barbie barbie
1159
BLOG

Prasa kłamie!

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 9

Można mieć różne poglądy polityczne. Można je (od pewnego czasu) swobodnie prezentować, próbować pozyskiwać dla nich zwolenników. Jednak jednego nie wolno – NIE WOLNO KŁAMAĆ .– a tym bardziej wierutnie łgać. A jeśli robi to znany dziennikarz, były Prezes TVP S.A, na łamach gazety noszącej dumny tytuł „Rzeczpospolita” i jest to w dodatku osoba, która niewątpliwie zasłużyła się dla wolności informacji to w zasadzie pozostaje tylko zapłakać nad upadkiem rzetelności polskiego dziennikarstwa – a tym samym prasy i innych „publikatorów”.

Pan Wildstein miał w marcu 1968 r. 16 lat. Być może nie kolportował w Krakowie ulotek oraz nie pisał na murach „Prasa Kłamie!” tak jak ja (rocznik 1948). Dziś za to bez żadnego widocznego wahania zamieszcza w swym tekście o Tragedii Smoleńskiej mnóstwo kłamstw – nawiązując tym samym do praktyk reżimowych i dyspozycyjnych dziennikarzy PRL.

A oto fakty – poczynając od części zatytułowanej „Wabienie pilotów” (ach, co za świetny podtytuł). Pan Wildstein pisze:

Prognozy przewidywały dobre warunki atmosferyczne. Mgła wyszła nagle i zaskoczyła obsługę lotniska.”

Ale Pan Wildstein zapomina, że prognoza na całym Świecie jest monitorowana przez stacje meteorologiczne. Jest taka stacja również w Smoleńsku. Stacje te pracują na rzecz Światowej Organizacji Meteorologicznej (z siedzibą w Genewie), zaś treści wysłanych przez nie depesz ARCHIWIZOWANE I PUBLICZNIE DOSTĘPNE. Sprawdźmy więc, czy Pan Wildstein pisze prawdę?

Sięgamy więc po wiedzę – oto depesza SYNOP ze stacji w Smoleńsku na dzień 10 kwietnia 2010 r. godzina 6:00 UTC. Oto najważniejsze dane:

Horizontal visibility:500 meters.

Total cloud cover:unknown. Sky obscured by fog and/or another event.
Cloud base of clouds : unknown, or clouds base in a lower level and tops in a higher level than the station level.
Present weather:fog, sky not visible, no change.
Past weather:fog, or thick haze, cloud covering less than half of sky during whole period.

 

Jak ma się tekst Pana Wildsteina do oficjalnych i OBIEKTYWNYCH DANYCH? Podaję źródło – www.mundomanz.com

Pan Wildstein twierdzi, że polscy piloci nie otrzymali informacji (lub otrzymywali fałszywe informacje o warunkach atmosferycznych. To wobec tego następujące zapisy zostały zapewne sfałszowane:

10:04:11 w kabinie Tu154M padają słowa: „To będzie... makabra będzie. Nic nie będzie widać”

(zaiste, ciekawe, że wypowiada je osoba nie posiadająca informacji o warunkach atmosferycznych na lotnisku w Smoleńsku)...

10:11:01 – Drugi pilot: „No ziemię widać, coś tam widać, może nie będzie tragedii”

10:14:06 – Kontrola Mińsk do Tu154M: PLF 101 – dla informacji. 6:11 (czas UTC) widoczność w Smoleńsku 400 metrów, mgła.

10:23:59 – Kontroler w Smoleńsku pyta o to, jakie lotniska zapasowe ma lot PL101 – uzyskuje odpowiedź – Witebsk i Mińsk.

10:24:30 – Kontroler w Smoleńsku kilkakrotnie informuje „Mgła, widoczność 400 metrów”.

10:24:49 – Pliot Jaka-40 ostrzega – widoczność 400 m, podstawa chmur 50 m.

10:24;51 – Kontroler w Smoleńsku podaje – temperatura 2 C, ciśnienie 7-4-5 warunków do przyjęcia nie ma

Chyba trudno o bardziej jednoznaczne dane. Piloci KILKAKROTNIE otrzymali dane o widoczności z trzech różnych źródeł! I w 3 róznych językach! Otrzymali dane PRAWDZIWE, i w dodatku potwierdzone przez kolegów-pilotów z Jaka-40 oraz JEDNOZNACZNY komunikat „WARUNKÓW DO PRZYJĘCIA NIE MA”.

Dodatkowo o 10:37 z Jaka-40 dociera alamujący komunikat „Arek, teraz widać 200!”

I to jest według Pana Wildsteina „Wabienie pilotów”???Chyba jednak Pan Wildstein po prostu nie raczył się zapoznać z żadnymi materiałami źródłowymi i po prostu dopasowywał fakty to przyjętej z góry tezy. A więc KŁAMIE – tak jak dyspozycyjny reżimowy dziennikarz w 1968 r. pisząc tekst na zamówienie „Komitetu Partyjnego”.

Zgoda” na lądowanie:

Tu Pan Wildstein stosuje metodę „na głupiego Jasia” i twierdzi, że komendy „wieży: przeczą jego „zdrowemu rozsądkowi”. Trudno z takim podejściem dyskutować. Oczywiście nie ma znaczenia wcześniejsza informacja kontroli „Warunków do przyjęcia nie ma” i fakt, że zezwolenie na zniżanie zostaje udzielone na wyraźną prośbę Kapitana Protasiuka (10:25 – „proszę o zezwolenie na dalsze zniżanie”) i otrzymuje on zezwolenie na zniżanie do wysokości 100 m z gotowością odejścia na „drugi krąg” (a nie zezwolenie na lądowanie!).

Pan Wildstein również nie wie (a może znów udaje „Greka”), że przy takim podejściu do kontroli wysokości jest ZOBOWIĄZANA załoga samolotu – a nie kontrola naziemna!!!

 

„Naprowadzanie na śmierć”:

Kpt. Protasiuk dobrze wie, że może być kiepsko...

Już o 10:17:43 mówi: „Nieciekawie, wyszła mgła, nie wiadomo, czy wylądujemy”.

Do katastrofy zostały około 23 minuty...

O 10:24:58 kontrola przekazuje dane o temperaturze i ciśnieniu oraz informację „warunków do lądowania nie ma”w odpowiedziKpt. Protasiuk zwraca się z prośbą o próbne podejście.

Zgodę na dalsze zniżanie (do 1500 m) otrzymuje o 10:25:31...

Minutę później informuje:

10:26:18: W tej chwili, w tych warunkach nie damy rady usiąść – spróbujemy podejść, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie...

0dpowiedź brzmi: „no to mamy problem...”

Do katastrofy zostały około 14 minut...

O 10:30:13 Załoga Tu154M melduje zajęcie poziomu 1500 m i w odpowiedzi dostaje zgodę na zniżanie do 500 m według ciśnienia 7-4-5 (mm Hg).

O 10:30.35 do załogi dociera informacja „Nie ma jeszcze decyzji Prezydenta, co dalej robić”

A samolot leci - i to szybko! Pozostało już tylko 10 minut do katastrofy!

10:34:55 Tu154M zajmuje wysokość 500 metrów i przekazuje potwierdzenie kontroli w Smoleńsku.

10:35:30 – Kontrola zezwala na 100 m z zastrzeżeniem „i od 100 m być gotowym do odejścia na drugi krąg!” Odpowiedź Kpt.Protasiuka brzmi „Tak jest!”

Samolot wykonuje dwa końcowe zakręty („trzeci” i „czwarty”).

10:39.31 Kontrola podaje: „8 na kursie, ścieżce” oraz „Posadka dopałnitielno 120 – 3 metry”.

Od tego momentu dotychczas wzorowa współpraca Kpt.Protasiuka z Kontrolą wyraźnie się psuje.

W tym miejscu konieczny jest krótki komentarz:

Warto zdać sobie sprawę, że o ile radar lotniskowy (typu RSP-6) pozwala na dość dokładne określenie odległości samolotu (poprzez pomiar czasu) to z położeniem w przestrzeni jest znacznie gorzej. Kontroler praktycznie nie wie, na jakiej wysokości znajduje się samolot – błąd ten może nawet przekroczyć 100 m – zaś tolerancja określenia ścieżki podejścia na ekranie kontrolera samolotu znajdującego się w odlegości 2 km wynosi około 60 m, a więc około 50% zalecanej wysokości w tym miejscu. Samolot może więc znajdować się zarówno na wysokości 160 m jak i 40 m nad ziemią (Fig.46 Raportu MAK, oraz dane techniczne RSP-6/7). Podobna, choć nie tak drastyczna sytuacja występuje przy określaniu kursu samolotu na podejściu.

Dlatego właśnie w nowocześniejszych systemach korzysta się z transponderów, które przekazują kontroli naziemnej dane o aktualnym oraz kursie oraz wysokości lotu samolotu. Dane te są automatycznie przekazywane przez instrumenty pokładowe, wyswietlane na ekranie nowoczesnych radarów i dają kontrolerowi pełny obraz sytuacji.

W systemach pasywnych (takich, jak w Smoleńsku) informacje te są przekazywane przez załogę samolotu po podaniu odległości przez kontrolera – np. „6, na kursie, ścieżce” odpowiedź może brzmieć np. „kurs 71, wysokość 400”.Ponieważ wcześniej kontroler podał aktualne ciśnienie łatwo jest dokładnie określić wysokość nad poziomem pasa startowego. Nie podanie tych danych przez załogę samolotu powoduje, że kontroler lotu dysponujący pasywnym radarem w praktyce nie ma możliwości dokładnej kontroli podejścią. Natomiast pilot (a raczej załoga samolotu) dysponuje pełnią danych, ponieważ kontroler podał odległość od progu pasa, a swoją wysokość i kurs mają na przyrządach kabinowych. Jeśli jednak załoga chce skorzystać z pomocy kontroli naziemnej przy naprowadzaniu samolotu na pas musi przekazywać na bieżąco dane o wysokości lotu („kwitowanie”) po podaniu odległości przez kontrolera.

Cała reszta – wraz z absurdalną tezą o „prowadzeniu samolotu na śmierć” to znów zlepek kłamstw oraz własnych opinii niezgodnych z faktami. Nie da się dyskutować z dogmatami i prawdami wiary - ale technika nie znosi dogmatów oraz "nienaruszalnych" prawd...

Otóż Panie Wildstein, wykazałem, że:

Piloci otrzymali i to wielokrotnie  informacje o stanie pogodowym uniemożliwiającym lądowanie,

Otrzymali informacje o braku możliwości przyjęcia samolotu,

To załoga Tu154M miała określone lotniska zapasowe w swoim planie lotu !!!

Kontroler nie mógł naprowadzać samolotu "na  śmierć" (tak samo jak na lotnisko) bo nie dysponował wystarczającymi informacjami o wysokości jego lotu i położeniu w przestrzeni.

O dalszych dywagacjach Pana Wildsteina typu „za wszystko winni są Rosjanie” nawet nie warto dyskutować – lepiej zaoszczędzić „Rzeczypospolitej” wstydu!!! Jeśli sprawa jest "czysta" obrona jej za pomocą kłamstw może jej tylko zaszkodzić. A może właśnie o to chodzi???

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka