barbie barbie
2058
BLOG

Kto na drodze - nieprzyjaciel!

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 91

    Powroty w biznesie i polityce są trudne – dlatego Pan Prezes Jarosław Kaczyński słusznie został wyróżniony przez Forum Krynickie. Pokazał, że jest w stanie wyciągać wnioski z przeszłych porażek i skutecznie modyfikować metody działania.

     Wiadomo, że w demokracji chodzi o zdobycie głosów – bo tylko w taki sposób można legalnie dorwać się do WAADZY. A ponieważ głosujący są różni, a więc w celu zdobycia niezbędnej liczby głosów należy używać różnych metod.

    Poprzednio PiS zdobywał głosy metodą „na układ”. „Układ” prezentowano jako wroga, który jest przyczyną wszelkich nieszczęść. Oczywiście ta metoda działała tylko na tych, którzy w jakimś stopniu uważali się za pokrzywdzonych i nieszczęśliwych. Ich liczba okazywała się jednak niewystarczająca, aby zdobyć upragnioną WAADZĘ. Po katastrofie smoleńskiej Jarosław Kaczyński był bardzo bliski wygrania wyborów prezydenckich. Niewątpliwie zadziałał tu naturalny odruch ludzkiego współczucia, ale również znaczne „stonowanie” wizerunku Prezesa PiS, co zmniejszyło jego „elektorat negatywny”. Jasne stało się, że aby zdobyć upragnioną WAADZĘ należy:

    Utrzymać w „stanie wrzenia” swych najwierniejszych i bezkrytycznych zwolenników. Na ten „odcinek” wydelegowany został p.Macierewicz, i co tu dużo mówić wywiązał się z tego zadania bardzo dobrze podgrzewając atmosferę wokół tego potwornego nieszczęścia, którym była Katastrofa Smoleńska aż przez 5 lat. Zdobył przy tym popularność, która nawet zaczęła zagrażać samemu Prezesowi (tłum na „miesięcznicach” skandował już „Antoni, Antoni...” aż sam nieco przerażony miną Prezesa Macierewicz musiał interweniować, aby zmienić skandowane imię na „Jarosław, Jarosław...), jednak w efekcie końcowym te działania (Zespół Parlamentarny, Konferencje Smoleńskie, organizowanie spotkań „w terenie” i „miesięcznice”) okazały się skuteczne silnie aktywizując oraz konsolidując „żelazny elektorat”.

    Ten jednak dawał zbyt mało głosów, a więc trzeba było równocześnie realizować „plan B”, czyli znacznie poszerzyć elektorat. Nie dało się tego zrobić jedynie oskarżając „ONYCH” i „UKŁAD” o „zbrodnie niesłychane”, postawiono więc na promocję „ludzkiej twarzy” PiS. Po pierwszych, niezbyt udanych próbach wylansowania (przy wykorzystaniu tabletu) p.Glińskiego postawiono na p.Andrzeja Dudę. I udało się – jego młodość, dynamizm, reprezentacyjna małżonka (pp.Dudowie świetnie wyglądali w TV) i bardzo dobra kampania wyborcza oraz arogancja i zadufanie PO oraz p.Komorowskiego zrobiły swoje – i Pan Andrzej Duda (co prawda minimalną większością głosów) został w wyniku II tury wyborów Prezydentem RP i oczywiście uroczyście zadeklarował, że będzie „prezydentem wszystkich Polaków”.

    Zdecydowano się więc na powtórzenie manewru podczas wyborów parlamentarnych stawiając na lidera i kandydatkę na premiera p.Szydło. I znów (też dzięki niewątpliwemu „współdziałaniu” PO) się udało! PiS (a właściwie Jarosław Kaczyński) zdobył wreszcie upragnioną WAADZĘ, ponieważ te „ludzkie twarze PiS” była w stanie zaakceptować spora część niezadowolonych wyborców PO.

   Jarosław Kaczyński wykorzystał więc efekt synergii i dzięki połączeniu głosów swych fanatycznych zwolenników oraz sporej liczby „młodych, wykształconych z wielkich miast” zdobył prawie pełnię WAADZY. I w myśl znanego powiedzenia rozpoczął nas urządzać.

   Zgodnie z PRL-owską tradycją postanowił pozostać na stanowisku Prezesa partii rządzącej, która zapewne już niedługo będzie określana jako „przewodnia siła narodu”. Pani Premier szybko się przekonała, że jej deklaracje dotyczące składu formowanego przez nią (podobno...) rządu nie mają żadnego znaczenia i decyzje w sprawie stanowisk ministerialnych w „jej” gabinecie zapadły już dawno gdzie indziej.

     Młody i dynamicznie się prezentujący „Prezydent wszystkich Polaków” został również „sprowadzony do parteru” i wezwany do natychmiastowego powrotu z urlopu świątecznego, ponieważ „konieczne” było pilne podpisanie ustawy uchwalonej pod osłoną nocy o Trybunale Konstytucyjnym. To tylko przykłady wskazujące na to, kto tak naprawdę rządzi Polską. PiS (a raczej jego Prezes) przystępują do „remontu państwa” według sprawdzonych w okresie PRL metod – najpierw należy wszystko rozwalić. I najważniejsze – wszystko naraz i natychmiast!

    Budować będzie się później – dziś priorytetem jest natychmiastowe opanowanie przez zaufanych ludzi najważniejszych instytucji w państwie – a w szczególności w sądownictwie, prokuraturze, oraz w mediach publicznych. Priorytetowo traktowana jest także sprawa wymiana ludzi w aparacie urzędniczym. To dopiero pozwoli na pełny triumf Prezesa i jego partii i zagwarantuje (w myśl popularnych haseł) „zbawienie Polski” oraz wyeliminowanie „komunistów i złodziei”. W tym szczytnym celu wykorzystywani są także bez żadnych funkcjonariusze i metody rodem PRL-u.

     Działa już orwellowskie „Ministerstwo Prawdy”. Rząd usunął z internetu oficjalny dokument – Raport KBWL-LP w sprawie katastrofy smoleńskiej. Pracę ma „wkrótce” rozpocząć nowa komisja, którą organizuje p.dr Nowaczyk, która zapewne za jakiś czas opublikuje swój własny raport. Powstanie więc pewnie nowa strona zawierająca aktualnie obowiązującą „prawdę”.

    Znów słychać „Stuk, puk, laską w podłogę, Sejm, Sejm wyraża zgodę, stuk puk laską o blat – Sejm mówi Panu Prezesowi TAK” – dziś nawet późną nocą z budynku Sejmu i Senatu. Te nocne obrady to ewenement w skali światowej! Widać Panu Prezesowi się bardzo spieszy (już mówi się o „blitzkrigu”). Projekty ważnych ustaw są zgłaszane jako „poselskie”, co pozwala uniknąć szerszej dyskusji oraz procesu konsultacji publicznych. Wszelkie próby poważnej dyskusji inicjowane przez opozycję są duszone w zarodku przez dyspozycyjnego Marszałka Sejmu i propozycje ustaw zgłaszane przez posłów PiS są zatwierdzane są niezwłocznie przez sprawnie działającą maszynkę do głosowania oraz natychmiast wprowadzane w życie bez żadnych okresów przejściowych.

    Wszelka realna kontrola zgodności ustaw z Konstytucją lub prawem Unii Europejskiej została skutecznie wyeliminowana za pomocą kruczków prawnych – a wszystko po to, aby zdobyć na wyłączną własność wszystkie WAADZE – I, II, III, IV i wszelkie inne (o ile takie są lub powstaną).

   Podsumowując – powróciliśmy do czasów rządów I sekretarzy i PolitBiur (dziś w ich roli występuje Prezes PiS oraz jego Komitet Polityczny), posłusznych ich żądaniom Prezydentów (dawniej przewodniczących Rady Państwa) i Premierów oraz mianowania ministrów przez „właściwe organy partyjne”. Gomułka lub Gierek też nie pełnili formalnie funkcji państwowych – byli po prostu „tylko” I sekretarzami PZPR. I oni również głosili wszem i wobec i każdemu z osobna, że WAADZĘ piastują w imieniu całego Narodu i podobno dla dobra zwykłych Obywateli, jednakże po warunkiem, że popierają „linię Partii” czyli, jak dziś się to nazywa są „Polakami pierwszego sortu”. Każdy, kto ma inne zdanie to „komunista i złodziej” (dawniej „element antysocjalistyczny”). „Tym określonym siłom zmierzającym do zakłócenia porządku i wyprowadzającym ludzi na ulicę rządząca partia da zdecydowany odpór”. No, na razie jeszcze tego nie słyszałem, ale p.Szydło już mówi „o tych, którzy wyprowadzają dziś ludzi na ulicę" i zaprasza do dyskusji – zapewne poprowadzi ją niezawodny Marszałek Kuchciński (15 sekund na wypowiedź – dowolny czas dla posła Sasina), wykładnię prawną przedstawi równie niezawodny poseł Piotrowicz (Pan prokurator, który ma rację – mamy w Polsce demokrację!), właściwe przepisy zacytuje z pamięci poseł Ast (podobnie, jak podczas rozprawy przed TK)– a potem „będzie głosowane”...

    Zgodnie z tradycją PRL (i innych państw "minionego okresu") rząd dba o organizację "spontanicznego" poparcia dla siebie. Brakuje tylko "Lud trwa niewzruszenie przy Kim Ir Senie!". Organizowane są już marsze i wiece („masówki”) mające wyrażać poparcie „zdrowej części Narodu” dla Rządu, Prezydenta i Partii - oczywiście z jej Prezesem na czele. Bardzo źle mi się to kojarzy - „bo to się zwykle tak zaczyna”. Czyżby było „płodne wciąż łono, co wydało zwierza”?

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (91)

Inne tematy w dziale Polityka