Najpierw byłem sceptyczny, ale z pełnym poparciem dla walki o tzw. swoje.
Później zaczęło mi przeszkadzać podejście - dla nas ma być, kosztem innych, a czemu nie.
Zabolało mnie wręczanie informacji o strajku dokonywane z uśmiechem i pouczeniem o ew. zakończeniu dowiecie się Państwo z mediów - w przedszkolu, plus pełna beztroska w kwestii, jak będzie wyglądała opieka nad dziećmi rodziców którzy pracują. Brakło mi choćby zwykłego:
- przepraszam ...
- rozważaliśmy inną formę ...
czegokolwiek.
SMSs ze SZKOŁY "wszystkie zajęcia są odwołane" przełknąłem. Ale gdy w poniedziałek dostałem informację, "w szkole nie ma uczniów, dziękujemy za wsparcie" - to się zagotowałem. Godzę się na ten strajk, ale go nie wspieram, a uczniów - a na pewno mojego dziecka - nie ma w szkole, nie w wyniku poparcia dla strajku, tylko z uwagi na informację, że nie ma ŻADNYCH zajęć. I braku jakiejkolwiek informacji, że jest jakikolwiek powód, sens posyłania tam dziecka.
Zainteresowałem się bliżej tematem. Posłuchałem np. wczoraj premiera mówiącego o docelowym podniesieniu wynagrodzeń możliwych do zarobienia do ok 8.000,00 zł brutto, na przestrzeni max 4 lat. Przyznam, że spowodowało to mętlik w mojej głowie. Niby nie powinienem, ale pomyślałem, że wypowiedź ta jest zmanipulowana. Oczekiwałem odpowiedzi ze strony strajkujących:
- Nic o tym nie wiemy, ale Panie premierze, może nie zrozumieliśmy się w czasie negocjacji, ale jeśli naprawdę mają nastąpić podwyżki na poziomie kilkuset złotych, a w perspektywie długofalowej max 2023 wynagrodzenie może dojść do 8000 tys podpisujemy takie porozumienie dziś w tej chwili.
Nic takiego nie nastąpiło. Z uwagi na powyższe muszę przyjąć, że premier mówił prawdę i bynajmniej nie zmanipulowaną.
Ja bym takie porozumienie podpisał. Czemu oni nie? Bo to ma być 1000 netto dziś dla każdego?! Jeśli tak, stracili wszelką moją sympatię.
PS. dopuszczam opcję, że z jakichś powodów nauczyciele mają problem z komunikacją - nie potrafią wytłumaczyć innych obywatelom np. mnie, jakie mają warunki, czego chcą i dlaczego dana oferta nie jest dla nich akceptowalna. Nie potrafią, czy nie próbują, gdyż wiedzą, że prawda nie byłaby dla nich korzystna wizerunkowo? Obawiam się, ze to drugie.