Grim Sfirkow Grim Sfirkow
310
BLOG

Prezes Jack Sparrow

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 6

Wszyscy znają Jacka Sparrowa. Co to jest za gość! Każdego przegada, każdego wykołuje. Ileż to już załóg zwerbował, na ilu statkach pływał! Choć ci, którzy pływali w jego załodze zwykle mówią, że nigdy więcej, i żeby się od niego trzymać z daleka, to wciąż nowi żeglarze dają się porwać jego gadce o tym, że urządzi na całych Karaibach jedną, wielką Tortugę! (Bdw. obejrzyjcie sobie dokładniej tę scenę, kiedy Jack Sparrow z Turnerem lądują na Tortudze i spotykają Gibsa – tak właśnie współcześni ludzie i to nieraz nawet w KNP wyobrażają sobie liberalny ład bezpaństwowy).

Nikt za Jackiem nie nadąża w jego kombinacjach, nikt nie wie rano, co mu wieczorem do łba strzeli. Ostatnio zwerbował załogę i udało mu się napaść na parę statków. Rozochocony sukcesem krzyczał, że teraz płyniemy na Port Royal! Wszyscy przyklasnęli, „Czarna Perła” wzięła kurs na Port Royal i w pewnym momencie zdumiona załoga przygotowująca broń do szturmu przekonała się, że... Jack zwiał szalupą z okrętu. Gniew załogi wpierw skierował się na pierwszych oficerów, którzy faktycznie nie pozwolili Jackowi kierować statkiem, jak mu się podobało (tak naprawdę to Jack w ogóle słabo zna się na żeglowaniu, ale pcha się do steru jak mało kto). Wielu rzuciło się wpław za Jackiem, pospuszczali szalupy - o szturmie na Port Royal nie ma co nawet myśleć. Jack obiecał, że zaokrętuje wszystkich na nowy statek. A tymczasem nowego statku nie ma! Podjął starania o jego zdobycie, a tu wychodzi, że jeden z jego ludzi postanowił samemu przejąć nad nim kontrolę. To nowa jakość w działaniach Jacka - zwykle miał bunt na pokładzie, kiedy już był pokład. A teraz jeszcze nie zdążył nikogo zaokrętować, a już zaczęła się rzeź.

Jack się chyba starzeje. Zaczyna olewać kodeks (konserwatywnych) piratów. Fakt, że kodeks to tylko wskazówki, a nie ścisłe przepisy, ale zawsze przestrzegał zasady, że „kto odstaje ten zostaje”. A teraz już jawnie dodał do tego nową: „Jack Sparrow zawsze na wierzchu”. Niektórzy ze zgrozą zauważyli, że zamiast myśleć o zbudowaniu Wielkiej Tortugi, tudzież o tym, by "grabić i łupić, aż padnie na swój piracki pysk" zadaje się z przedstawicielami Kompanii Wschodnioindyjskiej. Ostatno wpadł w naprawdę dziwne towarzystwo. Zawsze otaczał się urwipołciami, ale teraz to już naprawdę towarzystwo spod ciemnej gwiazdy.

Odgrażał się, że zbuduje wielki okręt, że weźmie na niego nawet tych, którzy za nim nie przepadają by z nimi razem walczyć o łupy, a potem wymyślił, że nazwie go „Okręt Jacka Sparrowa” i jak się komuś nie podoba, to won. Jeden z jego starych towarzyszy, co to już na niejednym okręcie z nim pływał, lapidarnie powiedział mi „Jackowi kompletnie już odwaliło”, jeno rzekł to po piracku, nieco plugawiej. Przyznajcie, że w przypadku Jacka i to jeszcze w ust jego wieloletniego towarzysza, takie słowa to nie byle co. Z drugiej strony Jack zawsze był postrzelony. Czy gdyby był "normalny", to czy byłby Jackiem Sparrowem? Przecież kochamy Jacka za to jakim jest, bo przecież Jack Sparrow znaczy wolność, Jack jest wolnością uosobioną.

Co się stało z Jackiem Sparrowem? Czy to już ostatnia część „(Konserwatywnych) piratów z Karaibów”? Czy upada legenda? Czy nigdy nie doczekamy się Wielkiej Tortugi? Co na to Barbossa i Czarnobrody? A może Jack wylądował w ładowni Davy Jonsa i stąd takie dziwne zachowania? Przekonamy się niebawem. Jack kiedyś powiedział: „Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość. Bo uczciwi są nieprzewidywalni… Zawsze mogą zrobić coś niewiarygodnie… głupiego.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka