Dwa tygodnie temu napisałem notkę o inwazji muzułmanów na Europę - a w szczególności o ich ataku na granice Węgier. Wstrzymywałem się z jej opublikowaniem (lubię najpierw przeczytać kilkakrotnie swoje teksty) – i bardzo dobrze, bo sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie – nie mówimy już o 100 tys. ludzi szukających swego miejsca do życia w Europie – a o 800 tysiącach. Ilu będziemy oczekiwać za kolejne dwa tygodnie? Wszak pontony i łodzie nadal płyną przez morze...
Chciałbym zwrócić uwagę na jedną z przyczyn tego exodusu, którą się konsekwentnie przemilcza. Tą przyczyną jest szalony rozwój turystyki.
Być może nie zdajemy sobie sprawy ze skali tego zjawiska – otóż o ile w latach 1950 po Świecie podróżowało ok. 30 mln turystów, to w 2013 roku było już ich prawie miliard!Nawet jeżeli weźmiemy po uwagę, że w ok. 70% przypadków celem podróży turystycznych są kraje europejskie lub inne kraje wysokorozwinięte takie jak Australia, Kanada, USA... to i tak okaże się, że tzw. „kraje 3 Świata” odwiedziło turystycznie w 2013 r. ponad 270 milionów ludzi, z których znaczna większość to byli ludzie bogaci. Sami obywatele Niemiec wydali na swe podróże turystyczne ponad 150 mld USD, czyli ponad 5% swego dochodu narodowego. To więcej niż połowa całkowitego dochodu narodowego Egiptu i 2,5 raza więcej niż całkowity dochód narodowy Syrii w 2010 r. A to tylko porównanie z wydatkami turystów niemieckich, którym jedynie nieznacznie ustępują turyści - obywatele USA.
Każdy, kto choć raz odbył podróż turystyczną do krajów takich jak Egipt, Tunezja nie mówiąc już o krajach karaibskich na pewno zetknął się z kulturą „bakszyszu”, „tipu” itp. Żądanie tej dodatkowej gratyfikacji jest powszechne i często nachalne. W zasadzie nie ma się czemu dziwić – zasoby finansowe turysty w porównaniu z obsługującymi go autochtonami bywają wręcz astronomiczne. W powszechnym przekonaniu „Biały człowiek jest bogaty, ma pieniądze – i powinien się nimi z nami podzielić”. Niekiedy dochodzi do wymuszeń – np. napadnięto mnie na Jamaice. Trudno nawet nazwać tych napastników złodziejami – zostawili nam wszystko – aparaty fotograficzne, kamerę, dokumenty – zabrali jedynie 16 USD z mojego portfela (który zresztą oddali). Po prostu – oni dokonali redystrybucji dochodu i wzięli sobie to, co uważali, że im się słusznie (w ramach "sprawiedliwości społecznej") należy.
Wiele się mówi o tym, że rozwój turystyki to rozwój infrastruktury, z której korzysta także miejscowa ludność. W większości przypadków jest to g...o prawda! Owszem, pewnie skorzysta ona niekiedy z wyremontowanych dróg (ale nie prowadzą one do biednych wiosek!) lecz trudno mi wyobrazić sobie miejscowych korzystających z usług hoteli w rodzaju „Hedonizm I, II lub III” w innym celu niż świadczenie usług erotycznych dla turystów i turystek.
W sumie dla większości ludzi z „krajów III Świata” Europa jawi się jako bezpieczna kraina w dodatku „mlekiem i miodem płynąca”. W takiej sytuacji wystarczy odpowiednio silny impuls. Niektóre kraje (np. USA) usiłują kontrolować napływ ludności – ale i tak Kalifornia staje się coraz bardziej hiszpańskojęzyczna. Europa zaś wpadła w sidła „polit-poprawności”. A przecież o ile jeszcze można liczyć, że imigranci w pierwszym pokoleniu będą dość zadowoleni z poprawy swego losu, to już kolejne pokolenia staną się coraz bardziej roszczeniowe– będą porównywać własną sytuację nie z życiem w kraju ojczystym, lecz ze rdzennymi obywatelami państwa, które przyjęło ich rodziców - i mieszkańcy krajów, które przyjęły wielu imigrantów już budzą się z „ręką w nocniku”.
A przecież o nieuniknionym konflikcie pomiędzy bogatą północą i biednym południem ostrzegano już w latach 1970! Zwyciężył jednak doraźny interes ekonomiczny.Niestety, zlekceważono ostrzeżenia, że może nastąpić efekt „kuli śniegowej” wywołującej lawinę. Dodatkowym impulsem stały się nieprzemyślane interwencje „w celu wprowadzenia demokracji”, w wyniku których degradacji uległy struktury państwowe, w praktyce znikła kontrola granic oraz dominująca religia, której kwintesencję zawarł Henryk Sienkiewicz w wypowiedzi Mahdiego - „kto zamyka duszę na głos Proroka jest tylko drewnem na opał”.
Obawiam się, że dziś na skuteczną reakcję jest już zbyt późno...
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka