Zadał Pan na swym blogu kilka pytań pozornie związanych z katastrofą w Smoleńsku. Pytać oczywiście wolno każdemu - co więcej, kto pyta podobno nie błądzi. Jednak Pańskie pytania są całkowicie pozbawione sensu i oczywiście niczego nie wnoszą do sprawy.
Panie Januszu - chwilka refleksji. Załóżmy, że to Pan planuje ze swymi znajomymi wyjazd na uroczystość u naszych sąsiadów. Znajomych będzie sporo (chce Pan, aby wizyta miała odpowiednią rangę) a więc wynajmuje Pan (czarteruje) odpowiedni samolot (powiedzmy Boeinga 757) w renomowanej, dedykowanej do przewozu VIP'ów linii lotniczej.
A teraz do konkretów:
Podczas lotu przeprowadza Pan rozmowę telefoniczną korzystając z telefonu satelitarnego (przecież Pana na to stać). Rozmawia Pan z członkiem swojej rodziny. Czy uważa Pan, że treść tej rozmowy powinna być znana publicznie?
Czy uważa Pan, że udział w przyjęciu (nawet do wczesnych godzin rannych) jest czymś nagannym? Czy picie alkoholu w trakcie takiego przyjęcia przed lotem jako pasażer jest zakazane?
Czy spóźnienie się na samolot (który został wynajęty i podstawiony do mojej dyspozycji) to jakaś zbrodnia? Choćby spowodowane późnym położeniem się spać? Jaki jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy tym spóźnieniem a późniejszym wypadkiem?
Wynajął Pan ten samolot - i zaprosił Pan swych gości na pokład. Nie odmówili Panu - zapewne więc wiedzieli, że ich zwierzchnicy (lub rodziny) nie mają nic przeciwko temu.
Jeśli nawet Prezydent był w "stanie wskazującym" - to przecież był tylko pasażerem. Znam wielu, którzy rozpoczynają loty "na dobrym humorku" bo boją się latać.
Co do pochówku, identyfikacji oraz polisy na życie nie wypowiadam się - za mało wiem.
No i załóżmy, że Pan, Panie Januszu po całonocnej balandze spóźnia się na ten wynajęty przez siebie samolot, wchodzi na pokład w "różowym humorku" (goście już czekają), samolot startuje. I rozbija się przy lądowaniu. Kto jest winien? Pan Janusz Palikot? Co za bzdura! Przecież to tylko pasażer. Jak się awanturował (nawet po pijaku), to trzeba go było uspokoić i kropka (tak jak Rokitę uspokoiła Lufthansa). Choćby wszyscy pasażerowie żądali natychmiastowego lądowania linia lotnicza (jej przedstawiel Kapitan samolotu) powinien zdecydowanie odmówić.
Jeśli pasażerowie (przynajmniej niektórzy) domagali się lądowania należało natychmiast zamknąć drzwi do kabiny, grzecznie - acz stanowczo wyprosić z niej Generała Błasika np. przypominając mu wypadek samolotu CASA z dowódcami lotnictwa w Mirosławcu - i robić swoje!
Ale nasza "linia lotnicza" (36 Pułk Specjalny) nie przygotowała lotu! Piloci nie otrzymali komunikatu pogodowego lotniska docelowego (pilot Mi8 Premiera Millera też go nie otrzymał i wpadł w oblodzenie). Nie zabezpieczono transportu z lotnisk zapasowych. Ale pomimo to ten samolot nie miał prawa się pchać w tą mgłę - pomimo otrzymania ostrzeżeń przynajmniej z 3 niezależnych źródeł. Oby nie wpadł Pan na taką linię lotniczą - bo po prostu z dużym prawdopodobieństwem Pan zginie, Panie Januszu! I to niezależnie od tego, czy się Pan spóźni, czy nie, czy będzie Pan na "lufie' czy nie. Pańskie pytania i ich znaczenie dla katastrofy są tak samo idiotyczne jak teorie o meaconingu, sztucznej mgle, zamachu za pomocą rozlanego ciekłego helu lub impulsu magnetycznego. Zaiste, organizatorzy zamachu musieli by brać pod uwagę, że Tu154M specjalnie wleci w mgłę - a nie zachowa się zgodnie z przepisami - i po otrzymaniu informacji, że warunków do lądowania nie ma na wysokości 3000 m zakręci i odleci na zapasowe lotnisko...
Przyczyny katastrofy w Smoleńsku leżą w mentalności naszych wojskowych lotników - a zwłaszcza dowódców. Szkoleń - brak, dostępu do symulatorów - brak, paliwa - brak, części zamiennych - brak (kwitnie kanibalizm techniczny), ludzie uciekają - niech Pan porozmawia poważnie z Ministrem Klichem co on wyprawia z naszą armią - po to już przypadkek dla psychiatry.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka