Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
10553
BLOG

MIESZKANIA MICHNIKA I ZĘBY CBA

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 15

Centralne Biuro Antykorupcyjne od początku swojego istnienia było na celowniku „Gazety Wyborczej”. Ale – jak podała „Gazeta Polska Codziennie” – wściekłe ataki na CBA za prześwietlanie oświadczeń majątkowych Michała Borowskiego, byłego Naczelnego Architekta Warszawy i byłego szefa Narodowego Centrum Sportu, poza ideologiczną nienawiścią do tej instytucji miały swoje drugie dno. Nastąpiły wtedy, gdy CBA odkryło, że Borowski ma dwa mieszkania, które zataił w oświadczeniach. Oba nabył na swoje nazwisko dla redaktora naczelnego „Wyborczej” Adama Michnika.

Adam Michnik i Michał Borowski to przyjaciele od wielu lat. Jak pisała „GW”, matka przyszłego naczelnego architekta Warszawy, mieszkająca w Szwecji Maria (Miriam) Borowska, pomagała KOR-owi, w którym działał Michnik. 

Obecnie panowie mieszkają obok siebie w centrum Warszawy, w jednej z najbardziej luksusowych części miasta (al. Przyjaciół, al. Róż).

Dlaczego ukrył mieszkania Michnika 

Jak powiedział nam Michał Borowski, dziesięć, dwanaście lat temu redaktor naczelny „Wyborczej” poprosił go o kupno dwóch mieszkań. Dał mu na nie pieniądze.

Borowski nabył je na swoje nazwisko. Transakcja odbyła się bowiem w ramach tzw. umowy powiernictwa. Oznacza ona, że Borowski jest formalnym właścicielem obu lokali. Pierwszego – w Poznaniu w oficynie odnowionej starej kamienicy, drugiego – w centrum Warszawy, niedaleko pl. Na Rozdrożu. 

Dlaczego szef „Wyborczej” zwrócił się z taką prośbą do przyjaciela? Borowski nie chce o tym mówić. – Nie ma to w ogóle żadnego znaczenia dla sprawy – uważa.

W 2003 r. Borowski objął stanowisko Naczelnego Architekta Miasta. W ratuszu rządził wtedy PiS. Borowski uchodził za bliskiego współpracownika Lecha Kaczyńskiego oraz Elżbiety Jakubiak (obecnie PJN). To ona jako minister sportu w 2007 r. rekomendowała Borowskiego na stanowisko szefa NCS, z zadaniem budowy stadionu na Euro 2012. 

Zgodnie z obowiązującym prawem od momentu objęcia stanowiska naczelnego architekta Borowski jako wysoki urzędnik musiał składać oświadczenia majątkowe. To one stały się powodem wielu jego kłopotów.

W lipcu 2008 r. „Dziennik” opublikował olbrzymi materiał, w którym wskazano, że ówczesny szef Narodowego Centrum Sportu zatajał w oświadczeniach liczne fakty. Jego przełożony, minister sportu Mirosław Drzewiecki (PO), dymisjonując go, zwrócił się do CBA o kontrolę oświadczeń majątkowych prezesa NCS. 

Funkcjonariusze, którzy wzięli je pod lupę, stwierdzili, że już w 2004 r. jako naczelny architekt miasta Borowski zataił m.in. fakt posiadania dwóch mieszkań. Nie wykazywał ich w oświadczeniach także przez kolejnych kilka lat – aż do momentu, gdy w 2007 r. został prześwietlony przez Urząd Kontroli Skarbowej.

– Jaka była konkluzja kontroli? – pytamy Borowskiego. 

– Że powinienem te mieszkania podać. Nie podawałem ich w moich oświadczeniach, bo uznałem, że nie była to moja własność. Takie jest moje zdanie w dalszym ciągu. W moich ostatnich oświadczeniach majątkowych, gdy byłem prezesem NCS, podawałem już te powiernictwa, by już się więcej o to nie kłócić.

Reakcja 

24 czerwca 2009 r. funkcjonariusze CBA zwrócili się do Adama Michnika o wyjaśnienie w sprawie obu lokali.

28 czerwca 2009 r. naczelny „Wyborczej” złożył w CBA własnoręczne potwierdzenie, że mieszkania były kupowane na jego zlecenie i za jego środki. 

13 lipca 2009 r., a więc dwa tygodnie później, na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł pod wielkim tytułem „W oparach kontroli CBA”. A dalej wielkimi literami: „Gdy zajrzeć za kulisy tego, jak CBA kontroluje oświadczenia majątkowe ludzi pełniących funkcje publiczne, ciarki przechodzą po plecach. Biuro wchodzi z butami w życie prywatne sprawdzanych osób”.

Artykuł ciągnął się dalej przez kolejne pięć stron. Jednym z rzekomo nękanych przez CBA bohaterów tekstu był m.in. – obok Janusza Kaczmarka i Krzysztofa Bondaryka – właśnie Michał Borowski. „Wyborcza” cytowała byłego naczelnego architekta, który żalił się: „CBA zebrało 2 tys. fiszek na mój temat. Przeanalizowało 3,5 tys. transakcji. Odwiedzili wspólnotę mieszkaniową pytając, czy i jak płacę rachunki”. W całym artykule zabrakło wyjaśnień Borowskiego, dlaczego nie wpisywał do oświadczeń majątkowych różnych kwot i nieruchomości. 

Nieskryminalizowane działanie nieumyślne w odmianie lekkomyślności

Funkcjonariusze CBA udokumentowali wiele przypadków podawania nieprawdy przez Borowskiego. 22 października 2009 r. CBA złożyło stosowne doniesienie do prokuratury. Śledczy przeprowadzili postępowanie przygotowawcze, po którym prokuratura postawiła Michałowi Borowskiemu szereg zarzutów. Śledztwo przeciwko byłemu szefowi NCS toczyło się do stycznia tego roku, gdy prokurator Wojciech Łuniewski umorzył śledztwo. 

– Kierując zawiadomienie do prokuratury, mieliśmy uzasadnione podejrzenia, że doszło w tym przypadku do popełnienia przestępstwa. Dlatego też postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa było dla CBA zaskakujące – powiedział nam rzecznik Biura Jacek Dobrzyński. – CBA nie jest pokrzywdzonym w tej sprawie, więc nie miało możliwości ani podstaw prawnych do złożenia zażalenia.

Zapytaliśmy prokuratora prowadzącego śledztwo, dlaczego uznał najpierw, że w tej sprawie należy Michałowi Borowskiemu postawić zarzuty, a potem się z tego wycofał. – Odpowiedź zawarta jest w postanowieniu o umorzeniu śledztwa – odpowiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska. 

Uzasadnienie decyzji o umorzeniu nie wyjaśnia jednak niczego, przeciwnie, jest, zdaniem prawników, pełne sprzeczności. „Odnosząc się do kwestii nabycia przez podejrzanego dwóch lokali mieszkalnych w ramach wykonania umów powierniczych z Adamem Michnikiem, podkreślić trzeba, iż nieruchomości te bezwzględnie powinny zostać ujęte w oświadczeniach majątkowych. (…) Powiernik jest właścicielem rzeczy, którą nabywa” – czytamy w uzasadnieniu. Ale dalej prok. Łuniewski stwierdza: „Uznając jednak, iż Michał Borowski ww. lokale zakupił za środki przekazane mu przez Adama Michnika, w swej świadomości – jako osoba nieposiadająca wykształcenia prawniczego – mógł nie identyfikować owych mieszkań ze swoim majątkiem, podlegającym ujawnieniu. Postawa taka charakteryzowała się daleko idąca lekkomyślnością, jednak trudno rozważać ją w aspekcie zamiaru ewentualnego. Bardziej racjonalne wydaje się uznanie, że Michał Borowski lekkomyślnie uznał, iż zatajając własność do obu lokali, nie popełni występku”.

Także w sprawie podawania przez Borowskiego w latach 2003–2008 w oświadczeniach majątkowych „szeregu nieprawdziwych i niepełnych danych dotyczących różnych składników majątkowych”, prokurator znalazł zadziwiające usprawiedliwienia. Na przykład kwestię błędnego podawania przez Borowskiego danych na dzień składania oświadczeń (zamiast na ostatni dzień roku) prokurator skwitował następująco: „choć (dane) pozostają obiektywnie nieprawdziwe, są wynikiem nieskryminalizowanego działania nieumyślnego w odmianie lekkomyślności”. Z kolei nieujawnienie certyfikatów depozytowych na kwotę 500 tys. zł prokurator uznał za niedbalstwo. „Za taką tezą przemawia okoliczność, iż Michał Borowski jawi się jako osoba wyjątkowo majętna. Kwota 500 tys. zł stanowiła zaledwie ułamek ogólnego majątku podejrzanego”. 

O umorzeniu śledztwa można przeczytać w artykule „Wyborczej” „CBA łamie sobie zęby na urzędnikach”. „Okazało się, że przestępstwa nie było” – obwieszczał autor tekstu Bogdan Wróblewski, zaznaczając, że „CBA użyła wobec Borowskiego naprawdę wyrafinowanych metod”.

Zapytaliśmy Michała Borowskiego, czy zwracał się do Adama Michnika w sprawie złego traktowania przez CBA. 

– Tak, podobnie jak do wszystkich innych moich znajomych – odparł.

– Ale Adam Michnik nie jest takim zwykłym znajomym. Jest redaktorem naczelnym ważnej gazety w Polsce. 

– No tak, ale szereg innych redaktorów ważnych gazet w Polsce też tę sprawę znało. Tylko co z tego.

Wróblewski to autor wcześniejszych artykułów atakujących CBA. W żadnej publikacji nie wspomniał, że jego szefa łączy z bohaterem artykułów umowa powiernictwa. Twierdzi, że pisząc je, o tym nie wiedział. W tym wyjaśnieniu jedno się nie zgadza. Wróblewski w swym artykule obficie cytował fragmenty prokuratorskiego postanowienia. Tego samego, gdzie mowa jest o Adamie Michniku. Skąd je miał? 

– Redaktor „Gazety Wyborczej” nie zwracał się o wgląd w akta śledztwa – poinformowała nas prok. Monika Lewandowska.

Szef „Wyborczej” nie odpowiedział na nasze pytania.

Anita Gargas

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka