fugit_hora fugit_hora
40
BLOG

Mialam juz dosc..

fugit_hora fugit_hora Polityka Obserwuj notkę 21

Śledzę salonowe dyskusje od początku.Polubiłam wielu blogerów i dyskutantów.

Czasami mam ochotę odezwać się , stąd pomysł by dołączyć do Państwa.

Poniżej wklejam tekst (sprzed  wyborów)tłumaczący decyzję ,która była zaskoczeniem dla mojego środowiska.

Na moim blogu będę pisała o sprawach ,które mnie żywo obchodzą .

Pozdrawiam .

 

Miałam już dość

Miałam dość 2 lat obserwowania pędu stadnego, ”małpiego rozumu”, jednostronności mediów, nieprzerwanego przeinaczania i manipulacji, jednym słowem 2 letniego, propagandowego walenia w PIS.

I nie mówcie, że nie wiem o czym mówię. Patrzę na to od środka. Tymczasem gdybym nie żyła w tym kraju, tylko z zagranicy oceniała sytuację w Polsce na podstawie prasy rodzimej i obcej, umierałabym z trwogi i niepokoju o moją ginącą, pogrążoną w katastrofie i chaosie ojczyznę, zawłaszczaną, autorytarną itp, itd.

Reporterem jestem od 35 lat. Uważam, że ten zawód wymaga samodzielnego myślenia, pasji i uczciwości. Na początku swojej drogi spotkałam kilku przedwojennych, rasowych radiowców, świetnie wykształconych, z dużą kulturą słowa, poczuciem misji i honoru. W kraju Gierka, w kraju cenzury, komitetów PZPR obok pismaków szmatławców i radiowców z namaszczenia Komitetu byli i tacy, którzy imponowali mi niezależnością i poczuciem własnej godności. Do dziś warto sięgać do ich audycji.

To ich wspominam. To oni uczyli mnie tego zawodu.

Przeżyłam w radiu sierpień 80 roku (przez wiele lat byłam przewodniczącą Solidarności ), w 89 roku po nocach robiłam audycje wyborcze (bo w ciągu dnia opiekowałam się swoimi małymi dziećmi ) i w końcu cieszyłam się tak jak wszyscy z wolnej Polski.

I z wolnego radia. Bez cenzury, bez nacisków, bez kłamstwa.

Bieżącej polityki na antenie nie prowadzę. Moje pole działania to kultura (cotygodniowe „Spotkania z Kulturą”) i dokumentowanie historii najnowszej (Poznański Czerwiec 56,cykl audycji o politycznych więźniach Wronek, Konspiracja w Wielkopolsce itd.).

Jednocześnie jednak śledzę to co się dzieje w kraju Ucieszyłam się z wygranej PiS w ostatnich wyborach 2005 roku głównie dlatego, że odeszło SLD. Cieszyłam się perspektywą PO-PISu. Głosowałam na posła PIS i senatora PO. Na konkretnych ludzi.

Nie będę interpretować faktów jakie wydarzyły się później. Mnie jako dziennikarkę w tym samym stopniu co fakty interesuje sposób ich relacjonowania.

Uważam, że w okresie ostatnich 2 lat mieliśmy zbyt często do czynienia ze stronniczym prezentowaniem rzeczywistości przez mass-media. Niestety nie tylko przez prywatne mass media. Bez trudu można określić dziś polityczne sympatie dziennikarzy. Wielu z nich wyszło z roli. Chcieliby nie tylko opisywać ale tworzyć politykę i to robią. Nie ponoszą jednak z tego tytułu żadnych konsekwencji bo przecież to tylko słowa. Pamiętam jak w PRL obowiązywała propaganda sukcesu. Teraz obowiązuje propaganda klęski. Słowa budowały i budują nastrój społeczny. Czy nic dobrego nie zdarzyło się w Polsce w ostatnim czasie? Dlaczego nie można uczciwie o tym mówić? Wtedy i krytyka ma sens. A tymczasem wśród elit politycznych, dziennikarskich i innych, modna jest swoista odmiana patriotyzmu – opluwanie swojego kraju, w Polsce i za granicą.

Obserwowałam rządy PISu. Nie wszystko oczywiście mi się w nich podoba. Na swoim radiowym podwórku podpisałam się pod listem protestacyjnym wobec narzuconego nam przez władzę członka Zarządu.

Jednak podpisując się pod protestem dodałam równocześnie, że popieram kierunek zmian, który rząd PIS wprowadza w Polsce. I z tego się nie wycofuję. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski jest moim zdaniem jednym z najlepszych ministrów kultury od czasów odzyskania niepodległości (odbudowuje narodową pamięć z jednej strony a z drugiej wspiera sztukę współczesną).

Opowiadam się też za polityką rządu w zwalczaniu korupcji bo obserwuję jak zbawienny ta walka ma wpływ na polską prowincję, na zagranicznych inwestorów.

Mam więc swoje prywatne zdanie na temat tego co się w kraju dzieje.

Kierownictwo wielkopolskiego PISu poprosiło mnie o kandydowanie z ich listy do Sejmu (danie twarzy "szanowanej dziennikarki" jak napisała później Gazeta Wyborcza komentując listę kandydatów do parlamentu ). Ta propozycja była dla mnie zaskoczeniem. Odmówiłam.

Moim światem jest radio, sztuka a nie zohydzona w Polsce polityka. Pewnie powinnam była jeszcze autorów propozycji wyśmiać. Wtedy pozostawałabym w pełnej harmonii ze swoim środowiskiem. Tego nie zrobiłam.

Ponowiono zaproszenie na listę.

Po paru bezsennych nocach postanowiłam jednak kandydować. Główne powody były dwa:

  • Po pierwsze: w mało prawdopodobnym przypadku dostania się do Sejmu (bo z odległego miejsca na liście ) jestem przekonana, że przy swoim doświadczeniu mogłabym trochę dla polskiej kultury zrobić.
  • Po drugie: nie podzielam totalnej krytyki rządu. To kandydowanie to mój sprzeciw wobec nierzetelnego dziennikarstwa.

Jakie są skutki mojej decyzji? Ostracyzm dużej części środowiska (Jak można z tej listy!!!!!!!!!!!!!!!!!).
Wiele serdecznych telefonów od nieznanych mi często ludzi (Jak dobrze, ze pani kandyduje).
Weryfikacja przyjaciół.
Poznanie mechanizmów wyborczych i nowe doświadczenie, które może komuś godnemu zaszczytu bycia w Sejmie w przyszłości przekażę.

fugit_hora
O mnie fugit_hora

nie daję się porwać stadu

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka