barbie barbie
294
BLOG

Czy jest szansa na zmianę?

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 1

Frekwencja w ostatnich wyborach wyniosła niespełna 50%. Czyli głosowało około 15 mln osób na mniej więcej 30 mln uprawnionych. PO zdobyło więc 18% głosów, zaś PiS niespełna 14%. Różnica wynosi więc 4% osób uprawnionych do głosowania. W ogóle nie głosuje 50% - czyli 15 mln osób. Wystarczy więc przekonać 4% uprawnionych do głosowania – czy to wiele czy nie przyszłość pokaże. Tyle co do wyborów – a teraz o demonstracjach:

Argument, że w demonstracji wzięło udział „jedynie” 50 000 osób (na oko było ich sporo więcej) jest typową demagogią. W demonstracjach udział biorą na ogół osoby dość zdeterminowane. W demonstracjach pierwszej „Solidarności” na początku jej istnienia też brała udział podobna, a nawet mniejsza liczba osób. A jednak doszło do bardzo poważnej zmiany rządów w Polsce. Na miejscu rządzących nie lekceważyłbym tego marszu.

Warto jednak pamiętać, że do zmian konieczny jest tak zwany „aktywny element rewolucyjny”. Nie koniecznie musi to być od razu rewolucja zbrojna – wystarczy, jeśli spora grupa ludzi niezadowolonych pozna swoją liczebność i siłę. Dotychczas „elementem rewolucyjnym”, na którym opierał się PiS były osoby starsze i religijne.

Specjaliści PO dobrze o tym wiedzieli – stąd hasło „zabierz Babci dowód”.

Wbrew powszechnej opinii ta część społeczeństwa może stać się „elementem rewolucyjnym”, ponieważ właściwie nie ma wiele do stracenia. Jednak emeryci nie dysponują wystarczającą siłą – jest ich po prostu zbyt mało. „Element rewolucyjny” musi być ciągle mobilizowany – i PiS prowadzi takie działania. Większość z nich jest skierowana wprost do „Moherowych Beretów” - wykorzystywana jest tradycyjna antyrosyjskość tego środowiska spowodowana osobistymi doświadczeniami, etos walki przeciwko okupantom, obawa przed dominacją Niemiec, ludowy, żarliwy katolicyzm itp.

Pozwala to PiSowi na utrzymanie mniej więcej stałego poziomu poparcia w wyborach (pomimo wyszydzającej to środowisko propagandy) – ale nie pozwala na rozwój i odpycha od PiSu „młodych, wykształconych z wielkich miast”. Z kolei wyborcy w średnim wieku (30-45 lat) nie zaryzykują poparcia jakichkolwiek zmian – zostali złapani w sieć kredytów mieszkaniowych, samochodowych, wychowanie dzieci. Jakoś sobie radzą w obecnych warunkach – lecz każdą możliwość zmiany traktują jako zagrożenie. Zmiana to niebezpieczeństwo inflacji, wypowiedzenia umów kredytowych, spadku wartości lokat – a w konsekwencji realne zagrożenie poziomu życia, które jakoś zostało (legalnie lub mniej legalnie)„poukładane”. Dla wielu z tych ludzi utrata przysłowiowych „wakacji w Egipcie” może stanowić tragedię i dowód spadku w drabinie społecznej.

„Osiągnięcia” naszego obecnego Rządu nie są spektakularne. Właściwie,czego się nie dotknąć – to się sypie. Niezapłacone drogi się zapadają,służba zdrowia ledwie żyje, edukacja - jaka jest każdy widzi, polityka zagraniczna polega na uśmiechach – a za gaz płacimy najdrożej w Europie (i zdaje się zapłacimy jeszcze więcej), minister finansów pożycza pieniądze na prawo i lewo i cieszy się, że jeszcze ktoś chce nam pożyczać itd. Te 20 mld dolarów długu E.Gierka to w porównaniu z obecnym zadłużeniem „małe Miki”.

Miały być „Stany Zjednoczone Europy” - a powstał narzucający nam niekorzystne decyzje (pakiet klimatyczny) „Związek Radziecki Europy”, który w dodatku znajduje się naprawdę w poważnych kłopotach i któremu grozi rozpad.

Młodzi ludzie kończą edukację – i trafiają na rynek pracy, który oferuje im umowy śmieciowe, pracę na czarno (prawie całe budownictwo opierające się na podzleceniach dla podzleceniodawców lub wypłatach „do kamizeli”) ew. wyjazd na przysłowiowy „zmywak”. Szanse rozwoju, wspięcia się do „klasy średniej” są dla nich minimalne. Pytanie – czy ci ludzie mogą stanowić „element rewolucyjny”? Pewnie tak, ale w jaki sposób ich połączyć z obecnymi zwolennikami PiS? To bardzo trudne zadanie i wątpię, aby sprostał mu Pan Jarosław Kaczyński. Obawiam się, że jesteśmy na razie skazani na aroganckie rządy PO („Pańskiego płaszcza nie mamy, ale mamy większość w parlamencie i co Pan nam zrobi?”) – chyba, że napięcie stanie się tak znaczne, że doczekamy się poważnego wybuchu niezadowolenia, ale wówczas z dużym prawdopodobieństwem wyłonią się nowe elity polityczne i nowi przywódcy, a obecni znajdą się w lamusie historii.

Znakomitym przykładem działań naszego rządu jest samolot Tu154M nr 102. Wyremontowany na koszt podatnika za kilkadziesiąt milionów złotych aby nadal wozić polskich VIPów stoi sobie w hangarze, a Prezydent narzeka na lot samolotem rejsowym. Taka jest właśnie polska polityka.

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka