Syn premiera współpracował z oszustem

Afera Amber Gold zatacza coraz szersze kręgi. Właściciel firmy Marcin Plichta oskarża nadzór finansowy i tajne służby o niszczenie jego spółek. Wczoraj potwierdził też, że osobiście zawarł umowę z Michałem Tuskiem, synem premiera.
 

Marcin Plichta ujawnił to na konferencji prasowej. Kilkanaście godzin wcześniej na portalu internetowym Wyborcza.pl ukazał się wywiad z Michałem Tuskiem, w którym syn premiera mówi o swojej współpracy z OLT Express. Co ciekawe, wywiad ukazał się wyłącznie w lokalnym dodatku „GW” w Trójmieście, zabrakło go natomiast w ogólnopolskim wydaniu „Wyborczej”.

Syn premiera mówi w wywiadzie, że wykonywał dla OLT Express usługi, które polegały na analizie ruchu lotniczego z portu w Gdańsku. Czyli dokładnie to samo, czym zajmował się, pracując dla Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku.

– Zajmuję się wszystkim, co wpływa na wzrost ruchu pasażerskiego. Utrzymuję kontakty z przewoźnikami i staram się, by zwiększali liczbę połączeń. Przygotowuję analizy ekonomiczne dotyczące nowych połączeń – stwierdził Michał Tusk pytany o pracę dla portu lotniczego.

Tę sytuację krytycznie oceniają politologowie. – Donald Tusk naciskał oficjalnie na ministra rolnictwa Stanisława Kalembę, by wymógł na swoim synu rezygnację z posady w spółce państwowej – mówi „Codziennej” dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Gdy młodzieżówka PiS-u podjęła sprawę pracy syna premiera w Porcie Lotniczym w Gdańsku, premier zrezygnował z nacisków na kandydata na ministra. W tej sytuacji można było przypuszczać, że za sprawą pracy Michała Tuska stoją nie do końca jasne okoliczności. – Jeśli ten wywiad w zamierzeniu był rozbrojeniem bomby, to wybuchła ona rozbrajającemu prosto w twarz – dodaje politolog.

Kontrowersje budzi również to, że całą korespondencję z OLT Express Michał Tusk prowadził, posługując się skrzynką mejlową na nazwisko Józef Bąk. Michał Tusk stwierdził w wywiadzie dla „GW”, że współpracę w OLT Express zakończył po rozmowie ze swoim ojcem w połowie czerwca br.

– Ciekawe, czy premier przy posiłkach w gronie rodziny dzieli się informacjami otrzymanymi od służb specjalnych? Jeśli tak, to dlaczego swoją wiedzą nie podzielił się również z dziesiątkami tysięcy Polaków, których oszczędności są zagrożone? – zastanawia się w rozmowie z „Codzienną” poseł PiS-u Przemysław Wipler.

Już w zeszłym tygodniu poseł PiS-u złożył w Sejmie interpelację, w której domaga się informacji, czy ABW zawiadamiała premiera o nieprawidłowościach w Amber Gold Sp. z o.o. Chce także podania do publicznej wiadomości, czy Donald Tusk podjął działania mające na celu wyjaśnienie nieprawidłowości w działalności Amber Gold.

Śledztwo w sprawie Amber Gold prowadzi ABW pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Na razie nie wiadomo, kto zostanie w najbliższym czasie przesłuchany.
 

Wojciech Mucha/GPC