicznie kłamać – wiedząc, że pod ustaleniami Konferencji Terezińskiej NIE podpisał się ŻADEN z jej uczestników -
- czy też – pan ambasador nie posiada elementarnej wiedzy na temat komentowanych przez siebie międzynarodowych aktów prawnych, bądź dyplomatycznych – co stawia pod dużym znakiem zapytania – cóż, nie bójmy się tego słowa – kompetencje pana ambasadora Zwi do sprawowania powierzonej funkcji w sposób nie powodujący nieporozumień i napięć międzynarodowych.
Pan ambasador zechciał jeszcze dokonać błędnej oceny podstawy rzekomych uroszczeń, poprzez przypisywanie prawa do ich windykacji organizacjom powiązanych z państwem Izrael – i wspieranych przez państwo Izrael.
W związku z tym pozostaje, z pewnym zażenowaniem, bo nie wypada zwracać ambasadorowi uwagi, by nie puszczał publicznie głośnych bąków – że wszyscy, którzy pozostawili na terenie Polski jakieś mienie bezspadkowe – byli obywatelami Polski, obywatelami polskimi – i żadnymi innymi. A już na pewno nie obywatelami państwa Izrael – gdyż takie państwo wówczas – panie ambasadorze Zwi – nie istniało. I to tyle tytułem pomniczka dla pana ambasadora Zwi.
Dziękuję za uwagę