Nasz Pan Premier znów popisał się arogancją i rzucił w twarz związkowcom "Solidarności" na ich zjeździe "gdzie się podziało te wasze 9 milionów". I to po ogłoszeniu, że zostanie podniesiony podatek VAT, że należy dokonać zmian w systemie emerytalnym, po wygaszaniu aktywności w Polsce przez ważnych inwestorów zagranicznych wymuszanej przez protekcjonistyczne naciski rządów krajów Unii Europejskiej (sic!). Jak można traktować taką wypowiedź inaczej, niż słowa "niedorzecznika" Jerzego Urbana (kompana od kieliszka niektórych prominentów byłej "S") że "Rząd się sam wyżywi". Przecież Premier Rządu RP powiedział jej Obywatelom (choćby tylko reprezentantom jednego miliona) - "i tak zrobimy swoje, i nie macie siły, aby się temu przeciwstawić".
Oto, jak szybko WADZA uderza go głowy. Panie Premierze, proszę sobie przypomnieć te tłumy przez Pałacem Prezydenckim. Coś tak jak za "komuny" - Przyjdzie dużo, a pokazać trzeba mało. Po Pana przemówieniu "zadowolonych inaczej" przybędzie! Czyżby nie pamiętał Pan lat 1970, 1976, 1980 ??? Wtedy też "drożało mięso, ale taniały lokomotywy". Ludzie się policzyli podczas wizyty Papieża i przestali się lękać buńczucznych wypowiedzi "Właścicieli PRL".
Kto ma być z Panem solidarny? Uczestnik strajku w stoczni, który dogorywa za 1000 zł emerytury? Jaka może być solidarność pomiędzy kolegami z 1980 z których na jednego czeka rządowe BMW z ochroną - a drugi podrepcze do domu na piechotę? Nawet nie zadbaliście o swoich towarzyszy strajkowych - a chcecie być solidarni ze młodymi ludźmi z nowego związku? A na czym ta solidarność ma polegać? Bo dla dzisiejszych związkowców Pan i pańscy koledzy to Strona Rządowa!
Na razie specjalistom od "wizerunku i marketingu politycznego" udało się jedno - przekonać znaczną część społeczeństwa, że"Kaczory" to obciach. Może i jest w tym nieco prawdy (inaczej pewnie by się kampania nie udała). Ale natura nie znosi próżni i nic nie jest wieczne - nawet ekipa rządowa.
Demokracja to nie bezwzględny dyktat większości - to ustrój, w którym mniejszość przekonała większość, że jest dobrze...
A Pan, Panie Premierze zdaje się nie lubi nikogo przekonywać - Pan korzysta z możliwości dyktatu większości. Ale to nie będzie możliwe wiecznie - tylko do czasu! I to na Pana spadnie arogancja Pana Sekuły w Komisji Hazardowej, na Pana spadną wygłupy Palikota, zatuszowane przekręty itp. I tak Pana zapamiętamy - jako tego, kto w sposób nieco zawoalowany powiedział związkowcom na ich uroczystości: "No, co? Jest Was tylko milion - i co mi zrobicie?"
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka