broadcast terms
broadcast terms
barbie barbie
1211
BLOG

Czy dojdzie do spotkania na moście?

barbie barbie Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 117
Eskalacja konfliktu o media postępuje. Rozmyślne opóźnienie powołania nowego rządu (i tak przecież było wiadomo, że Morawiecki nie uzyska votum zaufania), trwająca w mediach rządowych kampania oszczerstw i pomówień (to agent niemiecki!) wobec Premiera polskiego rządu doprowadziły do otwartego konfliktu...

    Ciekaw jestem ilu PT Czytelników pamięta jeszcze termin"falandyzacja prawa". Co charakterystyczne to naginanie do granic możliwości norm prawnych dało o sobie znak przy okazji walk o przejęcie władzy w telewizji publicznej oraz przyznawania nowych koncesji nadawcom telewizyjnym. Sprawa oparła się o Trybunał Konstytucyjny. W kancelarii Prezydenta RP prawnikiem był wówczas Profesor  Lech Falandysz, którego pokrętne interpretacje i wykładnie prawa przeszły do historii pod tą nazwą.

    Dziś mamy do czynienia z "powtórką z rozrywki" (choć trudno to nazywać rozrywką). Telewizję publiczną partie polityczne traktują jako znakomite narzędzie propagandowe i ścisły nadzór nad nią traktują jako bardzo cenny łup. Ochrona tego łupu przed zakusami konkurentów politycznych powoduje, że użyją wszelkich metod i kruczków prawnych aby zachować jak najściślejszą kontrolę nad telewizją publiczną, a zwłaszcza wpływ na jej programy informacyjne.

     A kto tworzy i stanowi w Polsce prawo - odpowiedź jest prosta - Sejm. Kontrola Senatu może być łatwo przez większość sejmową ominięta. Pozostaje jeszcze podpis Prezydenta ewentualnie sprawdzenie zgodności z Konstytucją, za co odpowiada Trybunał Konstytucyjny.
    Na papierze wszystko wygląda bardzo dobrze, ale praktyka wykazuje że jednak jest inaczej. Jeśli większość sejmowa zdoła umieścić wiernych sobie sędziów w Trybunale Konstytucyjnym, a tak naprawdę wszystkie partie do tego dążą to może liczyć na rozstrzygnięcia zgodne z oczekiwaniami. W przypadku telewizji sprawy się jeszcze bardziej komplikują - mamy KRRiT mamy, Radę Mediów Narodowych, wyrok starego TK uznający delegację kompetencji KRRiT do RMN za niekonstytucyjną, w dodatku TVP jest spółką prawa handlowego - że już nie wspominając o tym, że niektórym członkom RMN i KRRiT można zarzucić konflikt interesów.

    Polscy politycy dbają o skuteczne przejęcie możliwie jak największej liczby organów władzy - obie strony oskarżają się dodatkowo o stosowanie metod wykorzystywanych w PRL.

    Jakość prawa w Polsce jest widoczna nie tylko w przypadku TVP - lecz odbija się jak w powiększającym zwierciadle w przypadku pp.Kamińskiego i Wąsika. Prezydent stosuje prawo łaski pomimo, że nie nastąpiło jeszcze sądowe orzeczenie o winie (czyli przed prawomocnym wyrokiem). Powód jest dość jasny - panowie mają objąć ważne stanowiska rządowe, należy więc usunąć w zarodku wszelkie ewentualne wątpliwości. Sąd Najwyższy kieruje sprawę do ponownego rozpoznania, Sąd drugiej instancji wydaje prawomocny wyrok skazujący, a zgodnie z obowiązującym prawem ich mandat poselski automatycznie wygasa. Panowie pojawiają się jednak na sali sejmowej i oświadczają, że nie uznają wydanego wyroku. Oczywiście szybko znajdują się prawnicy (najlepiej z tytułami naukowymi) gotowi do uzasadnienia ich przekonania - oraz tacy, którzy lansują pogląd przeciwny. W rezultacie zamiast rządów prawa mamy spory prawników...

    Wyroków sądów i trybunałów nie uznawali także politycy - Pani Premier Szydło (z pomocą tytułującej się prawnikiem p.Kempy) uznała, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie jest wyrokiem i w związku z tym nie powinna go publikować. Wyroki TK wielokrotnie nie były wykonywane (przez różne rządzące partie - w tym zarówno PiS, jak i PO). W ten sposób skutecznie zniszczono reputację tego orgnau

    Już Henryk Sienkiewicz pisał o niejakim p.Samuelu Łaszczu (postać historyczna), który kazał podbić swoją delię wydanymi przeciwko niemu wyrokami sądowymi. Był on zaiste rekordzistą został bowiem skazany 236 razy na banicję oraz 47 obłożony infamią za gwałty i rabunki i do końca życia ścigali go wierzyciele.

    Wodzowie (i PolitBiura) partii politycznych (zwłaszcza tych, które już tego doświadczyły) dobrze zdają sobie sprawę z ryzyka utraty władzy - jak na razie system wyborów jakoś działa. Skuteczne zakwestionowanie wyników wyborów jest dość skomplikowane i ryzykowne, znacznie prostsze jest konsekwentne tworzenie "bezpieczników" i podporządkowanie sobie organów pełniących decydującą rolę w kształtowaniu struktur państwa. Takim organem jest w Polsce Trybunał Konstytucyjny. Autorzy Konstytucji przyjęli jak się okazało dość optymistyczne założenie, że będzie on się składał z autentycznych luminarzy prawa i w konsekwencji jego wyroki (niezaskarżalne!) będą powszechnie szanowane, dlatego również wprowadzono długie kadencje sędziów oraz system ciągłego uzupełniania wakatów. Okazało się jednak, że system wyboru sędziów zwykłą większością sejmową może prowadzi w prostej linii do obsadzenia składu sędziów przez jedno ugrupowanie. Ponieważ kadencje sędziów TK trwają 9 lat bardzo prawdopodobne jest długotrwałe tak zwane "zabetonowanie" układu i w konsekwencji faktyczny paraliż systemu kontroli konstytucyjnej w Polsce.
   Stosowanie "bezpieczników prawnych" stało się w ostatnich latach popularne - taki sam system zastosowano w systemie zarządzania mediami, prowadzone są (choć napotykają na znaczne opory) próby "zabetonowanie" systemu sądownictwa itd.  
 
    Starsi ludzie dobrze pamiętają czasy, gdy telewizja i radio podlegali tak zwanemu Radiokomitetowi, który oczywiście był całkowicie podporządkowany układowi władzy w PRL. Ci, którzy pamiętają Radiokomitet pamiętają również telewizyjną (i radiową) propagandę TV i radia. Efekt był taki, że o "prawdomówności" TVP i PR krążyły dowcipy, a o tym, co działo się naprawdę (nawet na sąsiedniej ulicy) można się było dowiedzieć z finansowanej przez USA, a nadającej z Monachium Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Dziś niektórych dziennikarzy tej "polskojęzycznej" rozgłośni traktujemy (i słusznie) jak godnych najwyższych odznaczeń bohaterów. Ot, ironia historii...

    TVP to nie tylko program 1, program 2 i TVPInfo, programy regionalne TVP 3. To również szereg programów specjalizowanych takich jak TVP Historia, TVP Kultura, TVP Dokument, TVP Nauka, TVP Sport i jeszcze kilka innych. Na tych programach można znaleźć wiele interesujących pozycji - zarówno własnej produkcji TVP lub jej partnerów jak i innych telewizji. Podczas ostatniej afery związanej z przejęciem zarządu TVP wszystkie programy specjalizowane prowadziły nadawanie bez zakłóceń i bardzo dobrze, bo te kanały realizują w praktyce funkcje misyjne telewizji publicznej.

    Najwięcej kontrowersji budzi kanał TVPInfo oraz programy informacyjne TVP I. które stały się bardzo agresywnymi i nieprzebierającymi w środkach narzędziami czarnej propagandy pod hasłem "Wina Tuska" i propagandy sukcesu rządzących. Każdy, kto nawet pobieżnie śledził te programy musiał czuć się zażenowany ich tendencyjnością i niskim poziomem merytorycznym. Prowadzący nie kryli się wcale za swoimi przekonaniami, realizowali bez skrupułów "linię partii" przekazywaną im w "przekazach dnia" oraz nie potrafili w sposób kulturalny zapanować nad dyskusję, która zamieniała się w przekrzykiwanie zaproszonych gości przez "moderatorów". Nic więc dziwnego, że rządzący szczególnie usilnie zadbali o ochronę prawną tej platformy propagandowej uniemożliwiając w praktyce dokonanie jakichkolwiek zmian w jej "sprawnym" i niezakłóconym funkcjonowaniu. Trudno sobie wyobrazić, aby jakakolwiek władza tolerowała oskarżanie demokratycznie wybranego premiera Polski o działalność agenturalną na rzecz obcego państwa - niezwłoczna i skuteczna reakcja była więc absolutnie konieczna, a legalna droga została skutecznie "zabetonowana".

    Obecnie kryzys się rozwija - obie strony poza gołosłownymi deklaracjami nie wykazują na razie większej chęci do porozumienia. Zmiana władzy nastąpiła w atmosferze obstrukcji stosowanej przez Prezydenta i ustępujący ośrodek władzy oraz oskarżeń i oszczerstw które skutecznie propagowała telewizja zwana "publiczną" (lub polską). Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Trwa więc eskalacja - mam nadzieję, że nie dojdzie do kolejnego spotkania stron na Moście Poniatowskiego w Warszawie, tak jak 12 maja 1926 r., bo to znów może się skończyć tragedią.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka