barbie barbie
1549
BLOG

Pozorowana "ekologia"

barbie barbie Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 86

Kilka faktów:
    Nowoczesny mały samochód zadowala się 5 litrami benzyny na 100 km, czyli ok.0,05 l/km. Ponieważ benzyna jest lekka (przeciętny masa właściwa 0,7 kg/l), a więc na 100 km potrzebujemy ok. 35 g benzyny na 1 km.
    Ponieważ benzyna silnikowa (benzyna średnia) to w przybliżeniu C8H18 (masa cząsteczkowa 114) masa węgla stanowi ok. 0,84 masy benzyny, na 1 km mamy do dyspozycji 29,4 g węgla. Jeśli więc całkowicie spalimy 35 g benzyny silnikowej (czyli przejedziemy w optymalnych warunkach 1 km) możemy wytworzyć maksymalnie 107 g dwutlenku węgla (CO2) o masie cząsteczkowej 44. Dzisiejsza norma to maksymalnie 130 g/km – wszystko więc wygląda dobrze, ale:

    Jeśli nasz samochód przejedzie 100 000 km, to (jeśli cały czas będzie się poruszać w optymalnych warunkach) wytworzy (wyemituje do atmosfery) prawie 11 ton CO2! Porównajmy to ze „śladem węglowym”, który pozostawia wyprodukowanie i utylizacja 1 przeciętnego samochodu – będzie to ok.20-30 ton CO2! Czyli samochód, który nie przejechał ani jednego kilometra z samego jedynie faktu swego istnienia wprowadził do atmosfery tyle CO2, ile zużyłby na przejechanie 200-300 tys. kilkometrów!!!

    Może więc samochody elektryczne? Jednak i tu mamy dwa problemy – po pierwsze dodatkowa emisja CO2 związana z produkcją baterii – dla jednego (sensownego) samochodu elektrycznego to ok. 8 ton CO2. A co z ładowaniem baterii? Jak na razie większość energii produkujemy w elektrowniach cieplnych – a więc znów mamy do czynienia z emisją CO2. Sprawność elektrowni cieplnej jest co prawda sporo wyższa niż silnika samochodu, ale fizyki nie da się oszukać. Nawet przy dwukrotnie większej sprawności samochód elektryczny ładowany prądem otrzymywanym w elektrowni cieplnej (węglowej?) wytworzy łącznie praktycznie tyle samo CO2, co zwykłe auto spalinowe. Sprawę mogą uratować wiatraki, fotowoltaika i elektrownie jądrowe (termojądrowe) – ale to jeszcze nie od razu i od dzisiaj... 

     A co można zrobić dla środowiska (i tym samym klimatu) dziś i prawie od razu? Odpowiedź jest prosta – promować długi czas eksploatacji samochodów (i innych produktów też!). Ograniczenie emisji CO2 podczas eksploatacji aut jest oczywiście istotne, ale powoli zbliżamy się już do fizycznej granicy. Znacznie większe korzyści moglibyśmy odnieść wydłużając okres eksploatacji samochodu osobowego np. do 20-30 lat. Technicznie jest to w pełni możliwe (taki okres eksploatacji mają samoloty lub pociągi) i o wiele łatwiejsze niż zbudowanie w pełni funkcjonalnego auta spalającego 3 l/100 km. Oczywiście wymagałoby to wojny rządów z koncernami samochodowymi, które są zainteresowane zwiększaniem – a nie zmniejszaniem produkcji. Rządy musiałyby zaś wprowadzić ulgi podatkowe dla użytkowników, którzy eksploatują technicznie sprawne samochody przez dłuższy czas – a nie działać w interesie producentów i promować zakup nowych samochodów!

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości