Rządzy raczej nie znajdziecie w opisach szlaków kajakowych, albo w ofertach firm organizujących spływy. Powody są dwa: rzeka ta płynie tuż pod Warszawą, koło Radzymina i uchodzi do Zalewu Zegrzyńskiego (koło Wyspy Euzebii). Co to za cymes chwalić się wyjazdem nie na Mazury, tylko pod Radzymin? Drugi powód- przez większą część lata woda jest tam do kolan, co najwyżej. Wydaje się więc, że w lecie spływ nie byłby łatwy, o ile możliwy.
Teraz natomiast mamy czas, kiedy woda z rostopów dociera na równiny i nawet małe rzeczki- smródki potrafią przemienić się w rwące potoki i szerokie rozlewiska. Tak właśnie jest z Rządzą. Przyzwyczajony do pływania jeziornego, albo po spokojnych, dużych rzekach, nie mogłem sobie z początku poradzić, płynąłem od jednego brzegu do drugiego. A trzeba pływać jakby to była rzeka górska - bo i taki jest silny nurt, mocno sterować wiosłami, jak kajakarze - olimpijczycy ;-) Zabawa przednia.
Kajak, który udało nam się wczoraj wypróbować, został zdobyty 5 lat temu i akurat żona zaszła w ciążę. Nie było okazji, żeby go zwodować. Wczoraj miał chrzest bojowy, i sprawdził się znakomicie.
Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców.
Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami).
Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości