Wojciech Terlecki Wojciech Terlecki
115
BLOG

Nowy rząd - aborcja - temat powraca jak pory roku.

Wojciech Terlecki Wojciech Terlecki Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 2


Ignacy sięgnął po puszkę piwa stojącą na stoliku. Przelał jej zawartość do szklanki starając się nie zrobić zbyt dużej piany. Komputer domowy odczytał ten gest jako zachęta do uruchomienia odbiornika telewizji 3DTV. Ignacy pociągnął łyk piwa. W studiu dyskutowało kilka osób. Jednym z nich był ksiądz katolicki, jakieś dwie kobiety i mężczyzna który wydał się Ignacemu znajomy. W bieżącym momencie kobiety krzyczały w stronę księdza, że nie zna życia i nie ma prawa ingerować w problemy ich płci.

Ignacy zrozumiał. Nieuchronnie jak pory roku, przy okazji każdej zmiany władzy, wraca kwestia aborcji. Ponieważ ksiądz uparcie nie dawał się przekonać do argumentów zasiadających w studiu pań, prowadzący zwrócił się do siedzącego dotychczas cicho mężczyzny:

— A co sądzi o tym przedstawiciel nauk społecznych i doktor socjologii i etyki.

Mężczyzna zajął wygodną pozycje w fotelu.


— Jestem przekonany, że aborcja powinna być legalna. Każda kobieta powinna mieć prawo pójść do lekarza i zażyczyć sobie usunięcia z brzucha niechcianego człowieka.


Prowadzący niespokojnie poruszył się. Wyraźnie spodziewał się innego stanowiska.


— Mówię człowieka, bo każdy z nas był zapłodnioną komórką jajową, zygotą a na koniec będzie osobą konającą, aż zamieni się trupa, czym zakończy swoje człowieczeństwo.


— Częściowo się muszę z panem zgodzić, ale ta wypowiedź o człowieku to ewidentna manipulacja. Do chwili urodzin płód może obumrzeć w każdej chwili... — wtrąciła jedna z kobiet.


— Nam udało się nie obumrzeć i mimo wszystkich niebezpieczeństw zgotowanych przez naturę i innych ludzi nadaj żyjemy. Dopuszczam jednak możliwość, że przed etapem usamodzielnienia się jesteśmy całkowicie uzależnieni od osoby, która tego może sobie nie życzyć.


— Tu nie chodzi o to czego sobie kobieta życzy, a czego nie - tu chodzi o to czyj jest brzuch — dodała druga z pań.


— No to fakt, że dziecko w brzuchu matki ma status pasożyta. Całkowicie eksploatuje żywicielkę. W razie niedoborów wapnia w diecie, może osłabić kości matki, a w najlepszym razie zrujnować figurę. Składa się w 99,9% z dostarczonych przez matkę składników odżywczych. W wielu wypadkach trwa to i w poporodowym okresie. Właśnie uświadomiłem sobie, że moje dzieci eksploatują 99.9% moich dochodów. Hm…


— Nie ujęłabym tego w ten sposób. Do czego pan dąży, bo ta dyskusja schodzi na dziwne tory?


— Dobrze panie doktorze, czy mógłby pan podsumować swoją wypowiedź, bo niestety nasz czas antenowy jest ograniczony — wtrącił prowadzący.


— Nieuczciwością jest nie nazywać rzeczy po imieniu. Jeżeli matka nie życzy sobie kontynuowania rozwoju dziecka, z przyczyn różnych, to powinna mieć prawo pójść do lekarza lub innego fachowca posiadającego odpowiednie umiejętności i zażyczyć sobie usunięcia niechcianego lokatora.


— Zdecydowanie nie mogę się zgodzić na takie stawianie sprawy — zaprotestował ksiądz.


Dwie panie zamilkły starając się odpowiedzieć sobie na pytanie: „Kpi, czy o drogę pyta?”


— Stawiam jednak dwa warunki mojej tolerancji tego typu działań: Po pierwsze. Kobieta przed dokonaniem aborcji musi podpisać, iż zdaje sobie sprawę, że ową decyzją przerwie życie człowieka. Nie - dokona zabiegu. Nie - przerwie ciążę, tylko zabije dziecko obecnie znajdujące się w jej macicy. Jeżeli z jakiś względów uzna to za uzasadnione – to nic nikomu do tego.


Drugie, równie ważne: NIE ZA MOJE PIENIĄDZE. Nie chcę mieć z tym czynem nic wspólnego i sądzę, że wielu współobywateli podatników podziela moją opinię. Umowa zabicia dziecka chwilowo znajdującego się w łonie kobiety powinna być finansowane jedynie przez osoby bezpośrednio zainteresowane. A nawet jeżeli kobieta nie jest dostatecznie majętna to zawsze zapłacić powinien sponsor ciąży lub jego rodzina.


— To bardzo interesujące podejście do tematu — prowadzący program uśmiechnął się do widzów — Bardzo dziękuję państwu za uwagę i zapraszamy za tydzień.


Urodziłem się w Warszawie w peerelu. W roku swoich osiemnastych urodzin dorosłem na tyle, by głosować w pierwszych, prawie wolnych, wyborach. Karierę zawodową rozpocząłem od zarządzania projektami Fundacji Zabezpieczenia Społecznego, wtedy to wyleczyłem się z bajek o sprawiedliwości społecznej. Pisanie zacząłem od promowania pojawiających się na polskim rynku usług transmisji danych. Moim sukcesem było stworzenie marki Neostrada. Po odejściu, w 2013 z Orange Polska, napisałem powieść "Kukiełki i Dusze". W roku dwutysięcznym osiemnastym napisałem opowiadania: INWAZJA OBCYCH, HIP, HIP, HURA! oraz Algorytm Belzera, które zostały nagrodzone w konkursach Fantazmatów i Bibliotekarium. W 2020 roku nakładem wydawnictwa Bibliotekarium ukazała się powieść "Era Zwodnika".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura