Mam kolegę ze studiów, który prowadzi w USA firmę komputerową. Kilka lat temu ponarzekałem, że mam trudności z przekonaniem Urzędu (wysokiego szczebla) do dość oczywistego i prostego rozwiązania technicznego. I mój kolega Marek odpowiedział: "Tomku, a dlaczego nie wynajmiesz lobbysty?"
Ponieważ były to czasy jednego, powszechnie znanego lobbysty (zaintereoswanego grą w polo) wbuchnąłem śmiechem. To z kolei zdziwło Marka - "przecież opłata zależy od wysokości przewidywanego kontraktu - ja korzystałem z usług lobbystów i byłem zadowolony...".
A na spotkaniu 5 lutego z ust Pana Premiera RP usłyszałem:
"chcieliśmy szybko przepchnąć tą ustawę hazardową, aby uniknąć lobbingu..."
To jak to jest z tymi lobbystami? Czy to zło wszelakie? A może, tak jak do hackerom po prostu prasa przyprawiła im GĘBĘ?
Sięgam więc do Internetu - a dokładniej do Wikipedii i czytam:
Lobbing to zespół zgodnych z prawem czynności podejmowanych przez zarejestrowanego lobbystę działającego za wynagrodzeniem i w interesie osoby trzeciej (zleceniodawcy lobbyingu), w celu wywarcia korzystnego dla zleceniodawcy wpływu na prawotwórstwo lub decyzje organów państwowych, względnie samorządowych i innych. Lobbing może być wyłącznie legalny. Takie ujęcie wyklucza pojęcia "lobbing nielegalny", "czarny lobbing" itp. jako sprzeczne z istotną cechą lobbingu, jaką jest zgodność z prawem.
No to czego się tu bać? Dlaczego trzeba się tak spieszyć z uchwalaniem projektów ustaw, aby uchronić je przez lobbingiem? Przecież (znów nieoceniona Wikipedia):
Działania takie, jak: korupcja polityczna, łapownictwo, płatna protekcja są niezgodne z prawem i jedynie pozornie podobne do lobbingu.
Pod pojęcie lobbingu podpadają działania na rzecz grup społecznych i organizacji pozarządowych. W Polsce bardzo aktywne jest na przykład Biuro Wspierania Lobbingu Ekologicznego.
Prawdziwy lobbing jest znakomitym rozwiązaniem współpracy pomiędzy rządzącymi a rządzonymi! Rządzący dość szybko odrywają się od rzeczywistości, z której wyrośli. Kanały komunikacyjne są bardzo skutecznie blokowane przez dworzan, dla których rola filtru informacji dochodzących do podejmującego decyzję decyduje często o ich pozycji. Większość spotkań w tak zwanym "terenie" jest "dobrze przygotowana" przez "wiernych". I tu właśnie wkracza lobbing. Pozwala on na przykład grupie firm zajmujących się nawet hazardem wyłuszczyć swoje racje oraz przedstawić dowody na ich poparcie. Ale w sposób całkowicie jawny i otwarty - a nie podczas turnieju golfa czy też ciemną nocą gdzieś pod lasem... Oczywiście lobbing nie wykluczy rozmów na polu golfowym - ale znacznie czyści sytuację, bo nawet przed Spec Komisją można wówczas wyciągnąć notatkę ze spotkania z lobbystą.
W Polsce niestety ten znakomity i w wielu krajach od lat wypróbowany w praktyce kanał komunikacyjny po prostu prawie nie działa! Lista podmiotów prowadzących działalność lobbingową, którą prowadzi MSWiA jest dość krótka, jak na ponad 35 milionowy kraj - a rejestracja kosztuje przecież jedyne 100 złotych! Lobbing jest bardzo pomocny dla rządzących - umożliwia im bowiem zapoznanie się z opiniami środowisk, które są rzeczywiście zainteresowane jakimś problemem, pozwala na porównanie różnych, często przeciwstawnych opinii oraz świadome podjęcie i merytoryczne uzasadnienie decyzji. Przecież nikt nie jest wszystko wiedzącym cyborgiem - a rządzenie ma służyć przede wszystkim rządzonym (społeczeństwu). Warto więc dbać o istnienie płynnej "transmisji danych" od społeczeństwa (i tworzących je grup) do rządzących - a nie tylko reagować w sytuacji gdy następują "krótkie spięcia". Lobbing to sprawdzone narzędzie!
No dobrze - to dlaczego jest tak źle?
Osobiście wydaje mi się, że prawdziwy lobbing nie jest w interesie tak zwanego "średniego szczebla", bo likwiduje jego monopol na tworzenie faktycznie obowiązujących Obywateli regulacji. Przykład: - choćby sprawa "terapii niestandardowych" w leczeniu raka. Znane w PRL "prawo powielaczowe" nadal istnieje i dobrze się ma - a lobbing jest realnym zagrożeniem dla osób zainteresowanych w jego utrzymywaniu. Niestety prasa i inne media dostroiły się do tonu "Lobbysta = Aferzysta" i tym samym oddały niedźwiedzią przysługę społeczeństwu i rządzącym!
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka