Miasteczko Dukla w Beskidach znane jest z drugiej wojny światowej, w bitwie o przełęcz dukielską zginęło 90 tysięcy żołnierzy armii czerwonej. Samo miasteczko od chwili swojego powstania było własnością prywatną, a w XVII wieku stało się własnością Mniszchów. Kupił je brat słynnej skądinąd Maryny Mniszchówny, pierwszej carycy Rosji.
W drugiej połowie XVIII wieku żoną ówczesnego właściciela Dukli – Jerzego Augusta Mniszcha została Amalia, Niemka z wysoko postawionej rodziny. Amalia była doskonale wykształcona i piękna, podobno była orędowniczką Polski intrygując na dworach w Dreźnie, Paryżu, Wiedniu i Warszawie. Zmarła w Dukli w wieku 35 lat, podobno sama się otruła. Mąż musiał ją podziwiać i kochać prawdziwie, umieścił jej sarkofag w kościele, ozdabiając go wspaniałą rzeźbą. Dzięki niemu do dnia dzisiejszego możemy podziwiać piękną Amalię, a jej rokokowy grobowiec jest unikatem w skali kraju.
No bo czy widzieliście kiedyś w jakimś kościele rzeźbę świeckiej osoby z książką, w pozie może nie frywolnej ale swobodnej? Zresztą sam kościół dukielski jest bardzo szczególny. Z zewnątrz niepozorny i normalny ale w środku ... zamiast obrazów ze świętymi lustra i dominujący kolor różowy. Być może to za sprawą tego, że fundator kościoła Jerzy Mniszech był wolnomularzem, a w tamtych czasach wolnomularze skłaniali się ku poglądom różokrzyżowców. W każdym razie takiego kościoła jeszcze nie widziałem. Być może to jedyna taka osobliwość w Polsce i cieszę się, że mogłem go obejrzeć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości