Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski
271
BLOG

Własne sidło - premier Szydło

Andrzej Tokarski Andrzej Tokarski PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

poznać po owocach

      Od dawna, z nie pozbawioną zgryźliwości, życzliwością - obserwuję zmagania Pana Zbynka, który w międzyczasie wyrósł nam na Zbigniewa Ministra i Prokuratora – zmagania z zalatującą gangiem magmą sędziowsko-prawniczą – robiącą wszystko i więcej, by ich skrajnie uprzywilejowana, a głównie „wyinterpretowana” wbrew obowiązującemu prawu – nie uległa ograniczeniu, czy, co nie daj, Najjaśniejsza Kanalio -  bogini prawników – choćby zachwianiu.

Z zadowoleniem więc przyjąłem dzisiejsze senackie wystąpienie ministra Ziobro – wyśmiewające wręcz rzekomy dokument rzekomej Komisji Weneckiej, a w istocie prywatną opinię kilku panów przebywających w Polsce na prywatnej wycieczce, na zaproszenie prywatne – niewykluczone że dostarczone w ulubionej formie koperty - doktora Grodzkiego. Tak postrzegam tę wizytę z tej prostej przyczyny, że pan Grodzki, choćby miał nawet ego podobne wielkością do mojego (zdaniem niektórych) – to i tak nie jest w stanie oficjalnie w ramach pełnionego urzędu marszałka Senatu zaprosić oficjalnej Komisji Weneckiej – gdyż nie wynika to ani z kompetencji marszałka, ani nie wchodzi w skład kompetencji Komisji Weneckiej – czy się to doktorowi Grodzkiemu podoba, czy nie.

Zatem – dobrze prawisz, mistrze Ziobro, tylko jest jedno ale – już kilka razy rejterowałeś z podkulonym ogonem, wycofując się z dopiero co wprowadzonych reform – pod naciskiem a to Brukseli, a to Tel Avivu, a to Waszyngtonu, a najczęściej, w istocie -  pod naciskiem – Żoliborza. Więc chwaląc oględnie – poczekam jednak, czy znów nie będzie wstydliwej żenującej rejterady. Wtedy pochwalę solenniej - choć nie zmienia to wszystko faktu, że za mit, lub pobożne życzenie  należy przyjąć, iż reforma sprowadzająca się jedynie do personalnej wymiany jednych prawników na innych – cokolwiek zreformuje. Potrzebne są zmiany strukturalne, poszerzenie wpływu tzw. czynnika  społecznego na wymiar sprawiedliwości. Wyegzekwowanie realnego upodmiotowienia Narodu (art 4 Konstytucji) jako suwerena – również wobec środowisk prawniczych.

Suweren jest jeden – zaś każda władza, czy w ramach trójpodziału, czy nie – w tym sądownicza – jest jedynie odpłatną służbą wykonywaną na zlecenie i na korzyść Suwerena – i niczym więcej. Wszystko „więcej” - jest jedynie uzurpacją!

Ale felieton miał być o czym innym – można powiedzieć, że o symbolu przemian w wymiarze sprawiedliwości, symbolu, niestety bardzo, ale to bardzo negatywnym – stawiającym wszelkie deklaracje naprawy sądownictwa pod ogromnym znakiem zapytania – co do rzeczywistych intencji rządzących.

Odbywała się tylko co w Strasburgu debata min nad zmianami w wymiarze sprawiedliwości w min. Polsce. Głos tam zabierała była premier, a obecnie europoseł – Beata Szydło. Mówiła rzeczy słuszne i oczywiste, choć nie dla strasbursko-brukselskiego lewactwa – ale to nie dziwi, wiadomo, że to towarzystwo nie myśli, tylko realizuje z zewnątrz zadane cele polityczne.
Problem pojawił się gdzie indziej – odpowiedział pani premier, taki drugi Kazio, czyli - Radek, a obecnie pan europoseł Radosław Sikorski. Postać dość powszechnie postrzegana dość, można powiedzieć, krotochwilnie, z lekka kabaretowo.

Ale co zrobić, gdy pan Radosław ma rację mówiąc, że opinie poseł Szydło – i całej Dobrej Zmiany Zjednoczonej Prawicy o praworządności, nadają się ogólnie do rozbicia o kant czegoś tam, co akurat się nawinie pod rękę  – jeżeli się pamięta, jak wygląda śledztwo w sprawie oświęcimskiego wypadku premier Szydło – a dokładniej jak wygląda uporczywe nękanie nieszczęsnego Sebastiana przez wymiar sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro w kolejnym już rządzie. Wcześniej w rządzie pani Szydło, a obecnie pana Morawieckiego.

Wbrew oczywistym faktom, wbrew zeznaniom dziesiątków świadków – w sposób nie budzący wątpliwości potwierdzających wyłączną winę kierowcy limuzyny rządowej rozbitej na drzewie – wbrew tym wszystkim oczywistościom trwa wrabianie młodego kierowcy – w absolutnej, niewzruszonej, ostentacyjnej pogardzie dla: prawa, sprawiedliwości, logiki, przyzwoitości, uczciwości.

Pani premier Szydło już dawno powinna – pozaprotokolarnie, nawet pod groźbą dymisji – zmusić pana Zbynka do niezwłocznego zakończenia tego kompromitującego śledztwa, uniewinnienia (w sensie: odstąpienia od stawiania zarzutów) Sebastiana i obciążenia winą kierowcy BOR. Wtedy tyrady pani Szydło w europarlamencie byłyby wiarygodne – ale wobec przebiegu śledztwa – nie są. Ani tyrady pana Zbyszka w Senacie – z tych samych powodów – nie są. Bo dalej wkręca się niewinnego obywatela – a peroruje o imponderabiliach. To dość żałosne.

To symbol – ale nie do końca wiem czego. Słabości? Fałszywej mentalności nastawionej na zwycięstwo kosztem słabszych? Serwilizmu? Czego jeszcze?
A może – pan kierowca wie COŚ – co wyjaśniałoby przyczynę tego dziwacznego wypadku – i w przypadku, gdyby został uznany za winnego – mógłby tym czymś się podzielić z – na przykład z dziennikarzami. Zanim zdąży się powiesić w celi na leżąco…? Tak sobie dywaguję.

Tak, czy owak – pani premier Szydło, słusznie występując, ale jakby z niesłusznych pozycji – nie jest tak wiarygodna, jak chciałaby być. I to samo dotyczy ministra Ziobro i całej jego świty. Jak mówi przysłowie – po owocach ich poznacie, a tych owoców na dziś nad wyraz skąpo, a jak się jakiś trafi, to albo zatruty, albo z haczykiem w środku.

Dziękuję za uwagę

jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka