barbie barbie
544
BLOG

Trotyl i operetka

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 7

Nie chcę deliberować o tym, czy ten trotyl (lub jego ślady) był w Tu154M czy go tam nie było.

To pewnie będzie przedmiotem badań i to dokładnych, a nie tylko detekcji, bo i sprawa jest zbyt poważna.

Ale nasuwa mi się kilka uwag na marginesie:

  1. Jak wiemy raporty MAK oraz Komisji Millera wykluczyły zarówno obecność materiałów wybuchowych na pokładzie rozbitego samolotu. Są również dokumenty potwierdzające przeprowadzenie odpowiedniej (wymaganej!) inspekcji w kierunku wykrycia takich materiałów PRZED LOTEM!

  2. Prokuratura postanawia to sprawdzić - w sumie chyba w tym przypadku należą się jej pochwały za rzetelne i dokładne prowadzenie śledztwa! I wychodzi, to co wychodzi: detektory wskazują na ślady materiałów wybuchowych. Co więcej – podobne ślady (podobno) wykryto w drugim Tupolewie – PLF 102.

No i mamy pojawiło się "kilka" problemów:

Dlaczego odpowiednie służby nie badały należycie samolotów rządowych przez lotem z VIP-ami? Czy badania te były odpowiednio dokładne – czy tak jak egzaminy na Studium Wojskowym przeprowadzane „dla Picu i Pro-Forma”? Jeśli nie były wystarczająco dokładne to dlaczego? Przecież chyba były jakieś procedury? Czy „służby” nie wiedziały o istnieniu takich detektorów z jakich skorzystała prokuratura? Jeśli nawet za pomocą „małego chemika” po 2 latach wykryto ślady trotylu na pasie bezpieczeństwa to czy sprawdzenie „czystości” samolotu przed lotem przez polskich oficerów można uznać za wystarczające?

Jeśli trotyl pojawił się PO sprawdzeniu – to kto miał dostęp do samolotu? Kto był odpowiedzialny za jego zabezpieczenie?

Jeśli ślady trotylu są wynikiem działań zewnętrznych (bardzo mało prawdopodobne zestrzelenie samolotu pociskiem z ziemi) to jak wytłumaczyć ślady TNT w drugim samolocie (PLF 102)? Jakim cudem trotyl z hipotetycznego pocisku znalazł się na pasie bezpieczeństwa lub na fotelu?

Czy wykryte ilości trotylu pozwalają na postawienie tezy, że na pokładzie nastąpił wybuch (lub wybuchy)? Czy te ślady mogły powstać przypadkowo (wniesione np. na polowym mundurze)? Czy znaleziono także produkty reakcji chemicznych zachodzących podczas wybuchu – czy jedynie ślady TNT „jako takiego”? Trotyl można względnie bezpiecznie spalić (pali się i kopci jak cholera) – aby wybuchł potrzebny jest detonator (piorunian rtęci lub coś podobnego).

Tak więc obecność trotylu (wyjąwszy raczej mało prawdopodobny przypadek zestrzelenia samolotu) jest kolejnym dowodem na „serdel, pierdel i bur...”. Jedna służba (badania prewencyjne przed lotem) stwierdza autorytatywnie - „samolot czysty”. Inne służby po katastrofie to potwierdziły podobno to sprawdzając – aż tu po prawie 3 latach trzecie badanie wskazuje na obecność „cząstek wysokoenergetycznych”. Coś tu naprawdę nie gra!

Szczerze mówiąc, to żal mi prokuratury wojskowej. Podeszli do sprawy rzetelnie – a tu wyszedł problem „polityczny” - stąd wikłanie się w odpowiedziach. Przecież znów (po raz kolejny) wychodzi brak profesjonalizmu – załoga bez ważnych uprawnień (niby nic – ale niezgodnie z procedurami), „przewalenie” minimów podejścia – a teraz jeszcze ten cholerny trotyl! Następny dowód na brak profesjonalizmu i bajzel w SpecPułku, BOR itd... A co najgorsze – nie wykluczone, że „dalszy ciąg nastąpi”, bo czego się nie dotknąć to mina. Nawet na „Ruskich kacapów” trudno zwalić takie „Polnische Wirtschaft” (to oczywiście tylko tytuł operetki Gilberta).

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka