Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w bardzo klarownie i precyzyjnie definiuje pojęcia SEX oraz GENDER, a mianowicie:
"Sex" refers to the biological and physiological characteristics that define men and women.
"Gender" refers to the socially constructed roles, behaviours, activities, and attributes that a given society considers appropriate for men and women.
Powyższe definicje chyba nie wymagają tłumaczenia.
W studiowaniu ról społecznych kobiet i mężczyzn nie ma oczywiście niczego złego – wiadomo, że w różnych społeczeństwach są one różne – jako krańcowym przypadkiem można posłużyć się przykładem ortodoksyjnych społeczeństwa arabskich. Jeśli więc „gender studies” byłyby poświęcone badaniu i porównywaniu ról społecznych kobiet i mężczyzn w różnych kulturach nie byłoby w tym nic złego. Role te niewątpliwie się zmieniają w miarę rozwoju (lub regresu) samych społeczeństw. Jest to na pewno pasjonujący temat badań dla antropologii i socjologii.
Należy jednak zadać pytanie, czy wyniki takich badań mogą być wykorzystane w celu prób zmiany tych ról w społeczeństwie. Jest to zresztą problem wszystkich nauk społecznych. Nie jest tajemnicą, że wyniki badań psychologii, socjologii i innych nauk społecznych są bez żadnych skrupułów wykorzystywane w celach komercyjnych np. w reklamach, kreowaniu obrazu polityków itp. Już nie wystarczają artystyczne (lub mało artystyczne) „rozebrane” zdjęcia w kalendarzach promujących opony lub inne części motoryzacyjne. Stosunkowo niedawno na wielkich plakatach w miastach widniało zdjęcie dość prowokacyjnie ubranej modelki. Napis na plakacie głosił „Masz z nią 30 minut za 15 złotych”. Chodziło oczywiście o reklamę pewnej sieci telefonii komórkowej. W radiu emitowana jest obecnie reklama wyprzedaży samochodów – na początku emitowane są odgłosy kojarzące się jednoznacznie z zachowaniem się kobiety podczas stosunku seksualnego, po czym następuje zapowiedź: „przyjemności nie trwają długo – wyprzedaż modelu XXX też szybko się skończy” (cytowałem z pamięci).
W programie niektórych „gender studies” są wykłady omawiające pornografię, zjawisko prostytucji, seksualności nieletnich itp. Oczywiście, takie badania należy prowadzić – pytanie tylko, czy ich wnioski z nich należy natychmiast wdrażać w życie w celu kształtowania „pożądanych” zachowań i ról społecznych? Czy wyniki tych badań mogą być wykorzystywane do oceny (pozytywnej lub negatywnej) zachowań i ról społecznych?
Co jeszcze gorzej dobierane wybiórczo rezultaty badań socjologicznych są wykorzystywane przez agresywnych propagandzistów do wartościowania (a raczej stygmatyzowania) postaw społecznych, które nie odpowiadają ich własnym preferencjom.Stąd wściekły atak na bardzo spokojne wypowiedzi Episkopatu:
„Trzeba bronić wielkiej wartości rodziny - zaznacza przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Józef Michalik. Dodaje, że trzeba pomagać ludziom w wyprostowaniu ich myślenia na temat wartości i piękna rodziny tradycyjnej, złożonej z mężczyzny, kobiety i dzieci. Arcybiskup dodaje, że trzeba to robić z pokorą, nie osądzając i nie raniąc nikogo.”
Proszę zwrócić uwagę na zwrot: „nie osądzając i nie raniąc nikogo”. Zasadne jest tu pytanie – jakim prawem zwolennicy ideologii „gender” oceniają postawy innych ludzi oraz przyjmowane przez nich role społeczne? Nauka zazwyczaj stara się nie wpływać na przedmiot swych badań. Bardzo jasno wyłożył to sławny antropolog Bronisław Malinowski:
„Badacz nie może projektować (w znaczeniu psychologicznym) swoich przekonań itp. na badaną kulturę. Nie może w żadnym przypadku oceniać i wartościować zachowań badanej społeczności”
„Badacz nie może podpowiadać rozwiązań nieobecnych w tej społeczności. Pozwala to uniknąć niepotrzebnej ingerencji w naturalny bieg życia tej społeczności i poznać metody jakimi ona sama sobie radzi z wynikłymi problemami.”
Mam nadzieję, że nauka gender i gender studies stosują się do powyższych, wciąż aktualnych zaleceń. Niestety, rzeczywistość temu przeczy i określenie „ideologia gender” wbrew głośnym protestom jej wyznawców jest w pełni uzasadnione.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo