Jeśli spotkają Państwo grupę sympatycznych, młodych mężczyzn z kolorowymi chustami, śpiewających rozdzierającymi głosy pieśń o tym, iż „grupa rezerwy szła do cywila”, to wielce prawdopodobne, że będzie w niej ks. prałat płk. Sławomir Żarski, przeniesiony za karę do rezerwy kadrowej na życzenie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Głowę Państwa zdenerwowało kazanie, w którym Żarski stwierdził, że „patriotyzm zastąpiono promowanym kosmopolityzmem; miejsce uczciwości zajęła nieuczciwość; prawdę zastąpiono kłamstwem i pomówieniem; ofiarność i poświęcenie – chciwością i pazernością; miłość – nienawiścią”. Cóż, ksiądz rezerwista uderzył w stół i prezydenckie nożyce się odezwały. Swoją drogą Jan Paweł II miał szczęście, że za jego pontyfikatu Komorowski nie był prezydentem. Za taką encyklikę „Evangelium vitae” i potępienie w niej in vitro Komorowski dałby mu nauczkę, aż by mu infuła z głowy spadła. Nie zdążył, więc wyżył się na ks. Żarskim. Sprawa jasna: po szerokim stawie pływają łabędzie, kto nie kocha Bronka, ten w Orzyszu będzie.
Jednak są w Polsce uczciwi sędziowie! Wiarę w wymiar sprawiedliwości przywrócił mi sędzia Zbigniew J. z (do niedawna) Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Zamiast zbijać kokosy dzięki łapówom za nieuczciwe wyroki, żył w tak wielkiej biedzie, że musiał ukraść w markecie kiełbasę wartą 6 zł. Wrodzona uczciwość spowodowała, że zrobił to nieporadnie i został przyłapany. Nie mógł on znieść patologii w wymiarze sprawiedliwości tak bardzo, że następnego dnia upił się z tego wszystkiego i został złapany podczas jazdy pod wpływem. Człowiek sumienia. Niestety, rzadkie to we współczesnych czasach.
Jacek Karnowski, którego miałem okazję odwiedzić jakiś czas temu jako pirat, mimo licznych zarzutów karnych, rzutem na taśmę wygrał wybory prezydenckie w Sopocie. Wygrał z niejakim Wojciechem Fułkiem. Co do tego ostatniego, to cała moja wiedza ogranicza się do tego, że Bartek „Kali” Kalinowski śpiewa o nim w swej piosence „czyta Wojciech Fułek wiersze bardzo czułe, Karnowski sprośnie popsuł mu przenośnię”. Z czego wnioskuję, że to ogólnie biorąc ta sama sitwa.
Rosja ma organizować Mundial w 2018 r. Jak rozumiem, działacze FIFA przyjęli, że w 2018 r. Rosja jeszcze będzie istnieć. Mimo wiadomych trendów – jeśli chodzi o jej najważniejsze surowce eksportowe. Odważnie. Zapewne Joseph Blatter nie zna polskiej przyśpiewki o tym, iż „jak powiedział stary góral, będzie Polska aż po Ural, za Uralem będą Chiny, was nie będzie takie syny”. A trzeba było od Listkiewicza ściągnąć i przetłumaczyć.
Kto pamięta, gdy w 2004 r. „Super Express” zorganizował akcję, w ramach której dwóch młodych posłów zgodziło się żyć przez miesiąc za 500 zł? Padło na Pawła Grasia i Pawła Poncyljusza. Po miesiącu posłów zważono i okazało się, że Poncyljusz waży więcej niż przed miesiącem. Z finału akcji zapamiętałem, że chyba Poncyljusz opowiadał, jak ciężkim przeżyciem była dla niego jazda nocnym autobusem. W moim przypadku też tak jest. Tyle że chodzi o przeżycia współpasażerów, gdy wracam z kolegami w sobotnią noc z miasta. Do autobusu z naszą ekipą Poncyljusz nie odważyłby się wsiąść.
Niektórzy komentatorzy, także na naszych łamach, zasugerowali, że wyjście z PiS grupy Kluzik-Rostkowskiej mogłoby być nawet korzystne, gdyby nie towarzyszące temu awantury. PiS krytykowałby PO w sprawach najważniejszych, jak Smoleńsk, promoskiewska polityka, wartości. Poncyljusz Jest Najważniejszy skupiłby się na krytykowaniu nieudolności PO w sprawie braku reform. Owszem, tak mogłoby być. W demokracji. W postkomunizmie medialny kombajn jedyną partię antysystemową rozrabia na sieczkę – lansując każdego, kto jest skłócony z Jarosławem Kaczyńskim. W przypadku dwóch antysystemowych partii opozycyjnych kombajn stałby się walcem.
Poncyljusz Jest Najważniejszy to niewątpliwie ugrupowanie spójne programowo. By się o tym przekonać, wystarczy zestawić poglądy Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Jana Filipa Libickiego. Z punktu widzenia Libickiego Kluzik być może nie nadaje się do spalenia na stosie, ale do ekskomunikowania z pewnością. Dla Kluzik Libicki to inkwizycyjny, wrogi kobietom ciemnogród. Filipa miałem okazję poznać na zlocie w Sopocie w połowie lat 90. Indoktrynował nas wówczas, wydawanym przez siebie, tradycjonalistycznym pismem „Nova et Vetera” (zwanym przez nas „Nową Heterą”). Zachęcał do udziału w mszach trydenckich, z łaciną jako językiem liturgii. Wszyscy znajomi wiedzą, że polityka jest u niego na dalekim miejscu, gdy chodzi o sprawy, które go pasjonują. Jest ważną postacią międzynarodowych organizacji tradycjonalistów, ich szefem na Polskę. Niedawno był w sejmie inicjatorem projektu ustawy, karzącej za in vitro więzieniem. Nie pomylę się, jeśli napiszę, że dla Filipa działanie w partii nazbyt umiarkowanego w tych kwestiach Jarosława Kaczyńskiego, było trudnym kompromisem. Było jasne, że wyskoczy kiedyś z ugrupowania owego zakamuflowanego lewaka jak Filip z konopi. No i skoczył – prosto w ramiona Kluzik-Rostkowskiej, zwolenniczki współfinansowania in vitro przez państwo oraz liberalizacji ustawy antyaborcyjnej.
Kto z Państwa traktował mnie serio, kiedy pisałem, że Lech Poznań rozgromi Juventus Turyn? Rozgromić wprawdzie nie rozgromił, ale wyeliminował. Szkoda, że teraz nie możemy wylosować Barcelony. Jej to dopiero dalibyśmy wycisk.
Sezon piłkarski zakończony, a ja przytoczę dwa przykłady kibolskiego poczucia humoru z ostatnich tygodni. Kibice Polonii Warszawa, po przegranym dość frajersko przez swoją drużynę meczu, zawołali do swoich piłkarzy: „Chodźcie do nas”. Ci, lekko zaskoczeni, podbiegli. Wtedy zostali obrzuceni śnieżkami. Z kolei kibice Cracovii pojechali na mecz hokeja do żabojadów z miasta Rouen. Gospodarze zaprosili przedstawiciela kibiców z Krakowa, by zaśpiewał ich hymn. Ten przez megafon odśpiewał wulgarną przyśpiewkę o lokalnym wrogu – Wiśle Kraków. Dwa i pół tysiąca Francuzów porwanych tą melodią biło brawo. Rzecz jasna „Gazeta Wyborcza” popluła się z oburzenia. Co samo w sobie jest miłym widokiem.
Piotr Lisiewicz
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka