Czy Tusk dzierży w rękach silną władzę? Na jak wiele może sobie pozwolić rząd? Najtrudniej jest sobie uświadomić, że na tyle, na ile my sami się zgodzimy.
Despoci bywali różni. Henryk VIII dawał upust swoim namiętnościom i ścinał żonine głowy. Kaligula zrobił konia senatorem. Ale despotą był też monarcha z bajki o nagim królu. Chociaż nagi, wciąż potrafił zarządzać tłumem. To nie on był największym idiotą w tej bajce. Głupi byli ci, którzy go oklaskiwali. Nie z króla się śmiejcie, ale z jego dworzan.
Od pewnego czasu w kręgach politycznych i publicystycznych powtarzana jest teza o miękkim totalitaryzmie rządu Platformy Obywatelskiej. Tego sformułowania użyła w zeszłym roku Zyta Gilowska w wywiadzie dla „Uważam rze”. Łukasz Warzecha pisał natomiast o mecziaryzacji Polski, czyli sytuacji, w której cały czas działa demokratyczna fasada, natomiast władza jest sprawowana w sposób naruszający demokratyczny system wartości.
Mecziaryzacja
O totalitaryzacji czy mecziaryzacji Polski świadczyć ma kilka zjawisk. Po pierwsze, koncentracja mediów w rękach osób sprzyjających władzy. Po drugie, rozrost służb specjalnych i skierowanie ich działań na inwigilację oraz kontrolę nad środowiskami opozycyjnymi. Po trzecie, legislacja ograniczająca prawa obywatelskie, jak choćby ustawa o dostępie do informacji publicznej czy ustawa o zgromadzeniach.
Do niedawna miałem dystans do określania rządów PO mianem miękkiego totalitaryzmu. Przede wszystkim dlatego, że relatywizuje ono pojęcie systemu totalitarnego, którego jednym z głównych wyróżników jest likwidacja demokratycznych procedur wyłaniania nowych władz. Zamiast tego powstają fasadowe wybory. Póki co, nie mamy podstaw do twierdzenia, że wybory w Polsce są fikcyjne. Dlatego bliższe mi było określenie mecziaryzacja. Z tą tylko różnicą, że Mecziar swoją władzę sprawował w imię idei zaściankowych, a Donald Tusk – oświeconych.
Obecnie mam już mniej oporów z totalitarnymi skojarzeniami. Wszelako w analizie tego zjawiska nie można się koncentrować na samej władzy. Do jej natury należy bowiem dążenie do samoutwierdzenia, do przedłużania w nieskończoność własnych rządów i rozrostu uprawnień. Przekonanie, że władza z dnia na dzień porzuci swoją naturę, jest tak złudne, jak wizja skrzydeł, które wyrastają na naszych plecach, bo z każdym dniem mamy coraz bardziej anielską naturę. A przecież, jeśli brakuje nam odpowiednich ram moralnych i prawnych, wychowania i odpowiedniego otoczenia społecznego, to z czasem stajemy się nie lepsi, lecz gorsi. Władza jako taka nie jest czymś abstrakcyjnym. Władza to grupa ludzi, którzy wpływają na rzeczywistość. Władza to rzecz czysto ludzka.
Dlaczego tak podejrzliwi jesteśmy w stosunku do obywateli, dlaczego im narzucamy więzy, a władzy pozwalamy tak bardzo folgować? To, co budzi największe przerażenie, to nie postępowanie władzy, ale bierność środowisk opiniotwórczych, a często nawet nie bierność, lecz czynne uczestnictwo w rozzuchwalaniu rządzących.
To nasze elity, te wiecznie przestraszone i zakompleksione, rozpuściły obóz obecnie rządzący i utwierdziły go w przekonaniu, że cokolwiek się stanie, będzie dobrze. To one wreszcie stworzyły obraz wszechmocnej władzy, taki nasz współczesny odpowiednik cara ojczulka, którego wszyscy kochają i boją się zarazem. Obraz, który niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.
Zależność od układów, czyli przypadek Millera
Bo obecna władza wcale nie jest silna. Przeciwnie, jest wyjątkowo chwiejna i nie ma silnego oparcia. Istnieje na styku najrozmaitszych grup interesu, które w jednej chwili mogą zmieść ją z powierzchni ziemi. Dobrą analogią jest tu przypadek Leszka Millera. Pierwsza faza jego rządów wydawała się czymś zupełnie nowym w historii III RP. Premier, który w swoich rękach skupił niemal całą władzę wykonawczą w Polsce, rozdający karty i stanowiska, pozornie kontrolujący swoją partię i z poparciem społecznym, które zdawało się nie do ruszenia. To Miller zawiadywał mediami i zbierał laury od usłużnych dziennikarzy.
Miller to człowiek o niewątpliwym talencie politycznym, genialnej wręcz intuicji i silna osobowość. Wszelako krótka historia jego końca pokazuje, jak bardzo nawet najsilniejsza osobowość polityczna zależna jest od układów sił interesów. Wystarczyło go naruszyć i władza kanclerza (ktoś pamięta, że tak był nazywany?) runęła w jednej chwili. Z ponad 40-procentowego poparcia zostały marne skrawki ledwo pozwalające dostać się do kolejnego Sejmu. Afera Rywina jest pewnym toposem i przestrogą, z której zapewne zdaje sobie sprawę Tusk. Być może dlatego jest premierem tak długo, że bierze to pod uwagę i umiejętnie równoważy interesy. Trudno jest jednak mówić tu o suwerennej władzy. Ona jest jak najbardziej świadoma swoich ograniczeń. Problem polega tylko na tym, że granice władzy nie są wyznaczane przez prawo i wolę społeczną, ale układy sił pozbawione kontroli.
Do tego samego asortymentu narzędzi nacisku na Tuska należą nasze relacje z Niemcami i Rosją. Władza Tuska w dużej mierze zależy od tego, co dzieje się w Berlinie i Moskwie, a także od wypadkowej relacji między tymi dwoma państwami. Na przykład w momencie, gdy relacje Niemiec z Rosją uległy pogorszeniu, okazało się, że Polska po wielu latach zapóźnień w inwestycjach obronnych rozpoczyna odbudowę sił pancernych. O tym, jak samej Rosji łatwo jest manipulować sceną polityczną w Polsce, świadczy sprawa publikacji drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej i dopuszczenia naszych śledczych do badania wraku samolotu.
Pierwszą siłę zatem znamy. Jest jeszcze druga. To pozór i przyzwyczajenie.
Władza w Polsce jest silna z przyzwyczajenia. Respekt jej okazywany nie ma oparcia w rzeczywistości, istnieje tylko w pokornych głowach. Przybycie władcy, przecięcie wstęgi, zdjęcie z monarchą. Co to będzie, gdy pogrozi palcem?
Naprawianie elit, czyli sposób na domino
Donald Tusk często wykorzystywał ten mechanizm. Sprawa kastracji pedofili i walki z dopalaczami – mimo że wpływ na rzeczywistość miały nikły – umocniły jego wizerunek miękkiego despoty. Te przecieki, że premier się zdenerwował, że mruczy niezadowolony – to wszystko działa na społeczeństwo silniej niż realne działanie. To właśnie pomruk niezadowolenia wprawia komentatorów w ekstazę i prowokuje kolejne teksty publicystyczne. W tę właśnie poetykę wpisują się słowa, które Tusk wypowiedział po tym, jak wypłynęło, że Paweł Graś rozmawiał z Grzegorzem Hajdarowiczem na temat ich nocnego spotkania przed opublikowaniem materiału o trotylu: „Gdyby Graś dzwonił do mnie o 2 w nocy, urwałbym mu głowę”.
Wiele już napisano o sile wizerunkowej polityki Tuska. Najczęściej mówi się, że premier zastępuje realne działania piarem. Ale rzadko wyciąga się z tego ostateczną konkluzję. Nie tylko popularność Tuska zależy od wizerunku. Od niego zależy cała dalsza władza. Skoro zaś wizerunek jest nieprawdziwy, a król nagi, to nie ma w Polsce silnej władzy. Jest krucha. Niewiele trzeba, by się zawaliła. Pytanie, kto pierwszy znajdzie sposób na to domino. I czy przypadkiem nie będzie to ktoś, kogo byśmy nie chcieli widzieć na szczycie.
Trudniejsze od zmiany władzy jest naprawienie elit. Przykład Polski pokazuje, jak trudno utrzymać suwerenność państwa, gdy ci, którzy kształtują opinie i wychowują nowe pokolenia, nie są niezależni i gdy prowadzą do reprodukcji wasalnej wizji stosunków z innymi państwami. Gdy nie potrafią reagować, jeśli władza przekracza swoje granice i ogranicza prawa obywatelom. Którzy potrafią zakrzyczeć niewygodnego dziennikarza, zniszczyć profesora, przymknąć oko na aresztowanie blogera. Którzy najwyraźniej dobrze się czują w takim miękkim totalitaryzmie, nawet jeśli oparty jest on na pozorach.
Mateusz Matyszkowicz
JESTEŚMY LUDŹMI IV RP
Budowniczowie III RP
HOŁD RUSKI
9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны.
Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил
Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka