Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
1550
BLOG

Wycieczka na Syberię ze stalinowskim prokuratorem

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 0

Zbigniew Domino, autor książki pt. „Syberiada polska”, na kanwie której powstał film Janusza Zaorskiego, był w czasach stalinowskich prokuratorem wojskowym. Jego metody śledcze były tak represyjne, że zwróciły uwagę jego przełożonych, o czym pisali w swoich raportach.

„W pewnym okresie przeceniał represję karno-sądową, uważając ją za jedyny środek zwalczania przestępstw w wojsku, nawet drobnych, kładąc zbyt mały nacisk na środki wychowawcze i praktykę” – czytamy w opinii służbowej Zbigniewa Domino za okres służby w prokuraturze Marynarki Wojennej od grudnia 1958 do grudnia 1960 r. Opinię podpisał gen. Marian Ryba, naczelny prokurator wojskowy, który sam był absolwentem szkoły Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi i od 1945 r. pracował w UB.

Jak ujawnił dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, nie dość że Zbigniew Domino żądał surowych wyroków, to jeszcze był obecny przy egzekucjach „katyńskich” (strzał w tył głowy) w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Pod sowiecką opieką

Zbigniew Domino urodził się w 1929 r. w Kielnarowej, nieopodal Rzeszowa. Kilka lat później jego ojciec kupił ziemię na Podolu, w Zaleszczykach, gdzie przeniósł się z rodziną. Po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. cała rodzina Dominów: ojciec, matka i dwaj synowie, podobnie jak inny Polacy z terenów zajętych przez Armię Czerwoną, zostali wywiezieni na Syberię. Trafili do Irkuckiego Obwodu. Musieli tam bardzo ciężko pracować. Trudów katorgi nie wytrzymała matka Zbigniewa Domino – umarła w 1940 r. Jego ojciec zgłosił się do I Dywizji Ludowego Wojska Polskiego im. Tadeusza Kościuszki. Sowiecka propaganda zrobiła swoje, co widać w życiorysie pisanym przez 19-letniego Zbigniewa Domino w 1948 r., gdy jako ochotnik zgłosił się do wojska.

„Zacząłem pracować w sowchozie »Sybirak« (miał wówczas 11 lat – przyp. red.). Pracowałem z mymi rówieśnikami końmi na polu, a następnie pasałem krowy i byłem pomocnikiem traktorzysty. Cały czas byłem otoczony opieką miejscowych władz radzieckich i ZPP (związek polityczny, powołany 1 marca 1943 r. przez komunistów polskich w ZSRS, będący w rzeczywistości narzędziem do przejęcia władzy przez komunistów w powojennej Polsce – przyp. red.). Ojciec mój wraz z 1. Dywizją przy boku zwycięskiej Armii Czerwonej przeszedł chwalebny szlak od Leniono do Berlina. Marzeniem moim było zostać oficerem”.

Domino był wówczas członkiem Związku Walki Młodych – młodzieżowej przybudówki komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej, która skierowała go do służby w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Ze znajdującej się w Instytucie Pamięci Narodowej teczki personalnej MON Zbigniewa Domino wynika, że przez rok był on szeregowcem KBW, który zajmował się pacyfikacją niepodległościowego podziemia. Drogę do kariery w wojskowym wymiarze sprawiedliwości otworzyła mu roczna Oficerska Szkoła Prawnicza w Jeleniej Górze, po ukończeniu której trafił do Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Poznaniu, gdzie pracował jako oficer śledczy.

Pupilek Wolińskiej i Zarakowskiego

Młody „prawnik” szybko zdobywał kolejne stopnie wojskowe i awanse. Był bardzo wysoko oceniany przez swoich przełożonych – Stanisława Zarakowskiego, szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej, odpowiedzialnego za udział w mordach sądowych m.in. na członkach WiN, oficerach Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej oraz księżach.

W opinii za okres od kwietnia do listopada 1952 r. jego bezpośredni przełożony z III Wydziału NPW pisał: „Por. Domino okazał się pracownikiem niezwykle wartościowym politycznie i fachowo wykwalifikowanym. Szczególnie aktywny i ofiarny był w okresie wyborczym. Por. Domino zajmuje zdecydowanie pozytywne stanowisko wobec Polski i ZSRR. Jest człowiekiem przyszłości. W sposób właściwy sporządza akty oskarżenia, miłośnik literatury i kultury ZSRR”.

Zbigniew Domino został także pozytywnie oceniony przez komisję, w składzie której zasiadali ppłk Józef Feldman, zastępca naczelnego prokuratora wojskowego ds. szczególnej wagi, Henryka Justman oraz Helena Wolińska, która jako stalinowska prokurator żądała kary śmierci dla żołnierzy niepodległościowego podziemia. Brała udział w sfingowanym procesie gen. Emila Fieldorfa ps. „Nil”, którego stracono w celi mokotowskiego więzienia. Miejsce jego pochówki pozostaje nieznane, podobnie jak większości zamordowanych przez komunistów polskich bohaterów.

Pozytywną opinię dla Domino zatwierdził Stanisław Zarakowski, który awansował przyszłego autora „Syberiady polskiej” na stopnień kapitana przed upływem wymaganego przepisami terminu. Za zgodą Feldmana i Wolińskiej został on wytypowany na studia prawnicze w ZSRR.

„Jest młodym, zdolnym i rokującym perspektywy oficerem. W wykonywaną pracę wkłada dużo zapału. W stosunku do wroga klasowego kpt. Domino wykazuje czujność i bojowość. Jako prokurator w Zielonej Górze osobiście szkolił podwładnych mu oficerów” – pisał w 1953 r. w opinii służbowej Zarakowski, podkreślając „bardzo wrażliwy charakter” Zbigniewa Domino.

Nadzorował wykonanie kar śmierci

„Szczególnym okresem w życiu młodego prokuratora był czas delegowania z Zielonej Góry do Naczelnej Prokuratury Wojskowej w okresie 11 marca – 10 grudnia 1952 r. 7 sierpnia 1952 r. wieczorem prokurator Domino udał się do więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Zgodnie z otrzymanym zadaniem miał nadzorować wykonanie egzekucji. Skazańcami byli wyżsi oficerowie Wojska Polskiego, którzy w wyniku prowokacji Informacji Wojskowej skazani zostali na kary śmierci przez Najwyższy Sąd Wojskowy za rzekomą przynależność do tzw. kierownictwa konspiracji Wojsk Lotniczych: płk Bernard Adamecki, płk Józef Jungraw, płk August Menczak, ppłk Stanisław Michowski, ppłk Władysław Minakowski, ppłk Szczepan Ścibior. O godz. 20.30 prokurator Domino wydał katu polecenie wykonania egzekucji. Wszystkich uśmiercono »strzałem katyńskim«. Zakończenie osobistego udziału w egzekucji potwierdził złożeniem własnoręcznego podpisu na protokołach wykonania kary śmierci. Następnego dnia ciała sześciu oficerów pogrzebano w nieoznaczonych grobach na Cmentarzu Komunalnym na Powązkach. Miejsc pochówku nigdy nie ujawniono rodzinom.

Wyrokiem z 26 kwietnia 1956 r. Najwyższy Sąd Wojskowy uznał, że wyrok z 13 maja 1952 r. przeciwko oficerom lotnictwa oparty został »na fałszywych dowodach« i wydany »z rażącym naruszeniem przepisów prawa procesowego«” – napisał dr hab. Krzysztof Szwagrzyk w referacie poświęconym Zbigniewowi Domino.

W 1956 r. Domino został sekretarzem komisji kierowanej przez prokuratura Mariana Mazura, która miała zbadać działalność wojskowych organów bezpieczeństwa państwa w czasach stalinowskich. Wśród sędziów wojskowych, którzy bezprawnie skazywali żołnierzy niepodległościowego podziemia, znalazł się m.in. Stefan Michnik, przyrodni brat naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika.

Prace tzw. Komisji Mazura zakończyły się wydaniem sprawozdania komisji 29 czerwca 1957 r. Co ciekawe, zastrzeżenia do wiarygodności raportu komisji Mazura w części dotyczącej Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego zgłosili gen. Adam Uziębło oraz płk Zbigniew Domino. Nie ma w tym nic dziwnego – płk Domino w czasach stalinowskich ściśle współpracował z GZI WP, której żołnierze obok cywilnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego byli odpowiedzialni za okrutne represje wobec żołnierzy Wojska Polskiego, Armii Krajowej (AK), Wolności i Niezawisłości (WiN), Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) oraz ludności cywilnej. Żołnierze GZI WP byli autorami prowokacji, których następstwem były sfingowane procesy o mordy sądowe, jak opisana przez dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka sprawa kierownictwa konspiracji Wojsk Lotniczych.

W służbie Jaruzelskiego

Zbigniew Domino do końca pracy w NPW zajmował znaczące funkcje. Już po objęciu przez Wojciecha Jaruzelskiego funkcji ministra obrony narodowej w latach 1973–1975 do momentu odejścia z wojska Zbigniew Domino pełnił obowiązki oficera do zleceń specjalnych Głównego Zarządu Politycznego Ludowego Wojska Polskiego.

„Jakkolwiek zwolnienie płk. Domino nie jest dla wojska korzystne, to jednak jego praca pisarska skoncentrowana na problematyce wojskowej może przynieść określone efekty w zakresie popularyzacji w społeczeństwie idei i tradycji naszych sił zbrojnych” – pisał 10 lutego 1975 r. do ministra obrony narodowej Wojciecha Jaruzelskiego szef Głównego Zarządu Politycznego Ludowego Wojska Polskiego, wiceminister obrony narodowej Włodzimierz Sawczuk, absolwent sowieckich szkoleń wojskowych.

W „Raporcie o zwolnienie ze służby wojskowej” płk Domino zwrócił się do Jaruzelskiego o spotkanie, do którego doszło tuż przed odejściem pisarza z wojska. Pięć lat później Zbigniew Domino został radcą ambasady PRL w Moskwie, gdzie był do 1985 r. i gdzie wrócił na rok w latach 1989–1990.

Zbigniew Domino zrealizował plany komunistów – w jego powieściach przebija propaganda, nic więc dziwnego, że były one rozpowszechniane przez Komitety Wojewódzkie PZPR.

„Bardzo emocjonalnie Z. Domino oceniał istnienie i działalność podziemia zbrojnego po wojnie. W wyróżnionej przez ministra obrony narodowej pracy »Błędne ognie« (Wydawnictwo MON, 1974 r. – przyp. red.) w jednoznacznej formie potępił dowódców partyzanckich istniejących na Podlasiu po zakończeniu II wojny światowej. Ostrze jego krytyki skierowane było przede wszystkim w osoby kierujące podziemiem: mjr. Zygmunta Szendzielarza »Łupaszkę«, kpt. Władysława Łukasiuka »Młota«, por. Kazimierza Kamieńskiego »Huzara«, określanych przez autora »bandyckimi watażkami«. Czytelnik »Błędnych ogni« mógł się dowiedzieć, że posiadali oni nadmierną skłonność do alkoholu i wystawnego życia, objawiającego się piciem francuskiego koniaku i amerykańskiej whisky »White Horse« oraz paleniem amerykańskich »Cameli«. Z kolei brak zasad moralnych popychał ich do szafowania ludzkim życiem; rozstrzeliwania i wieszania. Nie stronili przy tym od kobiet, czego przykładem może być postać »tłustozadej Petroneli«, towarzyszącej dowódcy 6. Brygady Wileńskiej AK.

Istnienie podziemia nie byłoby możliwe bez sieci współpracowników. Meliny partyzanckie w terminologii »Błędnych ogni« to »kłębowisko jadowitych żmij«, w których »córeczki [meliniarzy] gziły się z bandziorami na strychu«” – czytamy w referacie dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka na temat Zbigniewa Domino.

Szkalujący niepodległościowe podziemie i polskich bohaterów narodowych, wobec których sam prowadził śledztwa, Zbigniew Domino został doceniony także w III RP. W 2005 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał mu Krzyż Zesłańców Sybiru.

W tym samym roku Domino został laureatem Nagrody Literackiej im. Władysława St. Reymonta, przyznawanej przez Związek Rzemiosła Polskiego we współpracy ze Stowarzyszeniem Pisarzy Polskich i Związkiem Literatów Polskich. Były stalinowski prokurator otrzymał nagrodę w kategorii „Książka roku” za publikację „Czas kukułczych gniazd”, wydaną w 2004 r. W uzasadnieniu przyznający nagrodę stwierdzili: „Jedna z tajemnic powodzenia czytelniczego tej prozy tkwi w tym, iż jest ona – wzorem wielkich humanistów, realistów prozy nie tylko polskiej – wolna od wszelkiego typu zacietrzewień i tendencyjności”.

Zbigniew Domino nie chciał rozmawiać z prasą na temat swego udziału w stalinowskich zbrodniach. Mimo obietnicy oddzwonienia nie uczynił tego do czasu oddania do druku gazety.

Dorota Kania

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka