baronfirulet baronfirulet
105
BLOG

Na śmierć Huntingtona czyli o „wirusie” CBC

baronfirulet baronfirulet Polityka Obserwuj notkę 19

 

Zmarło się panu Samuelowi na przełomie roku. Informacja o tym mignęła mi w telewizji między smażonym karpiem a kutią i nie wywołała należytego poruszenia. A przecież powinna.
Profesor Huntington razem ze swoim uczniem i największym „ideowym” przeciwnikiem Francisem Fukuyamą dał nam ,domorosłym futurologom, dwa najważniejsze narzędzia do niekończących się sporów. Z jednej strony „zderzenie cywilizacji” a z drugiej „koniec historii”. Ileż to argumentów przedstawiono, ileż atramentu wylano, ileż klawiszy klawiaturowych solidnie obstukano, ileż wreszcie kalumnii i oszczerstw rzucono w imię przekonania / pokonania ideowych przeciwnika nie sposób tego zliczyć. Jeden tylko Internet z Googlem wie.
A przecież obaj swoje sławetne artykuły oparzyli pytajnikami co zapewne miało służyć przekazaniu czytelnikowi wątpliwości. Ale nie pomni tego zarówno ich komentatorzy jak i oni sami coraz mocniej obstawali przy swoich tezach. Okopywali się na pozycjach i ostrzeliwali przeciwników. Nie dziwne to przecież bo nawet szacowni naukowcy też podlegają prawom rynku. I jeśli jest popyt na zaproponowane idee (zaproszenia na wykłady, propozycje pisania artykułów i wydawania książek) to i podaż musi nadążyć. Nawet jakby któryś z nich chciał nie mógł już się wycofać.
W pewnym momencie profesor Huntigton zdawał się w tym sporze brać górę. Po atakach na WTC, nawet Fukuyama bąkał coś o niezrozumieniu jego idei, a nawet począł się wycofywać na z góry upatrzone pozycje. Nie miejmy jednak do niego żalu i nie popadajmy w łatwy tryumfalizm. Eksperci to wszak ludzie , którzy popełniają tylko poważne błędy (jak mawiał klasyk). A czy Fukuyama błąd popełnił to czas pokaże. Ciekawe wrażenie robi wywiad jakiego udzielił Fukuyama Widsteinowi na przełomie wieków (rok 1999?). Przeczytałem go zupełnie niedawno i w zasadzie się nie zestarzał. Pomimo tego że mamy za sobą WTC i interwencje w Afganistanie i Iraku wiele spostrzeżeń i uwag Fukuyamy jest bardzo aktualne. Co zatem skłania nas to przyznawania racji Huntingtonowi? Może fakt że atak na Nowy Jork był faktycznym zderzeniem, był to prawdziwy „clash”?
Tyle że niezgodny z teorią samego Huntigtona. Ten bowiem wyraźnie pisał że w świecie samodzielnych cywilizacji pokój jest co prawda towarem deficytowym, ale nie dochodzi do wojen między państwami dominującymi w danej cywilizacji. Teoria zakłada istnienie kilku ośrodków cywilizacyjnych (państw tworzących „ideologię” danego kręgu) i ich peryferii aspirujących do danego kręgu względnie będących przedmiotem wojen. Centra cywilizacji dążą raczej do utrzymania pokoju do wojen zaś dochodzić miało tylko „na styku” cywilizacji. I miały być to wojny lokalne z dala inspirowane/wytłumiane przez centra. Tymczasem w 2002 roku zaatakowany został największy gracz na szachownicy i przez przeciwnika „niewidzialnego”, skrajnie rozproszonego.
Do teorii pasuje konflikt na Bałkanach. Obszar na granicy cywilizacji. Aktorzy wojny to państwa/narody małe i uzależnione od swoich centrów. Nawet ostatnia wojna w Gruzji (formalnie między Osetią a Gruzją) pasuje od biedy do modelu, ale nie atak na WTC!
Jeśli więc ktoś „przewidział” przyszłość i stworzył prawidłowy model to był to... Stanisław Lem. Tak tak Drogi Czytelniku! Nasz sławny rodak, jak zwykle on, bawiąc się nieco z czytelnikiem, napisał wprowadzenie do (nieistniejącej) książki WEAPON SYSTEMS OF THE TWENTY FIRST CENTURY or the Upside-down Evolution. A książka traktowała właśnie o takiej wojnie jaka się wydarzyła. Czyli o wojnie niewypowiedzianej z „niewidzialnym” bo rozproszonym i ukrytym za zdalnie sterownym sprzętem przeciwnikiem. O wojnie która się nie kończy bo nie wiadomo już kto jest wrogiem a kto przyjacielem. O daleko posuniętej wzajemnej infiltracji i wzajemnym przejmowaniu sprzętu by go użyć przeciw wrogowi. O wojnie wreszcie którą próbuje prowadzić struktura hierarchiczna ( jaką jest państwo) z przeciwnikiem ułożonym w strukturę poziomą / sieciową. I za każdym razem gdy państwo zbiera siły, koncentruje wojska, zaciska żelazną pięść by zadać ostateczny, decydujący cios trafia w próżnię bo przeciwnik na ten moment się rozpierzchł... Czy coś Wam to przypomina?
Zwróćmy uwagę na jeszcze inny aspekt tego „zderzenia” Otóż atak na Amerykanów jest przeprowadzony przeciwko amerykańskiemu imperializmowi, przeciwko amerykańskiej ekspansji i przeciwko amerykańskiej dominacji, ale przy użyciu środków wymyślonych rozpropagowanych przez Amerykanów i Europejczyków. Czym byłby terroryzm islamski bez telefonów komórkowych, samolotów i internetu? Niczym powiadam Wam. Niczym.
Dożyliśmy takich czasów że żadna kultura nie może pominąć osiągnięć cywilizacji antyczno zachodnioeuropejskiej (sformułowanie pewnego profesora) zwanej swojsko cywilizacją białego człowieka (CBC) i od niej abstrahować. CBC jest obecnie jedyną cywilizacją aspirującą do uniwersalności. Tu rację ma Fukuyama. Myli się chyba że doprowadzi ona do końca historii (tzn do zdominowania innych cywilizacji), ale nie wątpliwie wszystkie je zainfekuje. Ściślej biorąc już je zainfekowała.
CBC bowiem to wirus, na którego inne cywilizacje muszą się uodpornić. Jeśli to zrobią (jak np. zrobili to Japończycy) to przetrwają w formie odrębnych cywilizacji. Jeśli zaś nie zginą bezpowrotnie jak wiele przed nimi. Zdaje się że Huntington nie docenił tego „rozmiękczającego” aspektu CBC. A właśnie zaraza jaką roznosi CBC jest główną przeszkodą na drodze do zderzeń cywilizacji. Infekcja, która działa na wielu poziomach i atakuje we wszystkich kierunkach.
Wymieńmy kilka bez pretensji do wyczerpania wszystkich punktów. Po pierwsze rodzina. Atak przeprowadza się podważając tradycyjne role mężczyzny/kobiety (męża/żony) oraz zachęcając dzieci do „samorealizacji” ergo nieposłuszeństwa wobec rodziny. Następnie wolność słowa, która podważa jedyne dotychczasowe autorytety i w ramach dyskursu medialnego pokazuje ludziom możliwości innych wyborów dróg życiowych. Wreszcie najważniejszy aspekt to propagowanie własności prywatnej/indywidualnej. Działa to jak magnes na ludzi w wielu różnych kulturach i zachęca ich do porzucania celów ważnych dla wspólnoty na rzecz celów bardziej egoistycznych.
Czas działa na korzyść CBC. Każde następne pokolenie, bogacące się również dzięki zastosowaniu rozwiązań „zachodnich” będzie coraz mniej skłonne do działań destrukcyjnych.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka