„Rozważymy ustanowienie progów ostrożnościowych dotyczących bezrobocia młodych, takich jak dla długu publicznego, ale oczywiście innej wielkości. Zmuszałoby to rządy do tworzenia miejsc pracy dla młodych ludzi, szczególnie dla absolwentów uczelni.
Zrobimy wszystko, żeby pracodawcy nie traktowali młodych absolwentów tak, jakby byli oni niewolniczą siłą roboczą – bezwzględnie wykorzystywaną i głodowo opłacaną. Zrobimy wszystko, aby powstały kasy mieszkaniowe dla studentów i absolwentów, które stworzą im szybką perspektywę własnego mieszkania. Ci, którzy założyli rodziny, muszą mieć blisko domu dobre i bezpieczne przedszkola oraz żłobki. Nic nie przeszkadza, żeby takie instytucje działały także na uczelniach.
Tych młodych Polaków, którzy jeszcze studiują, zapewniam, że nie dopuścimy do prywatyzacji publicznych uczelni.” Takimi słowami zwrócił się do młodych Polaków Jarosław Kaczyński, w swoim liście zatytułowanym „ Apartheid” . Cała reszta tego listu to zwyczajowe oskarżanie Tuska w starym stylu, przy użyciu zgranych już i nudnych zwrotów, kuriozalnych wyolbrzymień i miałkich merytorycznie haseł .
Na początek zwróćmy uwagę na tytuł, to nam przybliży metodę komunikacji Prezesa ze społeczeństwem. - Apartheid – to teoria głosząca konieczność osobnego rozwoju społeczności różnych ras, a także bazujący na tej teorii system polityczny panujący w RPA do połowy lat 90tych XX wieku, oparty na segregacji rasowej. - Absurdalność użycia tego terminu jest powalająca. Nie ma on najmniejszego nawet uzasadnienia, prócz oczywistego podsycania złych emocji. Żenujący zabieg godny co najmniej Andrzeja Leppera.
Ale idźmy dalej. Prezes proponuje aby to rząd tworzył miejsca pracy dla młodych ludzi. Czyli w konsekwencji dalszy rozrost administracji publicznej i obsady państwowych przedsiębiorstw, na koszt podatników rzecz jasna. Oczywiście kompletnie poza kwalifikacjami, bo miejsca pracy jakie może stworzyć rząd, raczej nie pokrywają się z kierunkami studiów, po których jest najmniej miejsc pracy dla absolwentów. Zasilanie administracji ludźmi bez najmniejszego doświadczenia spowoduje oczywiście natychmiastowy wzrost wydajności i zadowolenie obywateli. Populizm pełną gębą i najwyższych lotów. Są kierunki studiów, szkół technicznych i zawodowych po których ukończeniu dostaje się pracę od ręki. Ale po co zmieniać strukturę szkolnictwa tak aby przystosować je do warunków rynkowych, lepiej wydawać pieniądze podatników tworząc fikcyjne miejsca pracy. Jako żywo przypomina mi to komunę. Może jeszcze wprowadzić obowiązek pracy jak w PRL?
Prezes chce wpłynąć na pracodawców aby zatrudniali słabo wykształconych ludzi, bez doświadczenia, płacąc im pokaźne pensje. Ciekawe jak? Może dopłacając do ich uposażenia z budżetu? A może strasząc CBA? Może sama perswazja Jarosława Kaczyńskiego przyniesie taki skutek? W końcu obiecuje, że zrobią wszystko, więc i takich pomysłów wykluczyć nie można. To również cokolwiek nieciekawa wizja przyszłości.
Kolejny pomysł to kasy mieszkaniowe, oczywiście do tego też będzie trzeba dopłacać z pieniędzy podatników. Na rynek pracy trafiają różni absolwenci. Są wśród nich doskonale wykształceni na specjalistów pożądanych przez pracodawców. Są też młodzi ludzie często kończący studia mimo iż nigdy nie powinni ich zaczynać, bez żadnych przydatnych na rynku umiejętności, studiujący na kierunkach po których pracy nie ma od wielu lat i nie chcący się dodatkowo przekwalifikować. Takich ludzi będziemy z pieniędzy publicznych obdarowywali mieszkaniami i zachęcali ich do zakładania rodzin, których nie będą potrafili utrzymać. Oczywiście utrwalając postawy roszczeniowe i kompletny brak myślenia o własnej przyszłości na kolejne pokolenia. To również koncepcja mająca swoje korzenie w minionym ustroju.
Reasumując, w mojej opinii wszystkie pomysły Prezesa są funta kłaków warte, wcielenie ich w życie pogłębi i stniejący problem. Spowoduje też uwstecznianie Polski, dalsze powiększanie długu publicznego i zahamowanie pożądanych zmian. Długu który tak często przecież krytykuje, postulując jednocześnie stałe jego powiększanie. Kolejny raz Prezes daje dowód braku logicznego myślenia , niezdolności analizy rzeczywistości, nieumiejętności przewidywania skutków swoich posunięć i taniego populizmu. Zrealizowanie tych postulatów byłoby niedźwiedzią przysługą dla młodych ludzi i ciosem w ich przyszłość. Jarosław Kaczyński albo tego nie rozumie, albo nie jest to dla niego istotne w walce o odzyskanie władzy.