Bartek P. Bartek P.
25
BLOG

BOR bije dziennikarzy?

Bartek P. Bartek P. Polityka Obserwuj notkę 2

Robiąc notatki na zajęcia słuchałem sobie relacji z sejmowych zdarzeń akurat w radiu TOK FM. Mowa była oczywiście o projektach zmian w konstytucji, ale mnie zainteresowało coś innego. Otóż dziennikarze uczestniczący w rozmowie (było to kilka minut po godzinie 16.) opowiadali o niesympatycznym zdarzeniu w którym brał udział premier, dziennikarze i borowcy.

Rzecz działa się przed wejściem do sali kolumnowej, gdzie stała grupa dziennikarzy czekających na premiera, który zmierzał właśnie w kierunku wspomnianej już sali. Jarosław K. sprawiał wrażenie, jakby wstał lewą nogą i generalnie miał zły humor niesprzyjający rozmowom z dziennikarzami. Ci natomiast oczekiwali oczywiście na wszelkiego rodzaju komentarze i wyjaśnienia tyczące się sprawy poprawek konstytucyjnych. Premier najchętniej prześlizgnąłby się bez zdania komentarza, ale wiedział, że to może wydać się niemożliwe, więc do akcji wkroczyli oficerowie Biura Ochrony Rządu. Bardzo mało śmieszny wydał mi się opis całej sytuacji, jaki został przedstawiony w popołudniowym programie TOK FM.

Oto co mówili, prawie wierne cytaty z ich rozmowy: ktoś się przewrócił ktoś został kopnięty, komuś rozerwano marynarkę, kogoś popchnięto, komuś wykręcono rękę, ktoś wyszedł posiniaczony... - tak o zajściu wypowiadał się pan Marcin Graczyk.

Sytuacja, która może zbulwersować w jaki sposób funkcjonariusze państwowi traktują "czwartą władzę" (choć coraz częściej nawet powiedziałbym, że pierwszą władzę), natomiast coś mi mówi, że ten komentarz jest szyty grubymi nićmi. Siniaki, wykręcona ręka, podarta marynarka? Rozumiem, że Sejm na wiejskiej, ale coś mi tu nie pasuje.

Pytam się więc czerwonych salonowiczów obecnych dzisiaj w sejmie (pewnie Krzysztof Leski, ale chyba też Paweł Wroński), czy tak rzeczywiście było? Jeśli tak, to chyba jutro powinno to trafić na łamy gazet.

Przyszło mi tylko na myśl, że to przez moją naiwność, a takie rzeczy są powszechne w sejmie i co drugi dzień wykręca się komuś rękę, drugiego kopie po nogach, a trzeciemu targa marynarkę... Tak chyba nie może być?

P.S. Odpowiedzi nie dostałem, znaczy się nikt nie czytał tego posta, ale i tak już wiem, i tak już widziałem. Dziennikarze przesadzili, bo to przede wszystkim duży napór tłumu sprawił, że było takie zamieszanie. Wina borowców, jeśli jest, to chyba niewielka. Tyle mogę powiedzieć z telewizyjnych relacji.

Bartek P.
O mnie Bartek P.

Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę. "To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka