Z wielu względów nie podoba mi się procedura in-vitro.
Ale przerażają mnie słowa (a raczej wyzwiska) miotane w różnych "publikatorach" pod adresem dzieci, które urodziły się dzięki tej metodzie, poszukiwanie jakiś "bruzd", rzekomych defektów genetycznych itp.
Szanowni przeciwnicy - niezależnie czy świeccy czy duchowni ZOSTAWCIE DZIECI W SPOKOJU!
Nie rozniecajcie kolejnego frontu "walki", nie narażajcie dzieci w przedszkolach i szkołach na wyzwiska równieśników powtarzających bzdury głoszone w TV przez polityków - a nawet duchownych. Te dzieci niczym nie zawiniły, one na Świat się nie prosiły!
Nie zmuszajcie rodziców do zatajania, że ich dzieci urodziły się dzięki metodzie in-vitro! Mam (oby nie płonną) nadzieję, że nim rzuci epitet w rodzaju "to dzieci Frankensteina" rozumny człowiek powinien się nieco zastanowić nad konsekwencjami swej wypowiedzi...
									
		
		
			
	
			
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 77 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
		Nowości od blogera
		
	
	
	Inne tematy w dziale Społeczeństwo