Grim Sfirkow Grim Sfirkow
663
BLOG

Wyszkowski też była kobietą!

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 8

Bodaj w czwartek była w radiowej Trójce audycja poświęcona filmowi „Solidarność wg kobiet”. Słuchałem tej audycji z wielkim zainteresowaniem. O roli kobiet w Solidarności oczywiście wie każdy zainteresowany, postacią symboliczną jest tu chociażby Anna Walentynowicz. Dlatego sposób opowiadania o zagadnieniu przedstawiany jako „odkrywanie” był dla mnie ciekawszy niż sam temat kobiecy.

Z początku nazwisko „Walentynowicz” w ogóle nie padało, ale nie dało się go uniknąć. W filmie występuje też podobno p. Duda-Gwiazda. Uczestniczki programu nie ukrywały swojego żalu do Lecha Wałęsy. Prowadzący red. R. Bugajski spytał dlaczego właściwie dały się „wygumkować” z historii. Wtedy jedna z nich zaczęła opowiadać – znaną scenę – jak to Wałęsa już chciał strajk skończyć, a one powstrzymały wychodzących robotników. Zacząłem się w tym miejscu zastanawiać, czy przypadkiem nie jest tak, że dla mnie jest to znany i oczywisty fakt, a dla rzesz biedaków karmionych propagandą o „skoku przez płot” to faktycznie nowość?

Mam wrażenie, że przy okazji tego filmu, być może nakręconego ze szczerych, feministycznych przekonań, establiszment może zacząć oswajać swoich zwolenników z rzeczywistą historia strajku sierpniowego, ale z punktu widzenia dla siebie wygodnego. Znaczy się, to nie chodzi o to, że działacze Wolnych Związków Zawodowych, którzy to wszystko zorganizowali i nakręcili, zebrali ludzi itd. zostali wykolegowani przez gości, którzy dogadali się z biezpieką. O nie – to tylko męskie szowinistyczne świnie wyrzuciły ze zbiorowej pamięci postacie kobiet – bohaterek i stąd ten rażący rozziew między historią oficjalną, a historią rzeczywistą.

Pytanie, czy ludzie to kupią i czy twórcy filmu również poprzestaną na tym wyjaśnieniu? Czy np. zaczną wnikać dlaczego został z historii „wygumkowany” Krzysztof Wyszkowski i Kazimierz Świtoń i jakiej właściwie byli oni płci? Oj, ostrożnie, wtedy może się to skończyć tak, jak zbyt wnikliwe badanie historii zakończyło się dla Pawła Zyzaka.

Przypomina mi to pewną historią. Kolega, mieszkający na polsko-czeskim pograniczu, pracował przy pewnym projekcie z koleżankami bodaj z Gazety Wyborczej, albo jakiegoś medium pokrewnego. Miał być to reportaż z wielokulturowego pogranicza, czy coś w tym rodzaju. Trafili na Śląsk Cieczyński – który nota bene mój kolega dobrze znał. I tu szok, bo zamiast zgodnego współżycia narodów, zamiast wielokulturowości zakłócanej ewentualnie narzekaniami na polski ucisk i żal za zajęcie Zaolzia w 1938 trafili na środowisko polskie, które w bardzo ostry sposób wypowiadało się o Czechach a żal miało za rok 1919 i przymusową czechizację ;-) Koleżanki były podobno bardzo wystraszone tym co zastały, oczekiwały czegoś zupełnie innego (pewnie naczytały się Szczygielskiego i uważały, że jak ktoś mieszka w Republice Czeskiej, znaczy pana Boga za nogi trzyma), ale jakoś się udało to wszystko pozbierać do kupy, bo się trafił jakiś miejscowy Żyd i koncepcja „wielokulturowa” została zachowana. Ciekawe czy i przy kręceniu tego filmu były tego rodzaju odkrycia?

 

W audycji ostatecznie nie było jednoznacznej odpowiedzi dlaczego działaczki pierwszej Solidarności w tak małej liczbie trafiły do tej drugiej. Dlatego na koniec cytat z artykułu p. Teresy Roguskiej, działaczki Solidarności w wołomińskim "Stolubudzie", inwigilowanej i internowanej w Stanie Wojennym: "W 1989 powstała nowa "S" Brakowało spontaniczności, uczciwości wewnętrznej jaką miała tamta pierwsza. Ta poszła w kierunku władzy, zaszczytów i pieniędzy. Ja usłyszałam od nowychdziałaczy, że jak chcę należeć, to muszę poprosić. Nie chciałam. W 1990 roku musiałam odejść z ZSB bo stałam niektórym na drodze do awansów. Co jakiś czas są organizowane spotkania dawnych działaczy i internowanych, na które jestem zapraszana. I iedy mnie ktoś pyta czy warto było, mówię oczywiście, że było warto"  (Rocznik Wołomiński, T. X, R. 2014, s. 99).

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka