barbie barbie
134
BLOG

Żądza pieniądza

barbie barbie Gospodarka Obserwuj notkę 6

    Na „Salonie” pojawiły się prawie równocześnie dwie reklamy – jedna z nich promuje firmę udzielającą pożyczek, a druga firmę windykacyjną... Cóż zapewne „Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam” choć chętnie pewnie chętnie przyjmuje opłaty za ich umieszczenie.

    Czyżby równoczesne zamieszczenie tych reklam było zamierzonym ostrzeżeniem przed popadaniem w zadłużenie? Jeśli tak, to chyba niezbyt wiele osób to zauważyło. Myślę, że przyda się krótki komentarz:

Zacznijmy od pożyczek i kredytów:

    Każdy, kto się na ich zaciągniecie decyduje musi pamiętać o jednym – pomimo że zapewne pilnie potrzebuje środków finansowych (lub pieniędzy – bo to nie to samo!) to tak naprawdę przede wszystkim daje zarobić pożyczko- lub kredytodawcy. Jest więc przede wszystkim klientem, który płaci pensje oraz prowizje ich pracownikom, wynagrodzenia kadrze zarządzającej oraz zapewnia zysk właścicielom.

    Tymczasem w dalszym ciągu usiłuje się (celują w tym zwłaszcza banki) postawić się pożyczko- lub kredytobiorcę w pozycji petenta i stworzyć wrażenie, że to instytucja finansowa świadczy pomoc swemu klientowi przedstawiając się (jedynie w procesie pozyskiwania klienta) nieomal jako „instytucja społecznego zaufania” lub wręcz firma charytatywna.
    Proszę sobie zadać trud – i policzyć ile tak naprawdę będziemy zobowiązani zapłacić za każdy pożyczony 1000 zł! I to nie tylko w najkorzystniejszym dla nas przypadku, gdy zapłacimy wszystkie prowizje, opłaty przygotowawcze, „ubezpieczenia” i inne takie „dodatki” oraz spłacimy pożyczkę zgodnie z harmonogramem, ale również co nam grozi w przypadku, gdy spóźnimy się ze spłatą – choćby ile zapłacimy każdorazowo za przesłanie nam zwykłego listu z upomnieniem – „tylko” 40 zł, czy może więcej?

    Warto też wziąć pod uwagę, że klient w majestacie „umowy” (czytaj dyktatu) pożyczki lub kredytu może być natychmiast narażony na podwyższenie odsetek (da więc zarobić więcej). I to nie tylko wówczas, kiedy zacznie się spóźniać ze spłacaniem rat! To klient (a nie bank) ma ponosić całe ryzyko i zapłacić za zmiany różnych „liborów”, ponosić ryzyko walutowe, spadku wartości kredytowanej nieruchomości itp. I proszę pamiętać - „nic na gębę”. Pracownik banku, firmy pożyczkowej lub pośrednictwa finansowego pobiera zazwyczaj sutą prowizję od każdego pozyskanego klienta (zwanego w wewnętrznej gwarze „jeleniem”) obieca nam więc wszystko – bo przecież to nie on będzie odpowiadać za realizację tych obietnic. Najlepszym przykładem było nachalne promowanie kredytów „frankowych”.

A co nam może grozić?

    Jeśli jednak zdecydowaliśmy się na pożyczkę i kredyt i wpadliśmy w kłopoty to możemy dość szybko wpaść w paszczę innych rekinów – firm windykacyjnych. To prosty biznes – kupuje się „pakiet wierzytelności” np. od banku „jak leci”. Obsługujący blog reklamującej się na Salonie firmy pozwolił sobie ostatnio na szczerość:

    „Zapraszamy do firmy. Kupujemy tylko duże portfele”. Długi kupuje się za pewną (zazwyczaj niewielką) część ich wartości – np. za 30%. Bank (lub firma pożyczkowa) pozbywa się kłopotu, w sumie nie traci (tak, jak duży sklepikarz nie traci na przecenach), bo rozliczając „akcję kredytową” globalnie i tak osiągnął spory zysk (patrz publikowane roczne wyniki finansowe). Dług zaś staje się własnością firmy windykacyjnej dając tym samym jej okazję do dobrego zarobku. Warto zwrócić uwagę, że firmy windykacyjne unikają jak ognia informowania klientów, że mają oni już dług wobec firmy windykacyjnej, a nie kredytodawcy (np. banku) i starają się sprawić wrażenie, że działają w „interesie wierzyciela”. A to jest po prostu nieprawda – działają jedynie w interesie własnym usiłując odzyskać 100% zadłużenia (na ogół z odsetkami), które kupili np. za 30% wartości zobowiązania! Świetny interes, nieprawdaż? Jak się złapie „jelenia”, to można zarobić nawet 70% - czyli klient spłacając 1000 zł długu nie dowie się, że jego faktyczny kredytodawca otrzymał już zwrot 300 zł, zaś 700 zł zatrzyma firma windykacyjna. Jeśli klient będzie świadomy, to może zdoła w wyniku negocjacji zapłacić mniej albo jeśli sprawdzi faktyczną wymagalność długu (np. czy zobowiązanie nie jest przedawnione) może nie zapłacić firmie windykacyjnej ani grosza! Jednak klient, który znalazł się w trudnej sytuacji (np. stracił pracę) znajduje się w sytuacji sporego stresu, a wówczas trudno o chłodne rozważenie możliwości i racjonalne decyzje – np. złożenie protestu, który w wielu znanych mi przypadkach miałby spore szanse powodzenia, ponieważ wówczas firma windykacyjna musiałaby przed sądem dowieść, że dług jest faktycznie wymagalny.

Zarówno banki i różne firmy pożyczkowe jak i firmy windykacyjne tak naprawdę nie przyczyniają się w niczym do wzrostu dochodu narodowego – starają się jedynie przejąć jak najwięcej pieniędzy od obywateli stawiając różne „zasłony dymne”. Dlaczego więc Państwo, a nawet jego przedstawiciele (jak ostatnio urzędujący Prezydent) popierają tą pasożytniczą działalność stawiając w dodatku do dyspozycji lichwiarzy (nie bójmy się tej nazwy!) aparat sądowy i urzędniczy? To oczywista oczywistość – rząd potrzebuje pożyczek! Rządy potrzebowały ich od zawsze - „Faraon” pana Prusa przecież „siedział w kieszeni” fenickiego bankstera Dagona...

Jedno jest pewne – za wszystko (za fantastyczne zarobki, bonusy, premie, „Karaiby i marmury” banksterów) zapłaci zwykły obywatel. Dopóki ludzie nie uświadomią sobie prostego faktu, że właśnie oni są KLIENTAMI i zaczną stawiać warunki oraz negocjować umowy będzie trwało to „finansowe El Dorado”.

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Gospodarka